Największym złem na świecie jest wyrządzanie krzywdy dziecku. Człowiekowi, który nie ma w sobie tyle siły, odwagi i bystrości aby się obronić. Co w głowie ma osoba dorosła, chcąca wyrzucić swój żal do świata w sposób okrutny, sprawiający ból istocie całkowicie bezbronnej? Czy ktoś taki ma w sobie odrobinę człowieczeństwa?
"Oto życie o wiele bardziej zdumiewające niż losy bohaterów bestsellerowych powieści" - słowa Jeffrey Archer widnieją na okładce i zachęcają do przeczytania tej pozycji. Zatem nie ma się nad czym zastanawiać. Czas przejść do książki.
"Jako chłopiec nie rozumiałem, kiedy inne dzieci mówiły, że mają senne koszmary. Ja tylko podczas snu czułem się bezpiecznie. Dla mnie koszmary zaczynały się w chwili przebudzenia."
Michael Seed stworzył tę książkę na podstawie wspomnień z dzieciństwa. Każdy dzień był wypełniony strachem. Powroty ojca z pracy oznaczały jedno - ból. Uderzenia dłonią w twarz, lądująca na łydkach pałka strażnika więziennego, przypalanie skóry. Samo wymienianie tych rzeczy przyprawia o smutek. Kilkuletnie dziecko przeżywało ten horror codziennie. Z czasem było coraz gorzej. Matka Michaela wpadła w depresję. Całymi dniami siedziała otępiała w chłodnym mieszkaniu. Chłopak musiał sam zadbać o siebie. Ojciec widzący swoją żonę w takim stanie wpadał w jeszcze większą furię. Agresja za każdym razem zostawała wyładowana na bezbronnym chłopcu. Wściekłość, która gromadziła się w dorosłym mężczyźnie prawie codziennie wychodziła z niego za pomocą czegoś, co sprawiało ból komuś mniejszemu.
Wszystko miało się zmienić, gdy Michael poszedł do szkoły. Niestety. Jego matka próbowała popełnić kilka razy samobójstwo. Wszystko odbijało się na jej synu. Dzieci w szkole zaczęły dokuczać koledze z klasy, dodatkowo pojawiły się problemy z nauką. Placówka, do której zaczął uczęszczać chłopak okazała się dodatkowym utrudnieniem. Trzeba były okłamywać ludzi, którzy widzieli ślady pobicia na ciele Michaela. Było to trudne zadanie, ale lęk przed jeszcze większym laniem w domu był silniejszy. Nic nie mogło wyjść na jaw.
Z czasem nawet noce przestały być bezpiecznym czasem. Ojciec zaczął wykorzystywać syna seksualnie. Chłopiec wiedział, że dzieje się coś co nie powinno mieć miejsca, ale był sparaliżowany strachem. Musiał wykonywać to, co mu kazano. Później zasypiał niespokojnym snem.
Książka ta z pewnością nie należy do lektur, które określa się mianem "do poczytania przed snem". Tematyka tutaj podejmowana jest dosyć ciężka. Strony przepełnione bólem, cierpieniem, strachem, tęsknotą za miłością... Wszystko opisane ze szczerą do bólu dokładnością. Czytelnik może czuć się całkowicie bezradny w świecie kilkuletniego chłopca.
Jednak w tym wszystkim widać coś, co przebija się przez lęk. Jasne światło, do którego Michael dąży. Istnieje siła, która powstrzymuje go przed odebraniem sobie życia. Okazuje się, że każdy dramat - wcześniej czy później - się kończy. Trzeba po prostu znieść z pokorą czas, gdzie zło zaczyna władać naszym życiem. Ono odejdzie. Tylko nikt nie wie kiedy.
Lektura jest prosta w odbiorze. Autor wiedział, że nie ma sensu wysilać się szukając wyniosłych, wyjątkowych słów. Historia warta uwagi. Dlaczego? Bo jest pisana przez życie. Przy opowieściach, które tworzy los nie trzeba wysuwać setek argumentów zatytułowanych "Dlaczego warto". Wystarczy sam fakt, że to kiedyś miało miejsce i wnosi w życie czytelnika jakiś przekaz.
Jest to książka, która wnosi wiele emocji w życie ludzi sięgających po nią na półkę. Bezradność, cierpienie, brak zrozumienia dla człowieka krzywdzącego dziecko oraz nadzieję. Nadzieję na to, że zawsze nadchodzi lepsze jutro. Warto czekać, bo nie wiemy ile dobra może nas spotkać w życiu.