Macie tak czasami, że po przeczytaniu książki, napisanie recenzji sprawia Wam trudność? Ja miałam właśnie teraz. I nie mówię tu wcale o tym, że książka była tak słaba. Żadne słowa nie są w stanie wyrazić tego, co czułam podczas czytania tej historii, jaką zaserwowała nam Monika Skabara.
Na początku poznajemy Avę, która wchodząc w dorosłość, przekonuję się, że życie nie zawsze jest szczęśliwą i kolorową bajką, a wręcz czasami od samego początku rzuca nam kłody pod nogi. Kiedy zostaje szczęśliwą żoną i jak się później okazuje – mamą, los nie ma dla niej litości i zabiera to, co kocha najbardziej – męża Aleksa. Ava z dnia na dzień z pogodnej i tryskającej optymizmem dziewczyny, staje się zamkniętą w sobie dziewczyną. Jedynie macierzyństwo trzyma ja przy życiu i daje siłę i wiarę w lepsze jutro. I tak oto, zajęta poszukiwaniem pracy trafia do studia tatuażu. Nie wie jeszcze, że to miejsce nie tylko da jej niezależność, wspaniałych przyjaciół, ale także aroganckiego i bezczelnego, ale jakże przystojnego dupka…
Finn. Można by o nim rzecz wszystko. Arogancki, bezlitosny, za nic mający innych mężczyzna – i niestety – współwłaściciel studia tatuażu w którym zatrudniła się Ava. Od samego początku ich relacja jest wybuchowa, napięta i pełna iskier. Nie trudno się domyśleć, że nie pałają do siebie sympatią, ale jak to się mówi ,,kto się czubi, ten się lubi”. Finn nie może przywyknąć, że w ich małym gronie pojawił się ktoś nowy. Przeraża go fakt, że mimo początkowej niechęci dziewczyna go coraz bardziej pociąga… Tylko czy jest możliwe, że z tak ogromnym bagażem tajemnic i trudnej przeszłości, będą potrafili znaleźć światło i drogę do ich wspólnej przyszłości?
Kochani, ,,Dziewczyna Feniksa” zdecydowanie należy do tych historii, która wywołała u mnie łzy już na samym początku. Cudownie przedstawieni bohaterowie, ze wspaniale wykreowana historią sprawili, że przez tę książkę po prostu się płynie. Kartki przewracały się same, a każda kolejna scena dawała ogrom emocji. Ava i Finn to bohaterowie obok których nie dało się przejść obojętnie. Poznając ich historię współczułam i kibicowałam im całym sercem. Autorka idealnie poprowadziła nas ich śladami, krok po kroku, co pozwoliło nam odczuwać na własnej skórze ich wzloty czy upadki. Dodatkowo pożądanie, które było między bohaterami, nadało tylko smaku i erotyzmu tej historii. Fakt, że niejednokrotnie uroniłam łzę, kiedy widziałam jakie zmiany zachodzą w życiu bohaterów, jak się zmieniają utwierdza mnie tylko w tym, że ogromnie zżyłam się z bohaterami.
Pomimo pięknej okładki książka niesie ze sobą ogromny ból, stratę i cierpienie. Oprócz Avy i Finna, którzy mieli za sobą trudną przeszłość poznajemy małą Aubrey – córkę Avy. To ile miłości, uczucia, empatii potrafi dać dziecko, nie sposób opisać tego słowami. Autorka pięknie pokazała, że uśmiech i miłość dziecka potrafi wynagrodzić nawet najgorszy ból, a także skruszyć serce, nawet te z najtwardszego lodu. Niech Was nie zwiedzie piękna okładka. To historia, która niesie za sobą ważne przesłanie, trudną przeszłość bohaterów i walkę o jutro, nieważne jakie.
Pamiętajmy, że każdy z nas jest lub może być takim feniksem. Kiedy? Kiedy potrafimy podnieść się po każdym upadku, silniejsi i twardsi.