Anne Sverdrup - Thygeson "Ekipa do naprawy świata" Jak dziesięć milionów gatunków staje na głowie, by uratować ci tyłek,
Szacuje się, że przeciętny Europejczyk przebywa w czterech ścianach różnorodnych pomieszczeń 90% swojego życia. A to właśnie na zewnątrz dzieją się najciekawsze przyrodniczo rzeczy, o których czasem nie mamy nawet pojęcia. Przed laty ludzie spędzali na zewnątrz dużo więcej czasu, to również powodowało, że mieli czas na świadome rozglądanie się wokół siebie, spacer, zabawę na podwórku, wycieczkę do lasu czy pływanie w jeziorze. Czasem nie zastanawiamy się nawet, co tracimy, a ograniczony kontakt z przyrodą powoduje, że tracimy też dla niej zainteresowanie. Okazuje się, że przyroda, chociażby rośliny nie są tak bierne jakbyśmy myśleli, one mogą reagować na światło, wyczuwać zapach czy być wrażliwe na dotyk. Mimo to człowiek czuje się panem świata i robi wszystko, by bezgranicznie go sobie podporządkować.
A gdyby tak na chwilę odwrócić role i zamiast na niszczącego bezkarnie otaczającą przyrodę człowieka spojrzeć na miliony innych organizmów, które nadal dzielnie zabezpieczają nam tyły? Znamy tylko niektóre z nich, o wielu innych możemy nawet nie mieć pojęcia, ale dzięki świetnie napisanej "Ekipie do naprawy świata" mamy okazję poznać wielu przedstawicieli fauny i flory, których wpływ na środowisko jest niezaprzeczalny.
Do tej pory uwielbiałam dotyczące otaczającej nas przyrody i wpływu człowieka na środowisko wywody sir Davida Attenborough, który wypowiada się o nim niejako w skali globalnej. Natomiast Anne Sverdrup - Thygeson opisuje go niejako od podstaw, ukazując wpływ pojedynczych organizmów na ekosystem, sypiąc przy tym licznie przykładami roślin i zwierząt, o których istnieniu do tej pory nie miałam pojęcia. Chociażby taka skójka, mięczak żyjący w słodkich wodach, omułek, który w ciągu doby potrafi oczyścić 40-50 litrów wody, ale żeby skójka przeżyła swój wiek "dziecięcy", potrzebuje najpierw przewodnika w postaci łososia lub pstrąga, na którego skrzelach spędzi prawie rok, a potem środowiska wodnego, które nie będzie zanieczyszczone. W przeciwnym wypadku nie przetrwa.
Takich interesujących, a czasami wręcz osobliwych opowieści autorka snuje dużo więcej, a wszystkie jednakowo pasjonujące. Tym bardziej, że pisze w sposób przystępny, łatwy do przyswojenia, sypie przykładami, odwołuje się również do przeszłości, czasem też do literatury bądź filmu. Dawno już w jednej książce nie otrzymałam tak interesującej wiedzy o gatunkach, które do tej pory były dla mnie nieznane.
Miliony gatunków zamieszkujących naszą planetę opracowały naprawdę wiele genialnych rozwiązań. Wiele z nich po latach obserwacji i badań już znamy, kolejne są ciągle niezbadane, co daje gwarancję jak wiele rzeczy ze świata przyrody może nas jeszcze zaskoczyć. To budzi optymizm. Warto pamiętać, że my jako gatunek ludzki, w optymistycznej wersji, możemy temu pomóc, w pasymistycznej natomiast - mamy szansę jeszcze bardziej zepsuć. Dziękuję @wydawnictwoznakpl za świetną lekturę.