Na czym polega miłość. Na wybaczaniu. Choć na to nie zasługujemy. Właśnie taka jest miłość. Miłość wybacza nawet najgorsze rzeczy. Miłość leczy nawet już zabliźnione rany. Miłość jest lekarstwem na wszystko...
Czy w przypadku małżeństwa Elin i Ty’a pokaże swoją uzdrawiającą moc?
Co boli najbardziej , to bycie tak blisko i mieć tyle do powiedzenia i patrzeć jak odchodzisz i nigdy się nie dowiedzieć jak mogło być i nie pokazać, że Cię Kocham. Choć właśnie próbowałem to zrobić. Czy miłość Ty’a do Elin zasługuje na drugą szansę... Przekonacie się o tym sięgając po tę książkę!
Historia miłosna młodego małżeństwa, która została pięknie opisana przez niezwykle utalentowaną autorkę Adrianę Locke (możecie ja znać z innej jej powieści „POŚWIECENIE”, którą przeczytałam i pokochałam, a WAM ją serdecznie polecam przeczytać!). A wracając do historii miłosnej Ty’a i Elin, która jest niesamowicie urzekająca, co wzruszająca. Jest po prostu piękna. Choć mogłabym ją opisać bilionami słów to i tak nie udało by mi się do końca oddać magii tej cudnej historii zawartej na kartkach tej powieści.
Co stoi za magią, która kryje się i jednocześnie jest fundamentem książki?
Autorce udało się stworzyć prze-piękną historię małżeństwa. Młodego małżeństwa z kilkuletnim stażem, które naprawdę się kochało. A jedno za drugim w ogień by skoczyło, tylko by było naprawdę szczęśliwe. Mimo tego, że mieli swoją dozgonną miłość i solidne fundamenty, gdzieś w tej drodze do wspólnego szczęścia pogubili i to przez bardzo ważną i cenną rzecz w związku dwojga kochających się ludzi. Przez brak rozmowy. A jak dobrze wiemy, że rozmowa w relacji pełnej miłości i zaufania jest bardzo ważna. Wiem, że wypomnicie mi to, że jest to nadzwyczajny banał. Tak zgadzam się. Jednak z drugiej strony właśnie o to chodzi. O rozmowę. A ona nadaje niesamowite piękno tej historii. Miłość nie polega na znalezieniu kogoś z kim możesz żyć... ale na znalezieniu kogoś bez kogo nie możesz żyć... Tak jest właśnie z uczuciem Elin i Ty’a.
Kiedy już sięgnie się po lekturę „ZAPISANE W BLIZNACH”, to już się przepadło na Amen! No po prostu nie sposób się od niej oderwać, aż do samego końca. Autorka napisała te historię w naprawdę fantastyczny sposób, jej lekki, przyjemny i dojrzały język, daje tej książce wyjątkowo-magiczny klimat, który całkowicie pochłania czytelnika. Ta fenomenalna książka zawdzięcza to wszystko genialnym, wyjątkowym i pozbawionych jakichkolwiek schematów bohaterom. No są cudni i czyni to z nich niezwykle nietuzinkowe postacie, które od pierwszej strony skradają czytelnicze serce. Już na samym początku lektury, może Wam się wydawać, że bohaterowie tej książki, czyli Elin i Ty zostali stworzeni prze Adrianę jako postacie, które schematycznie przypominają nam dobrze już znane kreacje w literaturze. Otóż nam się to tylko wydaje, że tak jest. Natomiast z każdą kolejną kartką udaje się nam odkryć zupełnie inne oblicze naszych bohaterów. Ta książka, jak i jej poprzedniczka (POŚWIĘCENIE), autorstwa Adriany Locke, okazały się totalnym przeciwieństwem, względem innych książek tego gatunku literackiego. - Dlaczego? - A no dlatego, że w „ZAPISANE W BLIZNACH”, nie ma co liczyć na playboy’a o ciele Adonisa, który zalicza panienki jak popadnie oraz który woli dobra zabawę od prawdziwego życia. Ani dziewczyny, która dla takiego playboy’a traci głowę i sądzi, że będzie z nim szczęśliwa. Nie dajcie się zwieść. Nasi bohaterowie Elin i Ty są bardziej doświadczeni i dojrzalsi niż 7 lat temu. Tak nasi bohaterowie są od 7 lat małżeństwem. Elin jest tą kobietą, która wie czego chce od życia i twardo przez nie idzie. A jeśli chodzi o Tylera to jest tym typem faceta, który pomimo popełnianych błędów, jak każdy człowiek bez trudu potrafi się do nich przyznać i naprawić je ciężką pracą. By już nigdy ich nie popełnić kolejny raz. Ty pracuje w kopalni. Zanim zdecydował się na separację z Elin, doznał ciężkiego wypadku w kopalni. To wydarzenie już na zawsze go odmieniło. Stracił chęć życia. A Elin mimo wielu prób, by pomóc mu się pozbierać po wypadku do normalnego życia, przede wszystkim by wrócił do niej, jej ukochany mąż. Sam Tyler tak naprawdę stał się zagubioną duszą i sam musiał odnaleźć właściwą drogę do normalności i na nowo nauczyć się kochać i ufać Elin. On i Elin doskonale wiedzą, że są sobie pisani i żadne blizny nie są w stanie przekreślić ich miłości. Raczej te blizny ja upiększają.
Na szczęście młode małżeństwo może liczyć na przyjaciół, którzy zawsze ich wesprą i dadzą nadzieje, że tę miłość da się jeszcze uratować. Takim przyjacielem dla Ty’a i Elin jest Cord. To właśnie dla niego stali się „rodziną”, której nigdy nie miał. Zrobił by dla nich wszystko, a oni dla niego. Taka właśnie jest przyjaźń. Postać Corda w tej książce sprawiała, że nie sposób było się z nią zaprzyjaźnić. Po prostu miał coś w sobie takiego, że chciałoby się, by był prawdziwy. Przyznam się bez bicia, że strasznie mi zaimponował swoją postawa. A nie każdemu jest to dane by tak się poświęcił dla przyjaciół, których uważał za swoją rodzinę. On sam nie miał w życiu lekko. Doświadczył takiego cierpienia i nieszczęścia w życiu. Jednak takie doświadczenia sprawiły, że stał się prawdziwym mężczyzną, który jest silny i oddany. Otóż był święcie przekonany, że w ogóle nie potrafi kochać, jak i w imię przyjaźni był gotów wszystko poświecić. Zrobił to, bo przyjaciele stał się dla niego „rodziną”. A dla rodziny poświęca się wszystko, bo to ona jest najważniejsza. A Cord dla swojej „rodziny”, poświęcił swoje życie.
W swoim czytelniczym dorobku mam za sobą wiele romansów (nawet te wyciskające oceany łez, te pozycje książkowe od Adriany Locke również są bardzo łzawe), które uwielbiam i nie jeden raz jeszcze skradną moje serce. A jeśli chodzi o Adrianę Locke to mogę ją do tego grona autorek romansideł spokojnie zaliczyć. Adriana pokazuje nam w swojej twórczości, że w gatunku romansów jest jeszcze tyle do odkrycia, jak i ukazania ważnych życiowych tematów. Udowadnia to bardzo wyraźnie w swojej poprzedniej książce „Poświęcenie”, jak i tutaj w „Zapisane w bliznach”, za co chylę przed nią czoła. Jej książki są pełne życia, uczuć i emocji. A historia w „Zapisane w bliznach”, ukazuje nam, że czasem warto dać miłości drugą szansę, bo podporą miłości jest nadzieja, że jest jeszcze szansa na uratowanie gasnącego płomienia miłości w sercach naszych bohaterów. Ten słodko-gorzki romans z pod pióra Locke został tak niesamowicie realistycznie przedstawiony, że nie sposób się nim nie zachwycić, mimo że w tle jest tyle cierpienia. „Zapisane w bliznach” to przede wszystkim cudna historia o wielkiej prawdziwej przyjaźni, miłości, stracie i poświęceniu. Ta wyjątkowa książka już od pierwszych stron natychmiast skrada serce czytelnika i rozpala w nim ogień nadziei, że było sięgnąć po tę pozycję książkową. Jeśli już zdecydujecie się drogie Panie i Panowie ( te dwie powieści Adriany, właśnie musicie przeczytać Panowie!), że sięgniecie po tę książkę to jestem zmuszona WAS uprzedzić byście zaopatrzyli się w spory zapas chusteczek, ponieważ „ Zapisane w bliznach”, jak i „Poświęcenie” (Również Gorąco Polecam!), wycisną z WAS mnóstwo łez. A więc nie pozostaje mi nic innego jak zachęcić WAS do lektury!