Maria Nurowska - polska powieściopisarka i nowelistka, ukończyła filologię polską i słowiańską na Uniwersytecie Warszawskim, jej książki przetłumaczono na szesnaście języków.
Główna bohaterka, Daria, odsiaduje wyrok w więzieniu w Kowańcu. Za zabicie męża sąd skazał ją na dwanaście lat pozbawienia wolności. Kobieta jest pisarką, a dla tak wrażliwej i inteligentnej osoby życie za karatami okazuje się wyjątkowo trudne. Daria czuje się wyobcowana i zagubiona, trudno jej znaleźć wspólny język z pozostałymi więźniarkami i dostosować się do warunków w jakich przyszło jej żyć. Powoli zaczyna do niej docierać, że więzienie dla kobiet rządzi się własnymi, często brutalnymi, prawami i jeśli nie wywalczy dla siebie miejsca, może znaleźć się na samym dnie. Na szczęście nasza bohaterka znajduje w sobie dość siły i odwagi żeby nauczyć się żyć w tym piekle. Pomaga jej w tym praca w bibliotece i przyjaźń z Izą, więzienną wychowawczynią, którą Daria od początku obdarzyła zaufaniem i sympatią.
Z biegiem czasu Daria zaczyna coraz lepiej dogadywać się z koleżankami z celi. Ku swemu zaskoczeniu staje się też powierniczką innych więźniarek, które często zwierzają się jej ze swoich dramatycznych historii. Okazuje się, że tak naprawdę nie są to kobiety z gruntu złe, ale ciężko doświadczone przez los. Pomiędzy te kobiece opowieści została też wpleciona historia Darii. Dowiadujemy się, że ma białoruskie korzenie i trudne dzieciństwo za sobą. Poznajemy też początki jej toksycznego związku z Edwardem. Stajemy się mimowolnymi świadkami rozpadu jej małżeństwa. Obserwujemy jak destrukcyjny wpływ miał na nią chory układ w jakim żyła. I chociaż sprawiała wrażenie osoby bardzo kruchej i wrażliwej, pobyt w więzieniu nie zniszczył jej, ale okazał się wybawieniem. Pozwolił jej na nowo zdefiniować samą siebie i zacząć wszystko od początku.
Drzwi do piekła to powieść o toksycznej miłości, winie i karze, o trudnej drodze odnajdywania samej siebie. Narratorką jest Daria, opisy jej pobytu w więzieniu przeplatają się ze wspomnieniami z przeszłości. Nie są jednak wyraźnie od siebie oddzielone, dlatego miejscami możemy na moment poczuć się zbici z tropu. Jeśli chodzi o kreację bohaterów, spodobała mi się postać jednej z więźniarek - Agaty. Wzbudzała we mnie sprzeczne emocje, ale dzięki temu nie pozostała niezauważona. Sylwetka głównej bohaterki została też dosyć ciekawie zarysowana, jednak nie mogę powiedzieć, że polubiłam Darię. Jej postępowanie i motywy działania były dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Sama stworzyła nienormalny układ, jaki łączył ją z mężem, na własne życzenie tkwiła w toksycznym związku i pozwalała się ranić. Tłumaczy ją w jakimś stopniu trudne dzieciństwo, ale odniosłam wrażenie, że ta kobieta skrywa jakąś większą tajemnicę, że jest jakieś inne wyjaśnienie jej autodestrukcyjnego zachowania. W książce nie ma jednak o tym mowy. Jeśli chodzi o zakończenie, dla mnie okazało się rozczarowujące. Nurowska zdradza pod koniec książki, co było kroplą, która przelała czarę goryczy i popchnęła Darię do zabicia męża, ale niestety do mnie ten motyw jakoś nie przemawia. I chociaż powieść ma swoje mocne strony, to czuję się rozczarowana. Nie jest to historia, która na długo pozostanie w mojej głowie. Wprawdzie przeczytałam ją dosyć szybko, ale jest to raczej spowodowane małą objętością książki, niż jej porywającą fabułą. A może po prostu nie potrafię docenić piór autorki?