Syreny z Broadmoor recenzja

"Emigracja jest wielkim sprawdzianem. Z ludzi potrafią wyjść najlepsze, ale też i najgorsze cechy, słabości i wady. Często ludzie wyjeżdżają, żeby zacząć życie od nowa, żeby uciec przed swoimi problemami. Niestety, przeważnie te problemy nie chcą zostawić

Autor: @InezStanley ·7 minut
2017-12-23
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
„SYRENY Z BROADMOOR” Jan Krasnowolski

Brakowało takiej książki jak „Syreny z Broadmoor" Jana Krasnowolskiego. Opowiada o przestępczości Polaków na Wyspach Brytyjskich.

Tytułowych syren z Broadmoor jest 13. Każda z nich waży dwie tony i stoi na wysokiej stalowej wieży. Jak pisze Jan Krasnowolski, przypominają „gigantyczne maszynki do mielenia mięsa". W czasie wojny rozlokowano je w Londynie, by ostrzegać mieszkańców ich przeraźliwym wyciem przed nadlatującymi niemieckimi bombowcami. Dzisiaj stoją rozmieszczone we wsiach i na polach otaczających Broadmoor – owiany złą sławą szpital psychiatryczny, a w zasadzie więzienie dla najniebezpieczniejszych przestępców w Wielkiej Brytanii.
Syreny z Broadmoor wyją raz w tygodniu, w ten sposób kontroluje się ich działanie. To ważne, żeby były sprawne, bo są systemem wczesnego ostrzegania dla mieszkańców okolicznych wsi. Gdyby włączyły się o innej niż ustalona godzinie, oznaczałoby to, że ludzie powinni zachować ostrożność, schować się w domach, ukryć dzieci. Bo Broadmoor jest zakładem psychiatrycznym dla szczególnie niebezpiecznych przestępców. Rzadko zdarzają się stamtąd ucieczki, ale zwykle niosą za sobą tragiczne konsekwencje. W Broadmoor znalazł się jeden z bohaterów tego zbioru opowiadań opartych na faktach. Wszystkie teksty są sfabularyzowaną wersją wydarzeń o charakterze kryminalnym, w których brali udział Polacy mieszkający w Wielkiej Brytanii.
Lubię, kiedy czytane przeze mnie książki w jakiś sposób się ze sobą łączą. Te połączenia najczęściej powstają przypadkiem. A to zmusza mnie do zastanawiania się, jak to się dzieje, że jakiś motyw pojawia się w jednej książce, by za chwilę pokazać się w kolejnej. Czasami kilka lat nie trafiam na jakąś rzecz, mija wiele książek przeczytanych nawet bez zająknięcia się na dany temat, a potem nagle trzy po kolei go poruszają. Pewnie działa tu ten sam proces, który powoduje, że jak jesteśmy głodni to widzimy wszędzie jedzenie, a jak kupimy sobie nowy samochód, to nagle zaczynamy go wszędzie zauważać. Z książkami zdarza się to rzadziej, ale jednak się zdarza.
Sięgając po książkę Syreny z Broadmoor nie miałam pojęcia że taki proces zaistnieje. Wpadłam na nią całkiem przypadkiem i byłam mocno zdziwiona, że w ogóle nic o niej nie słyszałam. Wprawdzie opowiadania to nie moja najmocniejsza strona, ale już w tematyce kryminalnej orientuję się całkiem dobrze. A tu Jan Kranowolski wziął na warsztat najgłośniejsze sprawy kryminalne z Wielkiej Brytanii z udziałem Polaków i zamienił je w opowiadania. Samo to wystarczyło, żebym zapragnęła ją przeczytać. Ale kilka pierwszych zdań autora we wstępie wywołało moje zdziwienie – Broadmoor to szpital psychiatryczny!! (nie miałam pojęcia o jego istnieniu, pierwszy raz przeczytałam tę nazwę właśnie u Krasnowolskiego). U mnie ostatnio pojawił się temat szpitali psychiatrycznych, najlepiej XIX-wiecznych. To kolejny mój temat, moja fiksacja, coś, co mnie bardzo interesuje. Były recenzje Dyskretnego szaleństwa, potem książki To, co zostawiła. Walizkowy projekt ze szpitala Willard zaprowadził mnie do kolejnych książek, między innymi do Life in the Victorian Asylum. The World of Nineteenth Century Mental Health Care Marka Stevensa. A jego pierwszą książką było Broadmoor Revealed, historia szpitala Broadmoor i jego pacjentów. Więc temat zatoczył eleganckie kółko, zostawiając mnie w zdumieniu i z kolejnymi tytułami do przeczytania.
Jeśli któryś z nich zbiegnie, to wyjące syreny ostrzegają okolicznych mieszkańców, że należy wzmóc środki ostrożności. A najlepiej zamknąć się w domu na cztery spusty, by nie powtórzyła się historia z lat 50., kiedy zbiegły morderca zabił dziewczynkę w pobliskiej wsi. To właśnie w tym zakładzie rozgrywa się akcja tytułowego opowiadania – wyznania Polaka, który w głośnej sprawie na wyspie Jersey z 2011 r. podczas popołudniowego grilla zamordował w napadzie szału sześć osób, w tym członków swojej najbliższej rodziny.
To jedna z dziesięciu historii, które na literacki sposób rekonstruuje Jan Krasnowolski, 45-letni prozaik z Krakowa. Od 2006 r. mieszka w angielskim Bournemouth. Podjął się modnego ostatnio zadania i na pozór nietrudnego. W gruncie rzeczy jednak zawierającego sporo pułapek, także o charakterze etycznym. W końcu to opowieści o prawdziwych zdarzeniach i ludziach. Bliscy ofiar niekoniecznie sobie życzą, by ktoś urządzał cyrk z ich cierpienia. Wystarczy, że część mediów już to robi.
Na szczęście to nie jest przypadek Krasnowolskiego, który z jednej strony wiernie rekonstruuje krwawe zdarzenia, z drugiej pamięta, że tworzy fikcję, a nie reportaż.
Wybrał dziesięć zbrodni. Drastycznych i szokujących. To nie są lekkie historie z dreszczykiem, tylko opowieści o szaleńcach i psychopatach, a niekiedy też o ludziach po prostu głupich. Nie można autorowi zarzucić, że skupia się tylko na polskich degeneratach, bo opisuje również sprawy z Polakami w charakterze ofiar. Najbardziej wyrazistym przykładem jest historia naćpanego nastoletniego Irlandczyka, który z anty-imigranckimi hasłami na ustach zamordował śrubokrętem dwóch Polaków.
Największą zaletą jest zróżnicowanie historii. Nie tylko pod względem obyczajowego tła i charakteru sprawy, ale też perspektywy narracyjnej. Znajdziemy tu nowele zarówno napisane przejrzystym stylem z wszystkowiedzącym narratorem, jak i nakreślone w pierwszej osobie, gdzie postać wyznaje nam swoją zbrodnię. Krasnowolski często zmienia punkty widzenia. Raz poznajemy zdarzenia z perspektywy ofiary, kiedy indziej więcej dowiadujemy się o życiu sprawcy, a czasem głównym bohaterem jest współuczestnik zbrodni. To powoduje, że – jeżeli nie znamy tych spraw – dostajemy również tradycyjną zagadkę kryminalną: kto, kogo, czym i dlaczego? Ja przede wszystkim, chcę wiedzieć jak było, a nie jak ktoś sobie wyobraża, że mogłoby być. I tutaj Jan Krasnowolski mnie zaskoczył, bo opowiadania przeczytałam natychmiast i doskonale rozumiem, dlaczego podjął taką, a nie inną decyzję. I choć w dalszym ciągu z chęcią przeczytałabym zbiór reportaży na taki temat, to lektura opowiadań była pod względem literackim satysfakcjonującą przyjemnością, a pod względem tematyki równie satysfakcjonującą, ale mroczną i brutalną podróżą w głąb ludzkiego człowieczeństwa.
Poza krwawymi opowieściami „Syreny z Broadmoor" stanowią niezwykle ciekawy obraz społeczno-obyczajowy. Story o przestępstwie może niekiedy być pretekstem do nakreślenia większej historii. A zbrodnia, choć jest odrażająca, to niesie ze sobą wiele treści dotyczących wspólnoty, w której została popełniona.
Książka na pewno spodoba się miłośnikom nowego trendu w literaturze, polegającego na fabularyzowaniu prawdziwych historii o charakterze kryminalnym. Opowiadania, oprócz jednego, są niezbyt długie, skupiają się nie tylko na tym, co się wydarzyło, lecz również próbują pokazać tło zdarzeń. Ukazują człowieka uwikłanego w pewne okoliczności, na które albo nie ma wpływu, albo nie chce mieć wpływu, bo łatwiej płynąć z prądem niż pod prąd. Motywy popełnienia opisanych przestępstw są różne, autor dość jasno wskazuje na nie, choć oczywiście ani on, ani czytelnik nie może mieć pewności, co miał w głowie morderca, gwałciciel czy oprawca dziecka. Mocna rzecz! Ciarki na całym ciele gwarantowane!!
Na drugim planie u Krasnowolskiego czytamy o mieszanych polsko-brytyjskich małżeństwach, dzieciach wychowujących się w angielskim otoczeniu. Poznajemy ambicje ekonomiczne i zawodowe wyjeżdżających, a także różne sposoby radzenia sobie z obcością i tęsknotą.
Krasnowolski praktycznie w każdym z opowiadań zastosował nieco inną konstrukcję fabularną, aby uniknąć pewnej schematyzacji tych historii. Syreny z Broadmoor napisał stylem podobnym do tego, jaki zapamiętałem z Klatki, która kiedyś zrobiła na mnie duże wrażenie – a więc prostym, potoczystym, mocnym, wyrazistym i autentycznym. Tu nie ma żadnych zbędnych ozdobników i miękkiej gry z czytelnikiem. Są za to wulgaryzmy. Ale biorąc pod uwagę penetrowane środowiska – całkowicie uzasadnione. Zgadam się też w zupełności z Jakubem Żulczykiem zachwalającym na okładce Syreny, twierdzącym, że teksty te tną jak noże. Tak, to opowiadania ostre, bezkompromisowe i podane precyzyjnie, na zimno. Nie tylko robią wrażenie. Zapadają też w pamięć. Dziwi mnie tylko, że jak dotąd jest o tej książce tak cicho w mediach i internecie. Oby nie przepadła tak jak Afrykańska elektronika.
Mam wrażenie, że o książce było cicho, a zdecydowanie powinno być głośniej. Polecam bardzo mocno! Opowiadania Jana Krasnowolskiego są porażające w swojej prostocie. Najważniejszy jest w nich człowiek i to, co nim kieruje. Autor nie sili się jednak (i chwała mu za to!) na rozważania psychologiczne, na stawianie pytań czy szukanie odpowiedzi. Opowiada o konkretnych sytuacjach, o konkretnych ludziach i ich czynach. I mimo że wiemy, że to jedynie kreacja artystyczna, to wiemy też doskonale, że tak właśnie mogłoby być. Autor zostawia nas z tym wszystkim, z tą rzeczywistością i rodzącymi się w głowie pytaniami. Lubię taką oszczędność i minimalizm w pisaniu, mam wrażenie, że to wywiera większy efekt niż nadmierne opisywanie czy dogłębne rozważanie czyichś pobudek. Bo nic nie jest wyjaśnione, a czytelnik zostaje z bałaganem w głowie. Krasnowolski zwraca uwagę na problem, ale nie diagnozuje, opisuje, ale nie nazywa. Zdecydowanie warto przeczytać – to teksty, które na długo z Wami zostaną.
Dlatego mam nadzieję, że „Syreny z Broadmoor" nie będą ostatnią książką opisującą ten fragment rzeczywistości. Niezwykle interesujący, a jednocześnie wstydliwy, bo niestety mamy wysokie wyniki w tej dziedzinie. Nasi rodacy stanowią największą grupę obcokrajowców w brytyjskich zakładach karnych. W 2016 r. była to liczba 965 spośród 790 tys. Polaków zamieszkujących Wielką Brytanię na stałe.
Mocna rzecz! Polecam!!

PS Książkę zamyka zbiór notek, prezentujących konkretne informacje na temat prawdziwych zbrodni, które stały się inspiracją dla autora.
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Syreny z Broadmoor
Syreny z Broadmoor
Jan Krasnowolski
9/10

To zbiór opowiadań inspirowanych prawdziwymi wydarzeniami. To także najgłośniejsze sprawy kryminalne ostatniej dekady, które wydarzyły się w Wielkiej Brytanii z udziałem Polaków. Historie, które trafi...

Komentarze
Syreny z Broadmoor
Syreny z Broadmoor
Jan Krasnowolski
9/10
To zbiór opowiadań inspirowanych prawdziwymi wydarzeniami. To także najgłośniejsze sprawy kryminalne ostatniej dekady, które wydarzyły się w Wielkiej Brytanii z udziałem Polaków. Historie, które trafi...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @InezStanley

Złamane więzi
BRACIA MUSZĄ NA DOBRE ROZLICZYĆ SIĘ Z PRZESZŁOŚCIĄ, BY MÓC ZBUDOWAĆ LEPSZĄ PRZYSZŁOŚĆ...

„ ZŁAMANE WIĘZI. THE CAMORRA CHRONICLES. TOM IV.” - CORA REILLY Rewelacyjna i bezkonkurencyjna Królowa Mafia Romance - Cora Reilly znów zabiera nas do mrocznego świata ...

Recenzja książki Złamane więzi
Złamana duma
MIŁOŚĆ PUKA DO NASZYCH SERC W NAJMNIEJ SPODZIEWANYM MOMENCIE, MY SAMI NIE WIEMY KIEDY...

„ ZŁAMANA DUMA. THE CAMORRA CHRONICLES.TOM 3.” - CORA REILLY “He possessed me. He owned me. I was the queen. He was the king. Checkmate.” Zaraz po skończeniu lektury,...

Recenzja książki Złamana duma

Nowe recenzje

Maigret i sąd przysięgłych
Maigret ma wątpliwości
@almos:

Ta książka z serii z komisarzem Maigretem jest inna od pozostałych, bo nie rozpoczyna się od zbrodni a potem śledztwa. ...

Recenzja książki Maigret i sąd przysięgłych
Róże i fiołki
Róże i fiołki - pierwszy tom trylogii Rosenholm
@beatazet:

„Róże i fiołki” to pierwszy tom trylogii Rosenholm, w którym Gry Kappel Jensen wprowadza czytelników w fascynujący, peł...

Recenzja książki Róże i fiołki
Na prawo patrz
Prawo do miłości
@aniabruchal89:

„Są dwie rzeczy, które napełniają duszę podziwem i czcią, niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie. Są to d...

Recenzja książki Na prawo patrz
© 2007 - 2024 nakanapie.pl