“Trucizna to narzędzie (...) Podobnie jak miecz, koń, strzała. Może powodować ogromne zniszczenia, ale może również osłabiać naszych wrogów, powoli i dyskretnie.”
Czy trucizna to broń dla słabych, którzy nie potrafią otwarcie stawić czoła wrogowi, tylko zabijają podstępem ? Czy może to narzędzie w rękach tych przebieglejszych ? Od wieków ludzie zabijają ludzi na wiele przerażająco kreatywnych sposobów. Co dany sposób o nich mówi ? Czy liczy się tylko…skuteczność ?
W pierwszym tomie tej serii pt. “Napar z magii i trucizny”, wiele niewinnych osób, w tym matka Ning, umarło z powodu wypicia zatrutej herbaty. Naparu odgrywającego tak wielką i ważną rolę w życiu ich ludności. Wraz z bohaterami szukaliśmy osoby winnej tego czynu. Teraz tu - w drugim tomie - wiemy już, że był to jeden z etapów zemsty Generała, wygnanego brata cesarza i zarazem ojca jednego z głównych bohaterów - Kanga. Absurdalnym wydaje się fakt, że w zemście za śmierć jego żony, Generał wybił masakrycznie wiele osób, które również były dla kogoś ważne. Ale żądza władzy też odgrywa tu niemałą rolę…
Pierwsza część bardzo mi się spodobała. Ta kultura, opisy poszczególnych obrzędów, tradycji, magia która była wręcz wyczuwalna, rytuał parzenia tej niezwykłej herbaty i intrygi… Wciągało to bez reszty. A jak poszło tutaj ?
Strasznie trudno było mi się zaangażować w tę historię ponownie. Może gdybym czytała bez takiego odstępu, jedną po drugiej byłoby lepiej. Ale też początkowe rozdziały były takie ponure, rozpisane tzn miałam wrażenie, że autorka pisze o wszystkim i o niczym zarazem. Ciągnęło się i mało się działo. Brakowało mi dynamiki, elementów zaskoczenia. I sądzę, że sam fakt, że najważniejsi bohaterowie działali oddzielnie, na to znacząco wpłynął. Bo już od momentu gdy drogi Ning i Kanga ponownie się krzyżują, było o niebo lepiej. Tylko długo musiałam na to czekać…
Kobiety uciekły oskarżone o wiele nikczemnych czynów, których nie dokonały. Ning z siostrą, księżniczką i jej zaufaną strażniczką, szukały pomocy, wsparcia, bezpiecznego miejsca. Jednak nawet w trakcie ucieczki, nie tylko żołnierze Generała stanowili zagrożenie. Smok przed którym ledwo udało się uciec Ning, wciąż poluje na nią nawet w snach. Czy stanowi on zagrożenie tylko dla niej ?
Ciężko mi jednoznacznie ocenić tę książkę. Nie była ani rewelacyjna ani beznadziejna. Bezdyskusyjnie, pierwszy tom w moim przekonaniu wypadł lepiej. Tu za dużo było polityki, a za mało tego co oczarowało mnie w pierwszej części.
Choć Generał to postać nacechowana negatywnie, momentami było mi go żal co wydaje się absurdalne. Aczkolwiek ból po stracie osoby, którą się mocno kochało, czasem miesza w głowie. Nie jest to jednak usprawiedliwieniem jego czynów. I widzimy, że Kang nie jest ślepy, dostrzega wady i błędy ojca. Czy lojalność okaże się silniejsza od poczucia sprawiedliwości ? I jaką rolę tu tym razem odegra nasza shennong - shi ?
Szkoda, że nie został tu rozwinięty wątek romantyczny głównej pary bohaterów. Co prawda miłość nie zawsze musi pojawiać się w książkach żeby nas dana historia porwała ale tu… Początkowo zapowiadało się na to “coś” i tu nie mamy tego na co liczyłam. No cóż… Książka ma wiele atutów, sama mitologia chińska potrafi zaciekawić, jednak na wiele sposobów ta historia mnie też niestety zawiodła i szkoda. Przykre są takie zawiedzione oczekiwania. Czy wygórowane ? Nie mam pojęcia. Sprawdźcie sami, może Wasze odczucia będą inne ?
Dziękuję za egzemplarz do recenzji.