"Jeśli mam być szczery, ty również jesteś paradoksem: skomplikowanym, nieobliczalnym i wymagającym. Dzięki temu nigdy nie jesteś nudny, ograniczony ani przewidywalny. Obcowanie z tobą jest równie fascynujące jak oswajanie języka."
"Drogi Gabrielu. List." to bardzo osobista książka, napisana w formie listu ojca do syna. Ojca zatroskanego i pełnego niepokoju. Ojca, który nie wie i który z bólem się do tego przyznaje, bo chciałby wiedzieć. Chciałby znać odpowiedzi na pytania swojego syna. Odpowiedzi na swoje pytania. Ojca, który chciałby rozumieć, lecz nie może. Nie zawsze. Czasami może się jedynie domyślać, obserwować, czekać na znak. Być obok i kochać. Objaśniać niezrozumiały świat. Pogmatwany świat. Pełen chaosu. Świat, w którym tak łatwo się zagubić. Zgubić wątek i sens. Zgubić samego siebie. Być tym, który poda rękę, który obejmie i zapewni, że wszystko jest dobrze. Gabriel bardzo tego potrzebuje. Miłość, która go otacza jest jego siłą. Jego ścianą, o którą może się oprzeć i która chroni go przed nieuporządkowanym naporem zdarzeń, słów, zachowań. To ściana, która daje ochronę, gdy zbyt mocno wieje, pozwala ochłonąć, pomyśleć, uspokoić się. Daje odwagę, by raz jeszcze zmierzyć się z tym, co znajduje się po za bezpiecznym schronieniem logiki, by żyć "normalnym" życiem.
"Muszę ci o tym powiedzieć, synku, bo inaczej okłamywałbym cię, a przecież obiecaliśmy sobie, że nie będziemy tego robić. Musisz wiedzieć, że jest nam ciężko. Czasami tak bardzo, że brakuje nam sił. Jesteśmy wycieńczeni i dopada nas pokusa, żeby dać za wygraną."
Z wielką miłością i wielkim podziwem, Halfdan W. Freihow opisuje swoją skomplikowaną relację z najmłodszym synem, Gabrielem, u którego zdiagnozowano autyzm atypowy i zespół ADHD. Choć ich związek jest czasami wypełniony frustracją i nieporozumieniami, smutkiem i zmęczeniem, to rozwija się, trwa mimo przeciwności i jest powodem do dumy dla obydwojga. Ojciec, próbując zrozumieć zarówno swojego autystycznego syna jak i siebie samego, napisał boleśnie szczery list-pamiętnik, opisując rozmowy, przygody, walkę, upadki i osiągnięcia Gabriela, opowiada też o sobie, o reszcie rodziny chłopca oraz o jego otoczeniu.
Nieodłącznym towarzyszem ojca i syna, jest surowy, porażający krajobraz norweskiego wybrzeża, na którym mieszka rodzina. Opisy przyrody są proste, jak ona sama, ale pełne magii, jak dziecięce spojrzenie na świat, w którym wszędzie dostrzega ono ukryte skarby. Norweska przyroda jest szczególnym, wyjątkowym placem zabaw dla ojca i syna, miejscem, które zbliża ich do siebie.
"Drogi Gabrielu" jest książką równocześnie budującą i łamiącą serce. Jest brutalnie szczera, mimo pełnych miłości i ciepła słów. Pokazuje nie tylko zmagania Gabriela i jego rodziny z diagnozą i tym, co ona ze sobą niesie, ale też odkrywa lęki i wątpliwości ojca. Na pozór niewinne i zwyczajne pytania stawiane przez Gabriela budzą popłoch i smutek. Brak na nie oczywistych odpowiedzi.
"Smutek jest ukryty we wszystkim: w kwiatach i deszczowej pogodzie, w skarbach i marzeniach. Smutek pojawia się wtedy, gdy coś tracimy i gdy czegoś nie dostajemy. Smutek jest pewnością. Smutek jest życiem, które przemija, czasem, który płynie, tym, co mogło się stać, ale się nie stało. Smutek jest bezradnością. W sali smutku zmieści się wszystko. W sali smutku jest ciemno i przytulnie, i samotnie. Smutek jest chwytaniem wiatru, próbą zatrzymania wody w zamkniętej dłoni. Smutek jest cichy. Uprzejmy. Przychodzi i odchodzi, ale nigdy na zawsze. Tylko rzeczy odchodzą na zawsze, kiedy znikają. Smutek jest nie do wytrzymania."
Książka Halfdana W. Freihowa od pierwszych zdań zapadła mi w serce. Czytając ją czułam ciepło miłości, która otacza Gabriela i którą chłopiec darzy swoich bliskich. Czułam też lodowate palce strachu, gdy Gabriel nagle, bez zrozumiałego dla nas "normalnych" ludzi powodu, tracił panowanie nad sobą, tracił kontakt z rzeczywistością. Coś ściskało mnie w gardle kiedy czytałam o chwilach, gdy Halfdan zastanawia się nad przyszłością syna, gdy czuje się wykluczony ze świata syna, gdy analizuje każde słowo, każdy gest, by znaleźć wzór, który pomoże mu lepiej zrozumieć Gabriela.
Nie znajdziecie w niej medycznych sformułowań, opisów wizyt lekarskich, walki w brakiem tolerancji. Te są gdzieś na marginesie opowieści. Tu najważniejsze są osobiste uczucia i odczucia. Bezsilność, strach przed niepewną przyszłością, zmagania z samym sobą, smutek. Wszystko przeplecione radosnymi chwilami. Szczęściem, które jest równie intensywne, jak wcześniejsze obawy.
"Śpij dobrze, synku. Jutro będziemy żyć dalej."