„Dziedzictwo” to drugi tom sagi „Wybrani”, opowiadającej o nastolatce, Allie, która trafia do sekretnej, ekskluzywnej szkoły w Wielkiej Brytanii i znajduje się w samym centrum niepokojących wydarzeń, jakie mają tam miejsce. Pierwszy tom przyniósł trochę odpowiedzi i informacji na temat życia Allie, prawdy o jej rodzinie i o tym, jak i dlaczego jest taka cenna dla wszystkich wokół. Drugi tom kontynuuje napoczęte wcześniej wątki. Po wakacjach Allie wraca do Akademii i zaznaje sporego wyróżnienia – zostaje włączona do tzw. Nocnej Szkoły, gdzie będzie mogła zgłębiać tajniki samoobrony i walki wręcz. To przygotowanie będzie miało znaczący wpływ na późniejszy rozwój wypadków- uczyni dziewczynę pewniejszą siebie, silniejszą, a przede wszystkim da jej narzędzia w walce z tajemniczym Nathanielem, który obrał sobie Cimmerię za cel.
Część druga bardzo przypomina pierwszą. Niedociągnięcia, które przeszkadzały mi przy lekturze pierwszego tomu, pokutowały nadal. Wprawdzie opisom szkolnego życia, codziennych zajęć, odrabiania prac domowych czy nasiadówek w stołówce nareszcie poświęcono mniej uwagi, a skupiono się na konkretach, wciąż jeszcze coś tu zgrzyta. Jest wiele oklepanych motywów, przewijających się w większości powieści młodzieżowych, przez co stają się już mniej nośne i trywialne. Przykładem może być tu gra „Prawda czy Wyzwanie”, pojawiająca się na jednej z imprez i zupełnie nielogiczne, groteskowa zachowania podczas jej przebiegu. Od razu wiemy, że ktoś będzie musiał ściągnąć bluzkę, ktoś inny kogoś pocałować, a Allie usłyszy pytanie, na które nie będzie mogła odpowiedzieć. Jednak wykręcenie się od odpowiedzi jednocześnie wszystkim tę odpowiedź nakreśli – więc jej wybór zupełnie nie ma sensu.
Trójkąt Allie-Carter-Sylvain ma się dobrze i wciąż działa prężnie. Wiadomo, że sielanka nie może trwać długo. Allie niby w końcu zdecydowała się na wybór jednego z chłopaków, jednak byłoby zbyt nudno. Następuje pękniecie i drugi znów jest w grze. Ale żeby nie było tak łatwo, dziewczyna wciąż nie jest pewna swoich uczuć. Może żywi je do każdego z nich, może tak naprawdę do żadnego? Bohaterowie nie są wyraziści, autorka żongluje cechami ich charakteru jak jej akurat pasuje, dlatego trudno w tym układzie wskazać swojego faworyta. Gdy Allie ma skierować swój wzrok na innego, ten pierwszy automatycznie zostaje nieco oczerniony, żeby nasz żal był mniejszy. I na odwrót. Trudno przy takim obrocie spraw uwierzyć w czyjekolwiek dobre intencje, odnaleźć tam prawdziwe uczucia. Zaskakujące, jak szybko i zgrabnie bohaterowie potrafią sobie poradzić z zerwaniem i „leczeniem” serca na nowo. Powody kłótni (między przyjaciółkami) czy tez zerwań tez bywają tak błahe, że to aż niewiarygodne. Ale z drugiej strony – młodość rządzi się swoimi prawami i jak się ma naście lat świat bywa trochę przerysowany, naiwny, niedorzeczny.
Część druga nie porwała mnie, ale bądź co bądź, po trzeci tom i tak sięgnę. To jedna z tych sag, których nie da się czytać odrębnie. Trzeba przeczytać wszystkie tomy, by mieć jasny obraz całej historii. Tom drugi chociaż daje trochę nowych informacji, sam w sobie nie jest zbyt odkrywczy, nie stanowi jakiejś zamkniętej części. Kończy się w takim momencie, że oczywiście chcemy więcej, bo tak naprawdę wciąż pozostajemy z pytaniem: jak to się wszystko zakończy i o co tu chodzi? Szkoda, że zabrakło naprawdę wielkich, pełnych napięcia działań. Że nie poznaliśmy kolejnych, mrocznych tajemnic. Ale może to wszystko autorka zostawiła sobie na rzecz kolejnych tomów.
Z pozytywów – bohaterka wydaje się już bardziej ludzka i daje się polubić. Akcja jest wartka, wciąż coś się dzieje. Fabuła ma kilka warstw – obserwujemy zarówno zmagania na polu politycznym, szkolne zależności, jak również relacje koleżeńskie i uczuciowe. Czyta się szybko, oczywiście. Zobaczymy jak to wszystko rozwinie się dalej :)