,,Wiedźmy piwne'' to historia przede wszystkim Ewy, która w wyniku szoku ma problemy z powrotem do płynnego, normalnego wysławiania się. Przepracowanie związanej z tym traumy oraz liczne obawy sprawiają, że jej dotychczas poukładane życie zaczyna się sypać, zaś w prywatnej sferze pojawiają się coraz większe, często trudne do pokonania przeszkody. Problem głównej bohaterki przeplata się z motywami takimi jak relacje w rodzinie czy nieszczęśliwe małżeństwo, które dotychczas wydawało się być spełnieniem wszystkich marzeń. Na kartkach powieści śledzimy losy kobiet z jednej rodziny, które mimo licznych wad oraz problemów dnia codziennego wciąż pozostają dla siebie wsparciem. Brzmi to bardzo pięknie, niemal patetycznie, ale... NO WŁAŚNIE.
Książkę czytało mi się bardzo ciężko. Nie jestem pewna, czy to wina stylu autora, czy może wplatania w tekst słów charakterystycznych dla regionu, w którym rozgrywa się akcja - Żywca. O cokolwiek by nie chodziło, zwyczajnie tę powieść wymęczyłam. Było mi strasznie źle, kiedy zapoznawałam się z kolejnymi rozdziałami. Do końca dotarłam jedynie po to, recenzja była rzetelna i bazowała na znajomości całej książki, nie jedynie połowy mniejszego procenta. Niewątpliwie będzie to gratka dla osób, które lubią regionalizmy, które cenią sobie przedstawienie realiów mniejszych społeczności i które lubią bardzo wolną akcję.
O ile poruszony tutaj problem traumy oraz nieustannych prób powrotu do normalności jest istotnym elementem, to jednak według mnie zabrakło tutaj głębi, dzięki której zżyłabym się z bohaterami i zaczęła żywić względem nich jakiekolwiek emocje pokroju chociażby współczucia. Zamiast tego wynudziłam się strasznie. Naprawdę doceniam autorów, którzy sięgają po takie tematy - niełatwe, często pomijane, które sprawiają, że książka otwiera nam - czytelnikom - oczy na cudze nieszczęścia. Niestety same chęci i dobre intencje to za mało. Musi iść za tym jakaś ciekawa, wciągająca treść. Ostatecznie bowiem mamy do czynienia z powieścią, w której każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Ja nie znalazłam niczego.
Być może wyjdę na ignorantkę, nie doceniając szerokiej tematyki tej książki. Mamy tu w końcu problemy w małżeństwie, wychodzące na światło dzienne tajemnice rodzinne, traumę, wątek macierzyństwa i miłości. Teoretycznie to całkiem niezły materiał, ale w praktyce wykorzystany w bardzo okrojony sposób. Sposób narracji, budowania zdań i konstruowanie wypowiedzi bohaterów sprawiły, że niemal płakałam, kiedy w ciągu dnia znajdowałam chwilę, którą zamierzałam wykorzystać na czytanie i która miała być poświęcona właśnie tej historii. Dla mnie był to nieudany sposób spędzania wolnego czasu, ale wierzę, że nasze czytelnicze gusta są różne. Bardzo chętnie dowiem się, co o tej książce sądzicie wy?
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Akronim.