Hej, hej ! Upał za oknem doskwiera dzisiaj bardzo, a my przychodzimy do was z propozycją, która was leciutko ochłodzi. Dzisiaj co nieco dla trochę młodszych czytelników. Trzy opowieści, które z pewnością pozwolą wam rozbudzić wyobraźnię i się pośmiać. Zapraszamy na recenzję nowości od Małgorzaty Starosty i wydawnictwa Labreto czyli historii o niedźwiedziu Agreście.
Jeżeli znacie opowieści o POPR-ańcach, to z pewnością pamiętacie Agresta, wyluzowanego niedźwiadka z charakterystycznym językiem. Pani Starosta postanowiła stworzyć odrębną historię o nim i tak powstały trzy cudowne historie " Zimowy bezsen", " Zadyma na szlaku " oraz " Niedźwiedziowe love". Możecie je słuchać zarówno osobno, jak i razem, ale my polecamy przesłuchać całość, gdyż po prostu będzie to dla was przyjemność.
Zacznijmy może od tego,że cała seria trwa około półtorej godziny, czyli pojedyncza część ma około trzydziestu minut. Jest to według nas adekwatny czas na taką opowieść, gdyż nie jest ani za długa ani za krótka. Taka dosłownie odpowiednia. I uwierzcie na słowo,że gdy zaczniecie słuchać, nie będziecie mogli przestać. A dzieciaki, nie zanudzą się, a wręcz przeciwnie będą ją wchłaniać jak gąbkę.
Sama historia to zabawna, pełna pokręconych sytuacji opowieść, która dosłownie zostawi na waszych twarzach uśmiech. Jest to jedna wielka przygoda ze zwierzętami w roli głównej. Czasem szalona, czasem pouczająca, czasem przyjazna, czasem romantyczna, ale przede wszystkim zabawna. Rządzi w niej humor i dosyć nieszablonowy język.
A jeżeli już mówimy o języku, to musimy tutaj również o czymś wspomnieć. Z pewnością jest to bajka dla trochę starszych czytelników niż sama historia Popr-ańców. A dlaczego ? Bo właśnie przeważają w niej słowa, z którymi nawet my osoby dorosłe miałyśmy problemy i musiałyśmy je sprawdzić, a co dopiero nasze maluchy. I też język tej historii, sprawił,że było widać różnicę pomiędzy tymi dwoma bajkami. Jak dla nas opowieść miała trochę za dużo tych ciężkich słów, co troszeczkę utrudniało słuchanie samej historii. Ale jako fanki pani Małgorzaty wiemy już,że lubuje się ona w wymyślnym języku. Jednak jak dla nas trochę za trudne słowa do książeczki dla dzieci.
Jednak nie ma tego złego...Bo fabuła i humor nadrabia właśnie ten język.
Skupmy się trochę na samej fabule, bo to ona sprawia,że tę historię chce się słuchać. Tu przygoda goni przygodę, a sama opowieść emanuje pozytywnymi wibracjami, które wywołują uśmiech na naszych pyszczak. Jest to trochę taka historia terapia, przy której się relaksujemy i odpływamy przy niej w wir zabawnych wydarzeń.
Jak już mówiłyśmy przeważa w niej humor i to taki powiedziałybyśmy slangowy, młodzieżowy, który dzieciakom się wręcz spodoba.
No i oczywiście bohaterowie, a szczególnie Agrest, to mega pozytywne, zakręcone postacie, które my bardzo polubiłyśmy.
Jeżeli, więc chcecie się zanurzyć w lekko zimowych klimatach prosto z zakopiańskiej gawry, to zapraszamy do zapoznania się z nowością o przygodach misia Agresta. Miłego słuchania.