Lubicie zimę, śnieg ? Czy te mroźne klimaty nie wzbudzają w Was sympatii ?
Ja jestem ciepłolubna ale podziwiać ten biały puch za oknem mogę 😅
W Fallport - miejscowości wymyślonej przez Lenę - zimę nieco poniosła fantazja. Albo wyświadczyła przysługę Jaxowi 🤔
Serena i Jaxon, rozwiedli się 5 lat temu. Lecz od tego czasu nie związali się z nikim innym. Oboje są przekonani, że drugie tego właśnie chciało - życia osobno. Ale oboje są w błędzie, bo żadne z nich nie potrafi znaleźć szczęścia bez tego drugiego. Co z tym zrobić?
Dawanie drugiej szansy to zawsze ryzyko, że ponownie zostanie się skrzywdzonym. Lecz w tym przypadku od początku miałam wrażenie, że nie ma innej opcji dla tych dwoje - muszą ponownie spróbować . Do czego jest zdolny były mąż Sereny by znów ją zdobyć ? Oj praktycznie do wszystkiego 😊
Jax wpadł na pomysł, że wykorzysta randkową aplikację, w której założyła konto jego była, by anonimowo się do niej zbliżyć. Zarazem korzysta z faktu, że Fallport nawiedziła śnieżyca i nie ma jak wrócić do Vancouver po odwiezieniu ich syna. W efekcie zostaje na kilka dni pod jednym dachem z Sereną. Czy ten kilka dni wystarczy by ją odzyskać ? Czy będzie w stanie otworzyć się przed nią na tyle, by zrozumiała jak bardzo jest dla niego ważna ?
Lena stworzyła z pozoru lekki romans z dużą dawką rozgrzewających scen pełnych namiętności. Ale niezwykle mnie zaskoczyła, bo choć jak ta zima, jestem dość oziębła i ciężko mnie wzruszyć, to były tu chwile, że łezka mi się w oku zakręciła. Jakim cudem ?
Wg mnie romans każdy głupi napisać potrafi. Nawet ja bym dała radę 😅 ale wiem, że nie potrafię oddać tych emocji, przelać ich na papier, odpowiednio ubrać w słowa, by porwały, zachwyciły czytelnika. Lena to potrafi ! I wychodzi jej to rewelacyjnie!
Pokazała w tej niepozornej książce jak ważna jest rozmowa. Ile napsuć potrafią niedopowiedzenia, błędne przekonania i pochopnie wyciągnięte wnioski.
I jak Serena z Jaxem zaczęli wszystko sobie wyjaśniać , było tak mocno czuć buzujące w nich emocje, te ogromne uczucie, które przez te lata w nich nie wygasło, że po prostu mnie wzruszyło ile czasu zmarnowali żyjąc w błędzie. I sama ich miłość - to po prostu czuć na każdej stronie!
A podkreślam i powtarzam - trzeba umieć to tak opisać żebyśmy też to poczuli. I wielki ukłon w stronę autorki, że tak pięknie jej to wyszło. Choć przyznam, że nie jest to dla mnie wielkim zaskoczeniem, w końcu już nie jedna książka Leny za mną i nie bez powodu sięgam bez wahania po kolejne.
Niezmiernie mi się to podobało! Czytałam z uśmiechem na twarzy, przejęta każdym wydarzeniem, każdą wątpliwością, chwilą strachu, że jednak się nie uda. A wbrew pozorom nie będzie łatwo, bo mamy tu taką emocjonalną sinusoidę - gdy robi się spokojnie i uroczo, nadciąga kolejna "Burza uczuć" i wypływają kolejne problemy. A czy bohaterowie dzielnie stawią im czoła, koniecznie sprawdźcie sami !
Piękna historia z nutką humoru, sporą dawką takiego rodzinnego ciepła i wspomnianej wcześniej erotyki - perwersyjnych wręcz scen napisanych ze smakiem. Książka idealna na zimę, na teraz - pasuje klimatem do scenerii za oknem.
Polecam serdecznie i dziękuję za egzemplarz do recenzji 💙