Potężna i kompetentna biografia obecnego cara Rosji – Władimira Putina, wydana w 2015 r. niewiele się zestarzała, a w ostatnich dniach niestety stała się mocno aktualna.
Uderza w karierze KGB Putina jej szarość: niczym szczególnym się nie wyróżniał, rzadko prowadził robotę szpiegowską czy operacyjną, zajmował się głównie działalnością urzędniczą, nieprzypadkowo skończył służbę w stopniu podpułkownika. A na zdjęciach z okresu młodości i pracy w KGB, patrzy na nas niepozorny, nieciekawy człowieczek z ponurą miną, trzech groszy nie warto za niego dać.
Dobrze pokazuje Myers zawłaszczanie państwa przez Putina i jego klikę w pierwszym okresie prezydentury, po 2000 r. Kumple Putina z Petersburga dorwali się do dużych pieniędzy i zmienili kraj w swoją prywatną korporację. Nastąpiło kompletne odejście od liberalnych planów związanych z gospodarką.
A potem są zabójstwa Anny Politkowskiej i Litwinienki, jest coraz gorzej, coraz okropniej. I sprawa śmierci Siergieja Magnitskiego, który ośmielił się ujawnić skalę przekrętów i korupcji sądów, policji i urzędów podatkowych (wyczerpująco pisze o tym Bill Browder w 'Czerwonym Alercie'). Dyktatura jednego człowieka i jego kumpli, którzy zarabiają potworne pieniądze.
Dalej jest jeszcze gorzej, początek jego drugiej prezydentury w 2012 r. to już pełna dyktatura: zawieszone prawo do demonstracji, brutalność policji, totalna zależność sądów od władz politycznych, coraz większe dławienie swobód obywatelskich, ograniczenia internetu. Nowy car pokazuje swoją siłę. Lektura staje się coraz bardziej przygnębiająca.
A potem mamy aneksję Krymu i wojnę w Donbasie i zestrzelenie samolotu pasażerskiego holenderskich linii lotniczych. Pisze autor „To była wojna Putina i nawet najbardziej usilne starania kremlowskich propagandzistów, by rozmyć ten obraz – za pomocą kłamstw i teorii spiskowych – nie mogły zmyć z niego winy.” I dalej: „Putin uczynił z siebie symbol odrodzonej Rosji i ten mit trzeba było podtrzymywać, nie przyznając się do błędów. Tylko w kulcie władzy przywódca i państwo to jedno.” Pojawia się naturalne pytanie: kiedy to się skończy? Czy dopiero gdy ten straszny człowiek odejdzie?
Jeszcze znamienna opinia o Putinie. Reżyser filmowy, Siergiej Szadchan, mówił w 2013 r., że Putin „jest strasznie zmęczony, samotny, zawzięty w swoich dogmatach, nieufny i podejrzliwy nawet wobec członków swojej świty, którzy mogli szukać zemsty, gdy tylko skończy się jego panowanie, bo wielu z nich upokarzała własna zależność od niego”.
Zakończenie książki jest ponure: „Władza Putina nie była nieunikniona ani dana mu na zawsze. Obecnie zdaje się jednak, że nic nie może jej zagrozić. Nie istnieją żadne siły, które byłyby w stanie z nim rywalizować do czasu wyborów prezydenckich w 2018 roku.” Teraz już wiemy, że zapewnił sobie dożywotnie rządy, jak to car... A teraz jeszcze napadł na ościenny kraj i kto mu się postawi?