Trafikant recenzja

Dorastanie do Wiednia.

Autor: @Pani_Ka ·3 minuty
2019-12-28
Skomentuj
4 Polubienia
Żmudnie wymacujemy drogę przez ciemność, żeby przynajmniej tu i ówdzie natrafić na coś przydatnego." (str.158)

Ile światów, ile odcieni kryje w sobie proste, ludzkie życie. Nawet, gdy należy do siedemnastolatka, który niewiele jeszcze wie o otaczającej go rzeczywistości. I zwłaszcza wtedy, gdy nagle rzucone jest w inne mury, ulice, a przede wszystkim inne od niedawnych czasy.
Świat Franza, bohatera książki Roberta Seethalera, był niczym niezmącona troskami dziecięca bajka. Pozbawiony obowiązków, konieczności dbania o przyszłość, troski o siebie, matkę i ich wspólne chwile, spędzane w pięknej austriackiej miejscowości położonej nad jeziorem. Kiedy jednak nieszczególnie moralnie poprawna "opieka" miejscowego magnata kończy się wraz z jego nagłą śmiercią, chłopak zmuszony jest wyjechać do stolicy. Kuszącego wielkością, tłumem i sławą Wiednia okresu przedwojennego. 
 I to właśnie tutaj, na progu sklepiku znajomego matki, rozpoczyna się prawdziwa opowieść pod tytułem "Trafikant". Opowieść o dojrzewaniu, odwadze, rozczarowaniach i nadziejach - zwykła ludzka droga. Opowieść barwiona w niektórych momentach niezwykłymi odcieniami - psychoanalizą, nazizmem, niepokojem, terrorem, tchórzostwem. A wszystko to w formie prostej niczym nasze ścieżki, a jednocześnie obfitujące w utrudniające spacer owymi ścieżkami, kamienie losu.
 
 Pierwsza praca - najdziwniejsza z dziwnych, gdzie czytanie, obserwowanie, tkwienie w ciszy zdaje się wydawać większe plony niż fizyczne zadania. Pierwsza miłość ubrana w tyle zawirowań, ile tylko owo pierwsze zauroczenie może przynieść.
"Na skałach kobiecości roztrzaskują się nawet najlepsi z nas!" (str.88)
Pierwsze zderzenia ze złymi ludźmi, stereotypami i uprzedzeniami. I pierwszy strach przetkany brawurową odwagą, gdy staje się naprzeciw przytłaczającym, głośnym wulgaryzmem nazizmu, faszyzmu, szkalowania, wbijania w więzienne mury, oskarżania dla zasady, z zawiści. 
"Obecne wydarzenia na świecie nie są niczym innym jak nowotworem, wrzodem ropiejących, śmierdzącym guzem dymieniczym, który wkrótce pęknie i wyleje swą odrażającą zawartość na całą zachodnia cywilizację." (str.157)
 
Franzowi będzie dane poznać dobro i zło, radość i strach, szaloną miłość i jej utratę, spokój uporządkowanej pracy i niezwykłość rozmów z człowiekiem obdarzonym największym ze współczesnych umysłów. Czeszka zawładnie jego wyobraźnią, by potem pokazać, jak miałkie są nadzieje młodego chłopca w zderzeniu z interesownością międzyludzkich związków. Wspaniały, godny podziwu i naśladowania pracodawca - Otto Trsnjek - pokaże mu jak wiele można zdziałać kilkoma słowami i z jaką dumą można obnosić kikut nogi "oddanej za wolność ojczyzny". Wreszcie, mieszkający po sąsiedzku Profesor Freud wciągnie młodego mężczyznę w zadumę i filozoficzne rozważania, o jakie młodzian sam siebie jeszcze całkiem niedawno nawet nie podejrzewał. 
"Mówią przecież, że p r a w d a  t o  p r a w d a  i  t y l e. Ale ja mówię, że właśnie tak nie jest! Przynajmniej u nas, w naszym błogosławionym mieście Wiedniu, jest tyle prawd, ile okien, za którymi siedzą ludzie, którzy w ich przekonaniu coś widzieli albo słyszeli, albo wywęszyli, albo jakoś o tym czy o tamtym wiedzieli. A co dla jednego jest słuszne, to dla drugiego największa głupota na tym bożym świecie i na odwrót." (str.272)
 
Tyle w tej książce tematów, tyle różnych odcieni, że aż rodzi się obawa o nadużywanie wyobraźni, o popychanie czytelnika w kierunku rozbudowanych, zawiłych rozważań. Otóż nic bardziej mylnego. Robert Seethaler, znany już polskim czytelnikom z fenomenalnego "Całego życia", jest bowiem mistrzem umiaru. Z prostotą, która nie ujmuje książce inteligencji ani obrazowości, autor opowiada niczym spotkany na ulicy Wiednia przechodzień, który chce podzielić się pewnym przeszłym doświadczeniem. Ze swadą, lekkością, ale też uderzając w czułe struny i wbijając w szpilki w najbardziej drażliwe miejsca, wskazuje dobro i niewinność i postawione naprzeciw nim cierpienie i niesprawiedliwość. Tyle tu stron, przy których uśmiech nie schodzi z ust, ile wykrzywionych grymasem niedowierzania akapitów. Prostota w formie zupełnie niezwykłej. 

 "Trafikant" to dla mnie kolejny dowód na to, że Robert Seethaler należy do autorów wyjątkowo przeze mnie ukochanych - pisarzy, którzy obierają za cel zwykłe ludzkie życie, po czym rozbierając je na atomy wskazują jak bardzo one zwykłe nie jest. 

Moja ocena:

Data przeczytania: 2019-02-27
× 4 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Trafikant
Trafikant
Robert Seethaler
9/10

Franz terminuje w trafice. Poznaje tam Zygmunta Freuda i liczy, że profesor pomoże mu zdobyć serce pięknej tancerki. Jednak wydarzenia w Austrii 1937 roku zmienią ich świat w sposób nieodwracalny. W...

Komentarze
Trafikant
Trafikant
Robert Seethaler
9/10
Franz terminuje w trafice. Poznaje tam Zygmunta Freuda i liczy, że profesor pomoże mu zdobyć serce pięknej tancerki. Jednak wydarzenia w Austrii 1937 roku zmienią ich świat w sposób nieodwracalny. W...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Podeszłam do książki, jak do jeża. Czytając opis na okładce książki, pomyślałam, że to kolejna pozycja, która ma przyciągnąć czytelników pojawieniem się postaci historycznej. Na szczęście to była pom...

@jatymyoni @jatymyoni

Przepiękna powieść. Urzeka w niej subtelność słowa i postaci, te szybkie symboliczne gesty, ale tak wiele znaczące. Tak oszczędna w słowach w świecie grubaśnych powieści..... Już dawno nie musiałam o...

@Renax @Renax

Pozostałe recenzje @Pani_Ka

Nazwij to snem
Amerykańska jawa.

To nie był czas na wielkie dzieło imigranckie. Był 1934 rok, pełen rozgardiaszu, karier i upadków, kryzysu i tego co po nim, amerykańskich przeciwstawności. Aż przyszedł...

Recenzja książki Nazwij to snem
Powrotny z Wrocławia
Fragmenty

Nieszczęścia chodzą parami a jeśli ich powodem będą pokłady kłamstwa, starych grzechów i chciwości, przetną nam drogę całe ich stada. Śmierć zagląda Annie w oczy z każd...

Recenzja książki Powrotny z Wrocławia

Nowe recenzje

Zdrada pod czerwoną gwiazdą
„Zdrada pod czerwoną gwiazdą”
@martyna748:

Niedawno zaczęłam swoją przygodę z serią "Pod czerwoną gwiazdą" Joanny Jax. Pierwszy tom zakończył się w taki sposób, ż...

Recenzja książki Zdrada pod czerwoną gwiazdą
Smoki ze Zwyczajnej Farmy
Czy w Ameryce mogą żyć smoki?
@jatymyoni:

Tad Williams jest znanym autorem kilkunastu powieści fantasy i science fiction dla dorosłych. Jego powieści zostały prz...

Recenzja książki Smoki ze Zwyczajnej Farmy
Cyfrowa twierdza
Techno-polit-thriller w wydaniu Dana Browna? A ...
@belus15:

Dobry thriller czy kryminał – jeśli takowy istnieje, bo wciąż to subiektywna opinia tudzież wrażenie – jest jak dzieło ...

Recenzja książki Cyfrowa twierdza
© 2007 - 2025 nakanapie.pl