Tytuł recenzji, to słowa Didiera Eribon – francuskiego socjologa i filozofa oraz geja z książki „Powrót do Reims”. Orientacja seksualna autora ma znaczenie w przypadku tej książki.
Pierwsze słowa, które mi przyszły do głowy w trakcie jej lektury: ta książka jest odważna, bardzo osobista, chwilami bolesna. Wywołuje emocje, i myślę, że wiele osób zobaczy w niej portret swojej rodziny.
Didier Eribon urodził się w 1953 roku, teraz ma ponad 70 lat. Napisał książkę, która jest portretem francuskiej rodziny robotniczej, jej wiwisekcją.
Te słowa będące reakcja na śmierć ojca są pewnie znajome wielu osobom cyt.: „Kiedy trzydziestego pierwszego grudnia tamtego roku zadzwoniłem do matki po północy, żeby złożyć jej życzenia noworoczne, powiedziała: „Dzwonili do mnie z kliniki. Godzinę temu twój ojciec umarł”. Nie kochałem go. Nigdy go nie kochałem. Wiedziałem, że jego miesiące, potem dni były policzone, i nie próbowałem zobaczyć się z nim ostatni raz. Zresztą po co? Przecież by mnie nie rozpoznał. Ale nie rozpoznawaliśmy się już od wieków. Przepaść, jaka pojawiła się między nami, kiedy byłem nastolatkiem, z czasem się pogłębiła i staliśmy się sobie obcy. Nic już nas nie wiązało, nic nie łączyło. Tak przynajmniej sądziłem, a w każdym razie chciałem wierzyć, że tak było, bo myślałem, że można żyć z dala od swojej rodziny, samemu wymyślić siebie, odwracając się plecami od przeszłości i tych, którzy ją zaludniali.
W tamtej chwili uważałem, że dla mojej matki śmierć ojca było wyzwoleniem.”
Życie Didiera Eribon to historia człowieka, któremu jako pierwszemu w rodzinie udało się zdobyć wyższe wykształcenie i awansować społecznie, co wcale nie jest takie łatwe we Francji będącej ciągle państwem klasowym. Autor nie miał wsparcia w swoich bliskich. Do tego dochodzi jeszcze jego orientacja homoseksualna. Nie jest łatwe życie nastolatka geja w małym miasteczku. Jego ojciec był homofobem, a matka i brat nie akceptowali „innego” Didiera.
Trudno się czyta takie objawy nietolerancji cyt.: „Gorsza jest agresja fizyczna. Wielokrotnie zdarzyło mi się paść ofiarą tej skrajnej formy homofobii. Szczęśliwie wyszedłem z tego bez większego szwanku, ale znałem chłopca, który po pobiciu przez grupę „łowców pedałów” przestał widzieć na jedno oko.” Te wydarzenia miały miejsce kilkadziesiąt lat temu, ale dzisiaj też się to zdarza. Przecież człowiek nie ma wpływu na to, z jaką rodzi się orientacją seksualną. Ona się tworzy w życiu płodowym człowieka.
„Powrót do Reims” to nie tylko osobista historia Didiera Eribon, to również portret społeczno-polityczny Francji. Jej autor jest bardzo szczery w opowieści o sobie i swojej rodzinie. To nie jest ekshibicjonistyczna spowiedź znanego francuskiego filozofa – geja. To jest historia człowieka, który pragnął czegoś więcej – zdobyć wyższe wykształcenie, awansować społecznie (na co nie miała szans jego matka pochodząca z klasy ludowej, o czym pisze), wyrwać się z małego miasteczka. Do tego dochodzi jego orientacja homoseksualna, którą trudno było mu na początku zaakceptować.
Wiele osób przejrzy się w jego życiu, jak w lustrze. Wiele osób czytając o jego rodzinie – pomyśli – moja jest taka sama. „Powrót do Reims” jest niezwykłą książką.
Dziękuję Didier Eribon, że ją napisałeś…