„Eden. Nowy początek” Mii Sheridan to drugi i ostatni tom wciągającego cyklu „A Sign of Love”. Po dramatycznym zakończeniu tomu pierwszego, nie mogłam się doczekać jak potoczy się dalsza historia Eden oraz Caldera. Czy kolejny raz dostałam zachwycającą i piękną opowieść? Zapraszam na recenzję.
„Nic na świecie nie jest tak mocne jak prawdziwa miłość!”
Trzy lata po tragicznej powodzi, w której na własne życzenie zginęli niemal wszyscy mieszkańcy Arkadii, życie Caldera oraz Eden zmieniło się diametralnie. Oboje są przekonani, że to drugie nie żyje i próbują układać swoje życie na nowo. Eden po opuszczeniu Arkadii zamieszkała w domu zamożnego jubilera i nauczała jego wnuczkę gry na fortepianie. Po jego śmierci dowiedziała się, że jako dziecko została porwana przez Hektora, a jej matka cały czas mieszka niedaleko. Calder pod opieką Xandra długi czas walczył z demonami przeszłości i nie mógł pogodzić się ze śmiercią ukochanej. Jednak i on powoli staje na nogi, zostaje sławnym malarzem, a u jego boku pojawia się nowa dziewczyna.
Nowe życie, nowe znajomości, a serca cały czas złamane!
Niespodziewanie losy tej dwójki kolejny raz zostaną połączone. Czy to przypadek, czy może przeznaczenie? Koniecznie sami musicie odpowiedzieć sobie na to pytanie.
Mia Sheridan kolejny raz mnie nie zawiodła. Znów dostałam przepiękną, pełną wzruszeń historię. Po trzech latach Eden oraz Calder próbują żyć na nowo. Ona odnalazła matkę, on stał się sławnym malarzem. Jednak żadne z nich nie potrafi zapomnieć o tym drugim i pogodzić się z jego śmiercią. Ich spotkanie po latach to w moim odczuciu tylko i wyłącznie przeznaczenie. Autorka przepięknie opisała tę scenę i wywołała u mnie lawinę łez. Życie tej dwójki nie będzie łatwe, nad Eden ochronny parasol rozłożyła matka, która próbuje nadrobić stracony czas, a Calder za to wkroczył w nowy związek, będzie miał dziewczynę, która obdarzy go szczerym i prawdziwym uczuciem. Tylko czy można stanąć na drodze przeznaczeniu? Wszystko pogmatwa się jeszcze bardziej, gdy o trójce ocalałych osób z Arkadii dowiedzą się media... Nic więcej Wam nie zdradzę, musicie uwierzyć mi na słowo, że wszystko co przygotowała autorka naszym bohaterom będziecie, czytać z zapartym tchem, ciekawi jak zakończy się ich wciągająca historia. Zapewniam, że Mia Sheridan niejednokrotnie Was zaskoczy, zmiażdży serca i doprowadzi do łez.
Calder oraz Eden to bohaterowie inni niż Ci, do których jesteśmy przyzwyczajeni. To osoby krystalicznie czyste, dobre, nieskażone przez otaczający nas świat. Na dodatek prości, nie potrzebujący dóbr materialnych, najważniejsza dla nich jest miłość i wspólne dobro. Myślę, że wiele moglibyśmy się od nich nauczyć.
Losy tej dwójki bohaterów uświadamiają, że człowiek jest w stanie przeżyć niemalże wszystko i po każdym złym doświadczeniu jest silniejszy, twardszy i z większym zapałem dąży do osiągnięcia celu. Ta historia przepełniona jest bólem, wściekłością, żalem, ale także pełna nadziei oraz prawdziwej miłości, takiej aż po grób.
„Eden. Nowy początek” to powieść, w której nasi bohaterowie próbują odnaleźć się w otaczającym ich świecie, poszukują odpowiedzi, które mogą rozjaśnić ich przeszłość, dotyczącą czasów przed Arkadią. To także ostateczne rozliczenie z bolesną przeszłością i pozostawienie jej daleko za sobą.
Czy uda im się zapomnieć ten szaleńczy koszmar? Czy razem pokonają demony przeszłości?
Gorąco Was zachęcam do zapoznania się z przepiękną historią miłosną, pięknej Eden oraz odważnego Caldera!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Editio Red.