#Współpraca reklamowa
Moje Kochane Moliki dzisiaj mam dla Was recenzję książki nie tylko pięknie się prezentującej, bo rzeczywiście oprawa jest przecudna, to jedna z najpiękniej wydanych publikacji, jakie goszczą na mojej skromnej półce, ale przede wszystkim to historia, która szturmem podbiła moje czytelnicze serducho. Tym razem nie mam dla Was gangsterskich porachunków, ale w zamian za to autorka proponuje nam podróż do świata niegrzecznych i równie niebezpiecznych motocyklistów, co z pewnością gwarantuje całkiem interesującą przygodę, to co udało mi się Was zaciekawić?
Stu to mężczyzna groźny i niebezpieczny, jak członek motocyklowej rodziny robił i robi rzeczy niekoniecznie dobre i właściwe, jednak dla dobra swoich braci jest gotowy na wszystko. Jednak jako człowiek nie jest tylko tym złym, od pięciu lat jest szczęśliwym mężem, który bardzo kocha swoją żonę i nie wyobraża sobie swojego życia bez niej. Gdy po dwutygodniowej nieobecności wraca do swojego domu, nie spodziewa się, że jego świat rozpadnie się na miion kawałków. Jego ukochana ukrywała przed nim śmiertelną chorobę, z która do tej pory mierzyła się w samotności. Niestety los nie okazał się dla nich łaskawy, a strata Mary zniszczyła go samego. W jednej chwili ból i rozpacz zawładnęły jego sercem i duszą. Do tego stopnia, że aż na jakiś czas odszedł od swoich braci. W tym samym czasie gdy biker mierzył się ze swoją udręką, Eli przeżywała swój koszmar. Młoda dziewczyna myślała, że spotkała swojego wymarzonego rycerza na białym koniu, który będzie jej wsparciem i opoką, nawet przez myśl jej nie przeszło, jak bardzo się pomyliła. Jej wybranek okazał się sadystą i katem, który miesiącami więził ją, obdarł z godności, a nawet z wiary, że kiedyś to cierpienie dobiegnie końca. Traktował ją jak zwierzątko trzymane w jednym celu, oddawał ją takzę swoim klubowym braciom, którzy w bestialski sposób się nad nią znęcali. Gdy pewnego dnia do jej „celi” przyprowadzili młodą dziewczynę, nawet nie śmiała pomyśleć, że w końcu jej piekło się skończy. To dzięki swojej nastoletniej współtowarzyszce dostała szansę, aby spróbować podnieść się i spróbować na nowo i bez lęku żyć. Eli trafiła pod skrzydła kolejnego klubu, który dał jej dom, bezpieczeństwo i szansę, ale również tam spotkała jego — mężczyznę z poranioną duszą i bólem w sercu. Choć Eli wie, że po traumatycznych wydarzeniach już nigdy nie będzie taka sama, to obecność Stu w pewnym sensie działa na nią kojąco. Jednak czy oboje uporają się ze swoimi koszmarami? Może zarówno Eli, jak i Stu nie są już w stanie otworzyć się na żadne nowe uczucie? Czy po takich ranach i cierpieniach uda im się zacząć żyć od nowa?
O matulu, uwielbiam tę historię! Przyznaje, że do tej pory nie miałam okazji poznać pióra autorki, ale po tej książce, pretenduje do miana jej fanki. Opowieść Stu i Eli to dramatyczna historia, poruszająca trudne tematy przemocy, wykorzystania seksualnego, traumy, bólu, straty, rozpaczy, ale jednocześnie o niesamowitej woli walki i nadziei. To nie do końca ckliwy i delikatny romansik, który zleje się z masą podobnych do siebie historyjek, jesteśmy niemymi świadkami, jak oboje próbują wspólnie pokonać przeszłość i budować nową przyszłość, która jest pełna wyzwań. Autorka udowadnia jednak, że po każdych przeżyciach nawet tych naprawdę ciężkich można odnaleźć ukojenie i siłę, tylko czasami nie jest to takie łatwe. Ja spędziłam z nią świetny czas i szczerz ją Wam polecam!
Za możliwość poznania „Poranionych dusz” bardzo dziękuję autorce.