Jedna chwila, jeden moment potrafią odmienić diametralnie nasze życie. Wywrócić do góry nogami. Zburzyć dotychczasowy spokój. Tak właśnie stało się w życiu Marty …
Bohaterka w pewien zimny grudniowy dzień zauważyła przed szybą swojej małej kwiaciarni zmarzniętego chłopca. Zaproponowała mu herbatę. I ten mały drobny gest zmienił jej życie w niespodziewanym kierunku. Wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Zaprzyjaźniła się z Sebastianem, młodym zaniedbanym chłopcem, jednak sytuacja ta nie podobała się jej narzeczonemu. Gardził on biednymi ludźmi, wielokrotnie upokarzał chłopca i złościł się na niego. Jednak Marta nic sobie z tego nie robiła. Kobieta wyciągnęła do młodego pomocną dłoń, zaufała mu i okazała bezgraniczne wsparcie. A jego losy się nagle odmieniły, promyk nadziei i radości zagościł w nim, zmienił nastawienie do życia, zaczął pogodnie spoglądać w swoją przyszłość. Ale obok była Marta. Była dla niego wszystkim, zadurzył się w niej po same uszy. Taka pierwsza młodzieńcza fascynacja, a może coś więcej? Dla Marty młody przyjaciel też nie był obojętny, sama się na tym łapała. Ale przecież ona ma Grzegorza? Ale jacy oni są różni. Grzegorz materialista i egoista, dla którego liczyły się tylko i wyłącznie pieniądze. A Sebastian, marzyciel i idealista, romantyk.
W deszczu łatwiej ukryć łzy Beata Olejnik pięknie opowiada historię bezinteresownej pomocy drugiej osobie, bez oczekiwań na wdzięczność, bez głośnych oklasków. Takiej pomocy płynącej z głębi serca, z samego środka duszy człowieka. Ale autorka również demaskuje materializm i głupotę, sposób w jaki ludzie, dla których liczy się tylko pieniądz, traktują innych. Przerażający obraz, ale wielce prawdziwy. Czy takie osoby są szczęśliwe? Jak pokazuje ta historia i samo życie, w pewnym momencie zaczynają się nudzić ze swoimi pieniędzmi i poszukiwać innych, bardziej cennym wartości. Ale czasami jest już za późno. Można bezpowrotnie stracić coś wartościowego i nigdy już tego nie odzyskać. Ale za błędy trzeba płacić, ponosić konsekwencje swoich marnotrawnych zachowań.
Jak ta powieść mnie urzekła i zaczarowała, aż brak mi słów. Jaka jestem podniesiona na duchu, że są jeszcze ludzie, dla których liczy się drugi człowiek, niezależnie od tego kim jest. Nie zdarza mi się to często, ale łzy ciekły rzewnym strumieniem, musiałam momentami przerywać lekturę, tak mnie wzruszała. Ale to pozytywny obraz, znaczy, że ta historia zrobiła na mnie niesamowite wrażenie i na długo jej nie zapomnę. Nawet jestem pewna, że często będę do niej wracać, zwłaszcza w trudnych momentach, aby sobie uzmysłowić, że inni ludzi mają większe problemy, ale się nie poddają i walczą z wiejącym im prosto w oczy mocnym wiatrem.
Autorka z wielką rzetelnością i precyzją łączy różne osoby i wątki, wszystko współgra idealnie, uzupełnia się i tworzy pełną i ciepłą historię, okraszoną nutką romantyzmu i tęsknoty. Bohaterowie prawdziwi, z wadami i przywarami, nie ma wykreowanych ideałów. Czyli tak jak w życiu, jest zło i dobro, które nieustannie ze sobą walczy. Nie zawsze wszystko w powieści toczy się gładko i idealnie, po naszej myśli. Przez to powieść jest ciekawsza i urozmaicona, nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć zachowań bohaterów. Ale oni nas nieustannie zaskakują, nie zawsze pozytywnie.
Ta lektura jest jak balsam na zranioną duszę. Piękna i mądra, wzruszająca i emanująca miłością, uzależniająca i dodająca nadziei i wiary w dobro czynione przez ludzi.
Jestem pewna, że na poprawę nastroju i przyjazne, z sercem na dłoni spojrzenie na drugiego człowieka nie ma lepszej lektury. Polecam gorąco.