Po tym jak firma budowlana splajtowała, pozorna równowaga pewnej społeczności przestaje istnieć. W następstwie tego kolejne osoby tracą pracę i zostają przyparte do muru. Wydarzenia poznajemy z perspektywy dwudziestu jeden osób. Każda z nich ma inne poglądy i inne doświadczenia życiowe. Przez ich pryzmat inaczej postrzegamy rozgrywającą się akcję. Przyznam, że pierwszy raz spotkałam się z takim zjawiskiem i ogromnie mi się ono spodobało! Co prawda, jako człowiek, który ma niemały problem z imionami czy nazwami, chwilami plątałam się w tłumie kolejnych bohaterów i musiałam wracać o kilka stron, by jak najmniej mi umknęło, ale nie było to uciążliwe. Odczuwałam to raczej jako potęgowanie chaosu, który zapanował, gdy Irlandię opanował wielki kryzys ekonomiczny. I kryzys ten stanowi dla mnie głównego bohatera. To o nim wypowiada się każda kolejna osoba, to on rządzi ich obecnym życiem. Ludzie są przytłoczeni ciężką sytuacją. Ciągłe napięcie prowokuje do kłótni i nieprzemyślanych czynów. Dzięki sposobowi, w jaki autor kreuje akcję, bez problemu możemy wczuć się w emocje człowieka zwiniętego w pozycję embrionalną, który już na nic nie ma siły. W osobę, która nie wie, za co jej rodzina będzie żyć. W personę, która od kilku lat nie może znaleźć pracy. Z ust bohaterów wybrzmiewa krytyka państwa, ale jednocześnie są oni już nią zmęczeni. Chaos i zrezygnowanie determinuje tę książkę, a w centrum jest kryzys, który nie oszczędza nikogo. Podoba mi się pomysł, by każdy rozdział był napisany z perspektywy innego bohatera. Dzięki temu możemy poznać kolejne wydarzenia z zupełnie innego punktu widzenia. Możemy zahaczyć o tematy takie jak pedofila, znęcanie się, depresja oraz inne zaburzenia. Nie są one pogłębione, temat jest jedynie liźnięty, ale zrobione zostało to w sposób bardzo naturalny. Początkowo w mojej głowie pojawiła się myśl, że autor zbyt szybko kończy rozdziały. Zbyt szybko urywa bohaterom możliwość przedstawienia się. Po przeczytaniu całości myślę jednak, że wszystko zostało świetnie poprowadzone. Wspomniane są poważne tematy, ale stanowią one jedynie tło dla największego problemu. Jak dla mnie to zabieg, który nadaje książce autentyczności. Donal Ryan pisze lekko. Nie boi się ciężkich tematów, ale jego styl pozwala czytelnikowi spokojnie płynąć przez historię, którą stworzył. Co jakiś czas wlewa w nasze serca uczucie bezradności i frustracji, przez co na koniec czułam się rozbita, ale bardzo lubię, gdy książki tak mocno na mnie oddziałowują. „Dwadzieścia jeden uderzeń serca" to książka trudna i nie dla każdego, ale w moich oczach jest piękna i warta uwagi. Myślę, że to jedna z tych powieści, która na długo zostaje w człowieku.
Nagroda Literacka Unii Europejskiej, najlepszy debiut według Guardiana, zdobywca Irish Book Awards dla Książki Roku.
Efekty irlandzkiego kryzysu ekonomicznego docierają też na prowincję. Upada miejs...
Nagroda Literacka Unii Europejskiej, najlepszy debiut według Guardiana, zdobywca Irish Book Awards dla Książki Roku.
Efekty irlandzkiego kryzysu ekonomicznego docierają też na prowincję. Upada miejs...
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pozostałe recenzje @mewaczyta
Stany bitwy
Im bliżej wyborom prezydenckim w Stanach Zjednoczonych, tym częściej temat ten znajduje się na pulpicie całego świata. Od decyzji Amerykanów zdaje się zależeć nie tylko ...
Żebyśmy byli w stanie zrozumieć historię przedstawioną w reportażu Kathleen Hale, muszę wyjaśnić dwa pojęcia. ° Creepypasta to straszna historia budowana w formie mi...