„W objęciach nocy” Sandry Brown, to pierwszy tom Sagi rodziny Colemanów. Jako, że uwielbiam książki tej autorki, czym prędzej zabrałam się za czytanie tej powieści. Czy kolejny raz zostałam usatysfakcjonowana przez Sandrę Brown? Zapraszam na recenzję.
Dwudziestoletnia Lydia Bryant ucieka przed przeszłością, która dla niej była dramatem. Jest w ciąży, która jest wynikiem gwałtu. Kiedy sama w lesie zaczyna rodzić, chce umrzeć. Lecz to nie ona umiera, lecz jej nowo narodzone dziecko. Umierającą Lydię znajduje przez przypadek dwóch chłopców, zabierają ją do wozu, który razem z karawaną zmierza do Teksasu. Ich matka z zaangażowaniem opiekuje się dziewczyną, a gdy przy porodzie umiera Victoria Coleman, wpada na pomysł by to Lydia została mamką dla małego Lee. Ross Coleman będzie zafascynowany dziewczyną, lecz jego zachowanie względem niej będzie zupełnie inne. Będzie ją uważał za dziwkę i osobę niegodną by zajmować się jego dzieckiem. Co się stanie, gdy obudzi się w nim pożądanie…
Lydia i Ross skrywają mroczne tajemnice z przeszłości. Przeszłości, która niestety ich dopadnie. Jak się potoczą ich losy? Tego musicie dowiedzieć się sami.
„W objęciach nocy” to książka całkiem inna niż te, do których przyzwyczaiła mnie autorka, można ją zaliczyć do gatunku romansów historycznych. Każdy, kto mnie, choć troszkę już zna, ten wie, że lubię czasami zatracić się w takiej właśnie literaturze.
Czy Sandra Brown spodobała mi się w takiej odsłonie? Zdecydowanie tak! Choć nie ukrywam, że początek lektury był dla mnie ciężki, akcja toczyła się zbyt wolno, ale im dalej, tym było lepiej, i po kilkudziesięciu stronach nie byłam wstanie oderwać się od książki.
Styl Sandry Brown cały czas jest lekki i przyjemny w odbiorze, wszystkie jej książki czyta się naprawdę bardzo szybko. W tej książce autorka pokazuje nam jak w odległych czasach postrzegane były kobiety. Kobieta niezamężna, spodziewająca się dziecka uważana była za panienkę lekkich obyczajów, tylko nieliczne grono osób dopuszczało do siebie myśl, że kobieta mogła zostać zhańbiona. Możemy tylko się cieszyć, że nie żyjemy w tamtych czasach.
„W objęciach nocy” to naprawdę bardzo fajna historia o trudnej miłości. Naszych bohaterów połączy ze sobą przypadek, a uczucia, które najpierw pojawią się między nimi, nie będą należeć do najmilszych. No, ale przecież wiemy jak cienka granica oddziela nienawiść od miłości, a w przypadku Lydii i Rossa, tak właśnie będzie, nienawiść zmieni się w płomienną i gorącą namiętność oraz miłość. Jednak droga do ich szczęścia nie będzie usłana różami, gdyż odnajdzie ich niechciana przeszłość…
Jeżeli jesteście fanami twórczości Sandry Brown, to ta powieść powinna znaleźć się na Waszej czytelniczej liście!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Świat Książki.