Pięknej, niezwykle ciepłej w swych emocjach i do tego zabawnej opowieści o losach rodziny Niziołków, ciąg dalszy nadchodzi... Oto bowiem za sprawą wydawnictwa Replika ukazała się właśnie druga odsłona znakomitej sagi rodzinnej Małgorzaty Klunder pt. "Droga do Achtoty". Odsłona, ukazująca nam sobą dalsze perypetie tej wyjątkowej familii, której to codzienne życie wiąże się nierozerwalnie z literaturą...
Drugi tom tego powieściowego cyklu kontynuuje swoją relacją o losach rodziny Niziołków, skupiając się jednak tym razem już na osobach dzieci Roberta i Róży. I tak oto Elanor powraca do domu ze Szkocji z wieścią o zakochaniu się w Walijczyku - Brendanie, jak i też o mającym nastąpić za dziewięć miesięcy ślubie. Jej brat - Jan, po wielu przemyśleniach wybiera się dla siebie drogę książęcej posługi, czym uszczęśliwia matkę. Zaś Gosia staje się szczęśliwą mamą wspaniałej córeczki! I to właśnie losy tych trojga bohaterów wypełniają sobą karty tej książki, która tym razem zamyka się w czasowych ramach dziewięciu miesięcy życia rodziny Niziołków...
Niniejsza kontynuacja tej wspaniałej sagi rodzinnej, przedstawia nam sobą kolejne barwne wydarzenia z udziałem głównych bohaterów. Wydarzenia, które wydają się przybierać jeszcze bardziej komediową formę, aniżeli pierwsza część. Nie oznacza to bynajmniej, że zabrakło tu wątków natury stricte obyczajowej, gdyż te również wypełniają sobą blisko 400 stron książki. Co więcej, akcja nabiera tu zdecydowanie większego tempa, co wiąże się w głównej mierze z czasem oczekiwania i przygotowań do ślubu Eli. Całości pozytywnego efektu dopełnia zaś magia literatury, która objawia się w słowach i czynach członków tej wyjątkowej familii...
Jako słowo się rzekło, palmę pierwszeństwa przejmują w tym tomie osoby Elanor i Janusza, przed którymi to nastaje czas wielkich zmian w ich życiu. Ona właśnie się zaręczyła i przygotowuje do ślubu z Brendanem, co zawsze wiąże się z całą masą kłopotów i nieporozumień. On zostaje zaś księdzem, który to - mówiąc kolokwialnie, "czuje bluesa" w tym co robi, głosząc słowo Boże w bardzo nowoczesnym, ale i pełnym uroku, stylu. To ich losy, przygody i przezabawne sytuacje stanowią główną oś wydarzeń tej książki, ale oczywiście i pozostali bohaterowie z drugiego planu mają tu wiele do powiedzenia, bawiąc nas przy tym, czasami nieco smucąc, ale zawsze intrygując bez reszty.
I tak, jak miało to miejsce w przypadku pierwszego tomu, tak i tym razem nie sposób nie wyrazić tu uznania pod adresem kreacji bohaterów tej opowieści, którzy są po prostu... specyficzni. Ela, Janek, Gosia, Merry i inni, to zwariowani, kompletnie zakręceni, ale przy tym i przesympatyczni ludzie, których to owszem - możemy nie zawsze w pełni zrozumieć, ale nie możemy nie polubić! I co ważne, z wiekiem wcale nic się nie zmienia w tym względzie, o czym świadczą przykłady nestorów rodu. Dla nas - czytelników, jest to oczywiście jak najbardziej dobra wiadomość, gdyż każdy z tym bohaterów nieustannie nas tu czymś zaskakuje, bawi do łez, ale też i raz jeszcze uświadamia o tym, jak wielką wartością jest rodzina i bliscy, na których zawsze możemy liczyć...
Odniesień do wielkich dzieł polskiej i światowej literatury - w szczególności twórczości Tolkiena, nadal tu nie brakuje! Nie brakuje, gdy oto bohaterowie nawiązują do danych scen, postaci i dialogów z tych książek, wykazując się w tym względzie tyleż sympatią, co i czasami uszczypliwością. Niemniej nie sposób nie dojść do przekonania, że tym razem równie wiele uwagi, a być może i jeszcze więcej, poświecono tym razem także i kwestii religii oraz miłości do Boga. Jest to związane zarówno z wątkiem Janusza i jego duszpasterstwa, ale też i ogólnym podejściem całej rodziny do wiary, która wydaje się być zaakcentowana w tym tomie w bardzo czytelny sposób. To ciekawe posunięcie autorki, które w pewnym sensie nadaje tej książce i całemu cyklowi, nieco innego wymiaru.
Spotkanie z powieścią "Droga do Achtoty" niesie nam wielką przyjemność, zapewnia wspaniałą zabawę i funduje ogromne emocje, które wiążą się głównie z uśmiechem i humorem, ale kilkukrotnie także i naprawdę trudnymi chwilami, jakich to los nie szczędzi bohaterom tej książki. Nade wszystko jednak lektura tej pozycji przypomina nam, a być może i ukazuje po raz pierwszy to, jak ważnym w życiu człowieka jest obecność najbliższych osób, rodziny i domu, do którego zawsze można powrócić w lepszych, bądź gorszych chwilach naszego życia...
Reasumując - niniejsza powieść Małgorzaty Klunder kontynuuje sobą w udany i intrygujący sposób nasze czytelnicze spotkanie z cyklem "Niziołkowie z ulicy Pamiątkowej". To ciekawy scenariusz wydarzeń, barwne postacie, niezwykle ciepły klimat i humor, któremu nie oprze się nawet największy ponurak. Dlatego też ze swej strony gorąco zachęcam do sięgnięcia po ten tytuł, a sama wyczekuję już premiery kolejnych odsłon niniejszego cyklu.