Dobre życie, czyli jakie? Ja kieruje się przysłowiem: „jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz”. Jestem kreatorką swojego życia, odpowiadam za nie, za siebie i za swoje zdrowie. Każdego dnia troszczę się o swoje ciało, umysł i duszę, by egzystować jak dłużej w pełnej harmonii. Podchodzę do mojego zdrowia holistycznie, nie zawsze słucham lekarzy, a częściej swojej intuicji i jak się okazuje już od kilku lat to działa.
A W jak podchodzicie do swojego zdrowia? Co myślicie na temat leczenia holistycznego?
„Dobre życie” i sześć sekretów zdrowia i szczęścia 103-letniej lekarki dr Gladys McGarey: „nie jesteś tu bez powodu”, „życie musi być w ruchu”, „miłość jest najpotężniejszym lekarstwem”, „nigdy nie jesteś sam”, „wszystko jest twoim nauczycielem”, „używaj swojej energii z rozmachem”, stały się najważniejszym drogowskazem w moim życiu. Fenomenalna opowieść wykształconej lekarki, pochodzącej z rodziny lekarzy, której „pacjenci nie tylko leczyli swoje choroby – oni uzdrawiali swoje życie” a ona sama wielokrotnie leczyła ich wbrew medycznej nauce zastępując leki i antybiotyki skutecznym oddychaniem, przytulaniem, medytacją, a wreszcie ziołami i snem. „Twoje zdrowie i witalność – i tak, również twój cel i twoje szczęście – zależą od stworzenia relacji lekarz-pacjent ze swoim własnym ja, gdzie uważnie słuchasz tego, co cię karmi i przynosi radość, a także zapisujesz dla siebie kurację, która ci najbardziej potrzebna”. W czasie trwania jej życia i leczeniu ludzi wielokrotnie się przekonała, że gdy choruje ciało tak naprawdę choruje dusza, że choroba w ciele to pewnego rodzaju często ostrzeżenie i odpowiedź na to, co zagłuszamy wewnątrz (cierpienie, stres, depresję).
Dr Gladys McGarey podkreśla, że:
* „życiowy napęd jest naszym powodem do życia. Jest naszym spełnieniem, naszą radością. Jest tym, co dzieje się wtedy, gdy życie pobudzane jest miłością”,
* „najważniejsze jest to, żeby zdać sobie sprawę, że poszukiwanie napędu do życia jest niemal tak samo ważne, jak jego odnalezienie. Samo poszukiwanie jest życiem sięgającym po życie”,
* „kiedy życie naprawdę płynie to, co daje nam życiowy napę ewoluuje wraz z nami”.
Jestem pełna podziwu dla dr Gladys McGarey jako kobiety, której w czasach nieprzychylnych kobiecie zdobyła zawód lekarza i miała odwagę tworzyć w medycynie własną drogę – wtedy holistyczne metody leczenia uznawano (podobnie nawet jak dziś) jako herezje. Z historii jej życia i leczenia jej pacjentów wyciągam własne wnioski, których namacalne dowody mam również w swoim życiu i w swojej chorobie. Życzyłabym sobie, żeby każdy lekarz miał takie podejście do pacjentów: przeprowadził szczegółowy wywiad jak się odżywia, jak śpi, jaką wykonuje pracę, jak spędza wolny czas a nie postawił diagnozę, zapisał leki i… do widzenia. Tabletka uśmierzy ból, niepotrzebnym jest dociekać dlaczego się pojawił…
Bardzo podoba mi się pogląd Pani doktor, że miłość to najważniejsze lekarstwo. Istotnie pozytywne relacje w naszym życiu, bliskość, przytulenie w mózgu powodują wydobywanie się hormonów szczęścia a to one głównie odpowiadają za nasz dobrostan psychiczny i fizyczny. Podaje mnóstwo przykładów dobroczynnego działania przytulania jako lekarstwa czy samą pomoc w leczeniu. Czułam wielką miłość i troskę przebijającą się spomiędzy słów kierowanych do mnie w książce.
„Dobre życie” to potęga holistycznej wiedzy o leczeniu i samouzdrawianiu, o tym wszystkim, czego od lekarzy się nie dowiemy, o tym wszystkim, czego powinniśmy się nauczyć, by mieć własne „dobre życie”. To podróż, która nigdy się nie kończy.
Serdecznie polecam każdemu.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Biały Wiatr.