Paweł Kornew to rosyjski pisarz fantasy i science fiction. Jest autorem m.in.. cykli “Przygranicze”, “Egzorcysta” i “Historie Norlingu”, “Imperium i Północnych Ziem”.
Pierwszy tom “Egzorcysty” przybliża nam postać Sebastiana Marta, samozwańczego egzorcysty, który zostaje wplątany w politykę, wojnę i musi poradzić sobie z opętanymi ludźmi. Po przeczytaniu opisu czytelnik jest niewątpliwie zaintrygowany, zwłaszcza gdy tematy zjawisk paranormalnych są mu bliskie. I tak też było ze mną. Uniwersum jakie stworzył autor jest pełne demonów, duchów, egzorcyzmów, zakonów a opętania są na porządku dziennym. To sprawiło, że chętnie sięgnęłam po tą pozycję i z zapartym tchem śledziłam pierwsze strony.
To co nasuwa się na początek to całokształt w jakim została wydana książka. Okładka idealnie wpasowuje się w klimat jak i w postać Sebastiana oraz idealnie odzwierciedla jego uosobienie. Czarny kolor, połączony ze złotem i odcieniami czerwonego i pomarańczowego wprowadza czytelnika w nastrój w jakim jest utrzymana fabuła. Jednak trzeba zwrócić uwagę na liczne literówki, błędy interpunkcyjne, dlatego, że przy kilku pod rząd te błędy bardzo rzucają się w oczy i niekiedy są irytujące. Niestety redakcja jak i korekta pozostawiają wiele do życzenia... Po drugie język, oryginalny egzemplarz został wydany w języku rosyjskim, dlatego bardzo mnie zdziwił fakt, że czytając czułam się dziwnie. Nie wiem czy jest to wina tłumaczenia, osoby, która się tym zajmowała, czy w oryginale ma ten sam wydźwięk. Ale coś mi tu nie współgrało.
Jednak momentami styl jak i słownictwo przypominały mi naszego, polskiego autora Andrzeja Sapkowskiego co daję na duży plus.
Skupiając się na fabule to ma w sobie duży potencjał. Widać tutaj pomysł, wizję oraz czuć dobry kawał fantastyki, jednak samo wykonanie i efekt końcowy nie jest satysfakcjonujący. Wielkim minusem jest mieszanie perspektyw bohaterów z jakich jest widziana akcja. Raz mamy jednego bohatera a w kolejnym rozdziale mamy drugiego i czytelnik ma prawo pogubić się i być zdezorientowany. Zwłaszcza, że autor nie daje żadnego odnośnika ani nawet podpowiedzi, że zmienia się bohater i teraz przenosimy się w inne miejsce. Dodatkowo nie przybliża nam innych bohaterów, nie ma za bardzo opisów kim są i jaką rolę będą odgrywać.
Wątki polityczne, które w dużym stopniu przewijają się w książce nie są do końca dopracowane a osobiście dla mnie niezrozumiałe i niedoprecyzowane. Moje oczekiwania i wyobrażenia względem pierwszego tomu były ogromne i bardzo się na nim zawiodłam, bo uważam, że mogła zostać napisana lepiej.
Do tego samych egzorcyzmów mamy tutaj aż za mało i nie do końca widać w naszym Sebastianie naszego tytułowego egzorcysty.
Podsumowując mimo wielu wad i niedociągnięć książka Kornewa jest warta uwagi. Dlatego, że ma w sobie te elementy fantastyki jaką wiele osób doceni i niewątpliwie polubi. Osobiście podobała mi się historia, początek, motyw sił nadprzyrodzonych oraz osobowość głównego bohatera. Uważam, że każdy musi sam ocenić tą pozycję, bo być może ta seria będzie dla kogoś strzałem w dziesiątkę.