"Nie mówiłem o tym, jak starasz się utrzymać wizerunek przed całym światem. Wiem, że udajesz. Mówię o tym, jak niemo krzyczysz, starając się nie udusić. Jak Twoje oczy zaciskają się, żeby nie uronić łzy, a usta napinają, żeby utrzymać uśmiech. Jak zmuszasz się do tego, by świat zobaczył to, co chcesz. A wszystko po to żeby przetrwać. O tej prawdzie mówię, o prawdzie, która aż wyje, żeby się wydostać na powierzchnię."
Niespełna siedemnastoletnia Felicja to nastolatka jakich wiele. Jest lubiana, sympatyczna, dobrze się uczy, ubrania ma markowe a nie rzadko oryginalne. Czegóż chcieć więcej? Niestety pod fasadą beztroski Felicja ukrywa pewien sekret. Sekret, który ciąży jej jak kamień u szyi. Sekret, który jeśli się wyda zmieni życie jej i jej młodszej siostry.
Nikodem, to wybuchowy i zbuntowany syn dyrektora szkoły, do której chodzi Felicja. Niko nie ma zamiaru podporządkowywać się zasadom. Życie w mroku i poczuciu winy sprawia, że i on coś ukrywa.
Dwa odrębne światy, dwa tak różne światy a jednak tak podobne. Różni ich wszystko ale coś ich jednak łączy. Łączy to co ukryte w ciszy... sztuczny uśmiech, pozorna beztroska, milion złych myśli, niepewna przyszłość...
Gnana ciekawością i zarazem lękiem co będzie dalej bardzo szybko przeczytałam książkę. Ktoś by powiedział, nastolatkowie, co oni tam wiedzą o życiu, jakie mogą być ich problemy. Przecież ich zadaniem jest się tylko uczyć. A jednak. Każdego przy życiu trzyma jego własne "dlaczego". Dlaczego codziennie mam walczyć o każdy dzień? Dlaczego muszę utrzymywać pozory? Dlaczego nikt nie widzi tego co przeżywam? Dlaczego mam żyć?
"Ludzie tacy jak my, wrażliwi, inni, patrzący na świat przez pryzmat otaczającego bólu, nigdy nie zdołają się dostosować. Zawsze będą wsadzeniu do jakiejś szufladki. Ona porządna, wesoła, idealna - nikt nawet nie spojrzy na nią inaczej. Jej zamglone oczy, smutna twarz, problemy tak nie pasują do tego, jak ludzie ją widzą, że nikt ich nie zauważa. Ja łobuz, margines społeczny, patologia, czarna owca rodziny - wszystkie epitety, jakimi można mnie opisać, są negatywne, a czy ktoś kiedyś spróbował spojrzeć poza to?"
Czasami tak bardzo jesteśmy przywiązani do stereotypów, że nie widzimy tego co poza nimi. Nie widzimy albo nie chcemy widzieć. Bo tak łatwiej, wygodniej, bezpieczniej. Nie musimy wyciągać do nikogo ręki, nie musimy wysłuchiwać żali, nie jesteśmy dla nikogo jego "dlaczego", powodem żeby chciało się chcieć. Żeby chciało się żyć bez udawania kogoś, kim nie jesteśmy.
Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się, że tak książka będzie aż tak dobra. Pełna mroku i bólu ale zarazem niosąca nadzieję na to, że się da, że można być szczęśliwym bez udawania kogoś kim się nie jest. Chyba właśnie prosty język sprawia, że to co czytamy zapada w nas na dłużej. Bez zbędnych ozdobników autorka serwuje gorzką prawdę o nas, nas, którzy zamykają oczy na problemy drugiego człowieka.
Ukryte w ciszy,
Ukryte w mroku.
Ukryte w niedopowiedzeniach.
Ukryte prawdziwe emocje.
Jeśli oczekujecie książki prostej w odbiorze to nie sięgajcie po nią. "Ukryte w ciszy" to książka, której się tak bezrefleksyjnie nie odłoży na półkę po przeczytaniu. Nie jest to tylko książka o młodzieży i dla młodzieży. Ona jest dla wszystkich, którzy myślą, że patrząc widzą wszystko.
"Mam wrażenie, że żyją we mnie dwie osoby. Jedna - ta realna, prawdziwa, ulokowana w głowie. Druga to ta, którą widzi świat. Ta druga nie ma nic wspólnego z tym, kim jestem naprawdę i z czym muszę się codziennie mierzyć. Obcy, przypadkowy człowiek dostrzegł więcej niż pozostali. Dostrzegł smutek pod maską, którą zakładam każdego dnia."