Co byś zrobił, gdybyś obudził się, nie wiedząc kim tak naprawdę jesteś? Nie masz pojęcia, gdzie jesteś, nie pamiętasz nic ze swojej przeszłości. Ze sobą masz tylko stary miecz i nie masz nawet pewności, czy należy do ciebie. Jak byś wtedy postąpił?
To właśnie spotkało Rowena, głównego bohatera powieści.
Rowen budzi się w tajemniczym labiryncie. Nie ma pojęcia co to za miejsce ani skąd tam się wziął. Nie potrafi też przypomnieć sobie, kim jest, ani kim był wcześniej. Przez wiele dni błąka się po korytarzach, straciwszy już nadzieję na znalezienie wyjścia. Nieoczekiwanie jednak dociera do końca tunelu. Kiedy zaczyna już cieszyć się ze swojej wolności, trafia do niewoli. Mężczyzna zrobi wszystko by dowiedzieć się czegoś więcej o swojej tożsamości. Niejednokrotnie musi podejmować trudne i niemoralne wybory. Jego życie zamienia się w ciągłą walkę i próbę odkrycia od dawna skrywanej prawdy.
Powieść „Dziedzictwo Rosette” skupia się na moralnych dylematach i trudnych wyborach. Jak na najemnika przystało, Rowen odbiera życia, dokonuje grabieży, rani niewinnych ludzi. Wszystkie te czyny stara się sobie tłumaczyć celem, do którego dąży. Bohater za wszelką cenę chce odzyskać swoją tożsamość. Spotkamy tu takie motywy jak: legendy, pętla czasu, porwania, kult bogów. Oczywiście autor uraczył nas także ogromną ilością opisów pojedynków. Jedne są lepsze, inne gorsze - ostatecznie wypadają całkiem przyzwoicie.
Czytając tę powieść, nie da się nie zwrócić uwagi na błędy, które się w niej pojawiają. Przykładem może być noworodek bawiący się w piasku, czy fakt, że bohaterowie podróżowali wiele dni przez upalną pustynię, a mleko, które ze sobą mieli, nie uległo zepsuciu. Co więcej, to właśnie tym mlekiem karmili noworodka, który wyszedł z tej wyprawy bez szwanku. Trochę szkoda, że korekta ani redakcja nie wyłapała tych niepotrzebnych nieprawidłowości.
„Dziedzictwo Rosette” to połączenie fantasy z odrobiną romansu rycerskiego w lekko odmienionym wydaniu. Mamy bitwy, niewiastę w opałach, wielkie gesty, a przy tym niewyjaśnione zjawiska i odrobinę science-fiction.
Fabuła stworzona jest naprawdę dobrze. Cały czas coś się dzieje, wątki regularnie się rozwijają i całkiem spójnie łączą. Widzę w niej duży potencjał na przyciągnięcie czytelników poszukujących historii opierającej się na głębokich, przemyślanych postaciach. To dobra pozycja również dla tych, którzy lubią zastanawiać się nad moralnością czynów głównych bohaterów oraz tych, którzy zastanawiają się, co by było gdyby…
Jedyne czego mi zabrakło to mapa. Wydawnictwa przyzwyczaiły nas już, że do powieści fantasy bardzo często dołączane są mapy pokazujące jak wygląda przedstawiony w książce świat. Aż zaskakujące, że takowa się tutaj nie znalazła. Rozrysowanie wszystkich krain i wyznaczenie granic opisywanego świata byłoby dużym plusem. Szczególnie że bohaterowie tej powieści naprawdę dużo podróżują. Śledzenie ich trasy na mapie byłoby dodatkowym plusem.
Jak na debiutancką powieść, ta wypada naprawdę dobrze. Jest obszerna, ale sensowna. Nie ma w niej zbędnych elementów, pustych, nic niewnoszących rozdziałów, czy zbędnego rozwleczenia. Gdyby nie tych parę błędów, to naprawdę można by ją uznać, za idealną.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.