Dziennik Noel recenzja

Boże Narodzenie to idealny czas na obcowanie z literaturą okołoświąteczną. Postanowiłam zatem sięgnąć po powieść Richarda Paula Evansa "Dziennik Noel", której oprawa graficzna niezwykle mi się spodobała. Oprócz pięknej okładki, która jak wiadomo nie wpływa na właściwą wartość książki, otrzymałam ciepłą i poruszającą opowieść. Zapraszam zatem na kilka słów o świątecznej powieści, dzięki której miło spędziłam ostatnie dni.
Historia jest opowiedziana z perspektywy poczytnego autora powieści Jacoba Churchera. Mimo sławy wiedzie on jednak samotne życie. Święta spędza sam na sam, a po licznych spotkaniach autorskich napawa się ciszą. Jednak tym razem, tuż przed Bożym Narodzeniem, dowiaduje się o śmierci matki. Jacob wyrusza do domu rodzinnego, gdzie czekają na niego wspomnienia z czasów młodzieńczych, niestety wiele z nich nie niesie ze sobą radości. Nie jest łatwo zmierzyć się z taki emocjami, zwłaszcza w okresie przedświątecznym. Churcher zanurza się w swojej przeszłości, przy okazji odkrywając bliskość osób, które pozornie były dla niego obce.

Dobrze jest czasem przeczytać coś na odstresowanie. To powieść, którą można przeczytać jednym tchem. Duży druk i podział na liczne rozdziały ułatwiają czytanie, dzięki czemu lektura jest przyjemna. To książka, którą można się delektować. Pojawiają się niełatwe kwestie, ale przystępny język sprawia, że czas spędzony z książką jest udany. W tekście są także elementy komiczne, przy których szczerze się zaśmiałam. Evans stworzył coś niebywałego - utwór, który bawi, ale i porusza, przestrzega, ale i radzi.

Zauważyłam w tej powieści garść mądrości, które mogą się okazać niezwykle użyteczne dla odbiorców. Czasem niepozorne, obyczajowe opowieści mogą przekazać nam uniwersalne wartości. Pod tym względem "Dziennik Noel" niezwykle mi zaimponował. Oto jeden z cytatów, który mnie poruszył: “Stajemy się niewolnikami tych, którym nie wybaczamy.”.
To była wspaniała opowieść i bardzo się cieszę, że przeczytałam ją akurat w okresie świątecznym. Zauważyłam w tej powieści parę elementów, na których chcę skupić uwagę w przyszłości. Myślę, że "Dziennik Noel" może zostać uznany za bardzo dobrą książkę, bo dzięki jej lekturze poczułam, że jestem już nieco inną osobą niż przed jej przeczytaniem.
RECENZJA POCHODZI Z MOJEGO BLOGASpragniona Sztuki