Miłość powinna uskrzydlać, dodawać sił, napawać pewnością, stanowić swego rodzaju kotwicę i oparcie w każdej chwili życia. Jednak nie zawsze tak się dzieje. Czasem, pomimo swojej ogromnej siły i niezachwianej pewności, że istnieje, potrafi powoli, lecz skrupulatnie, człowieka niszczyć. Choć wielu twierdzi, że miłość to uczucie najsilniejsze i jest w stanie pokonać wszystkie przeszkody, to w prawdziwym życiu niekoniecznie wygląda to w ten sposób. Bo zdarza się i tak, że największym wyrazem uczuć do drugiego człowieka jest zostawienie go w spokoju i pozwolenie na życie, którego nigdy by nie zaznał u boku tego, który ciągle ciągnie go w dół. I o takiej szalonej ale i toksycznej, niszczycielskiej miłości jest ta książka. Bo choć bohaterowie kochali się do utraty tchu, to nie byli w stanie pokonać demonów zasianych w ich duszy. Czy w końcu udało im się zaznać spokoju i skupić na pielęgnowaniu relacji? Tego dowiecie się z lektury tej właśnie książki.
Julia jest kobietą sukcesu, z powodzeniem pielęgnuje wysokie stanowisko w ukochanym wydawnictwie i nie ma problemów ani z zarządzaniem ludźmi ani z pracą nawet z najtrudniejszym klientem. Zawsze wygadana, gotowa na każdy słowny kontratak, pewna siebie, a zarazem pełna klasy i kobiecości. Na pierwszy rzut oka nikt by nie powiedział, że lata temu jej serce zostało rozbite na setki odłamków, a ona sama uważa, że straciła miłość swojego życia. Nikt by też nie zgadnął, że nieustannie niemal towarzyszy jej uczucie samotności. ...