Muszę przyznać, że dopiero pod wpływem książki zaczęłam oglądać serial "Downton Abbey". Nie mniej jednak, zachwycił mnie zwiastun filmu o tym samym tytule, który pojawił się w kinach w ostatni piątek tj. 13 września. Zaraz po tym dostałam możliwość przedpremierowej recenzji książki "Lady Almina i prawdziwe Downton Abbey", więc z przyjemnością zdecydowałam się na tę lekturę. Książkę napisała obecna hrabina Carnarvon. Nakreśliła bardzo ciekawą historię posiadłości oraz jej mieszkańców. Lady Almina była córką bogatego przemysłowca, Alfeda de Rothschilda, wydaną za piątego earla Carnarvon. Historia opisana jest na przełomie wieków, w którą wplata się groza Wielkiej Wojny. Książka jest to chronologiczne odtworzenie poczynań hrabiny i jej rodziny.
Książka opisuje z dużą dokładnością wstąpienie Alminy do rodziny, jej relacje z bliskimi, służbą oraz całe funkcjonowanie zamku Highclere. Lady Almina była niezwykle ciepłą i przyjazną osobą. Przeogromnie lubiła przyjęcia, często je wydawała i robiła to z wielkim zaangażowaniem, zawsze perfekcyjnie. Spełniła wszystkie swoje marzenia. "Spełniało się wszystko, co sobie tylko zamarzyła: była i piękna, i bogata, napotkała na swojej drodze mężczyznę, którego pokochała i który ją pokochał, a z którym żyła tak, jak tylko mogła sobie wymarzyć. Była hrabiną, żoną, a od teraz także matką". Lady Almina wraz z mężem często podróżowali do Egiptu, który uwielbiał piąty earl Carnarvon, co przyczyniło się później do odkrycia wraz z Howardem Carterem grobu Tutanchamona. Niestety okoliczności przerwała w 1914 roku I Wojna Światowa, nazywana wtedy Wielką Wojną. Lady Almina przekształciła zamek Highclere w szpital wojskowy i wielką pasją oddawała się pomocy żołnierzom. Była niezwykle troskliwa, zwracała uwagę nie tylko na urazy fizyczne, ale również na te psychiczne. W tamtych czasach nikt nie wiedział o zespole stresu pourazowego i mało kto zwracał uwagę na psychikę żołnierzy. Hrabina była niezwykle zaangażowana w pomoc i "była gotowa zrobić wszystko, czego potrzebowali ludzie zmasakrowani przez wojnę."
Muszę przyznać, że czytało się ją z dużą przyjemnością i zainteresowaniem. Gdyby w taki sposób były opisywane dzieje w podręcznikach do historii, każdy sięgnąłby po nie z dużo większą przyjemnością. Opisy są szczegółowe, ale nie nużą czytelnika. Z dużym zainteresowaniem pochłaniałam kolejne wiadomości o zamku, zwyczajach i mieszkańcach. Wstrząsające, ale niesłychanie zajmujące były opisy toczącej się wojny na froncie zachodnim.
Na pewno sięgnę zarówno po serial oraz film "Downton Abbey". Książkę bardzo polecam, dobrze spędzony czas przy fascynującej lekturze.