Dotyk ciemności recenzja

Ile razy wałkowany był już temat wampirów, ten zliczy tylko, kto te magiczne istoty ubóstwia. Powracając jednak na ziemię, trzeba stwierdzić obiektywnie, że nastaje przemęczenie materiałem i czytelnik oczekuje czegoś może bardziej "ambitnego". Mimo wszystko amerykańska autorka Karen Chance zdecydowała się kontynuować "krwistą tradycję".

"Dotyk ciemności" to pierwsza część przygód jasnowidzki Cassie Palmer, która uciekając od mafiosa Tony'ego naraziła siebie na jego gniew. I zmuszona jest nieustannie uciekać przed jego wampirami. Co więcej okazuje się, że nie tylko Tony chce dostać ją w swoje ręce. Pojawiają się kolejne magiczne istoty, wietrzymy spiski i zostajemy zaskoczeni końcówką, której nikt się nie spodziewał...

Tak właśnie przedstawia się fabuła książki wydanej przez "Papierowy księżyc". Wątki są niczego sobie, ale mimo wszystko widać, że to debiut autorki. Niekiedy brakuje spójności wydarzeń, zdarzają się przestoje w akcji, a czasami można pogubić się i w dialogach. Do tego dobiło mnie wyjaśnianie paru szczegółów fabularnych podczas namiętnych scen łóżkowych. I trwało to całe długie dwa rozdziały. Nie wiem, czym się kierowała autorka opisując to ze szczegółami, ale na pewno nie zadowoleniem swojej (jednak) dość młodej czytelni.

Przypadły mi do gustu postaci, gdyż każda z nich była w jakimś tam stopniu niecodzienna, niezwykła. Nawet, gdy wydawałoby się, że dobrze poznaliśmy danego bohatera, ten nagle zmienia swoje zachowanie. W paru momentach jednakże miałem wrażenie, że autorka zapominała o głównej bohaterce. Ta stała, słuchała i opisywała, sama się nie udzielając i oddając pole do popisu postaciom drugoplanowym. A tych było wyjątkowo dużo - od pociągających wampirów, poprzez satyry o niezaspokojonych potrzebach łóżkowych po magików, którzy walczą latającymi nożami. Pomysł ciekawy, ale jakby już to gdzieś słyszałem...

W takim razie warto spytać, czy aby na pewno warto przeczytać "Dotyk ciemności". Ano tak, bo to naprawdę dobra powieść urban fantasy. Pułapki, spiski, podróże w czasie i przestrzeni mnie zafascynowały i na 100 % powrócę jeszcze w świat Cassie. Warto dać szansę wykazać się pani Chance ;)