Po ,,Historię naturalną smoków'' sięgałam z pewną obawą - co jeśli okaże się, że ta książka (jak sugeruje to tytuł) poświęcona jest w całości smokom i tylko smokom? Albo co, jeśli okaże się, że to coś w rodzaju wymyślnego bestiariusza, w większości wypełnionego skomplikowanymi rycinami wyobrażonej anatomii tych mitycznych stworów? I nie zrozumcie mnie źle, taka książka byłaby bardzo fajną ciekawostką, ale mogłaby być męcząca na dłuższą metę.
Tak więc z pewną ulgą odkryłam, że ,,Historia naturalna smoków'' faktycznie została utrzymana w konwencji pamiętnika/zapisanych po latach wspomnień.
Narratorką jest lady Izabela Trent - sławna jak świat długi i szeroki badaczka smoków. Postać nieco szalona, barwna i kontrowersyjna. Kobieta o wielkich marzeniach i niesamowitym uporze w dążeniu do celu. Światły i błyskotliwy umysł, który od dziecka zafascynowany był wszelkimi latającymi istotami. A wśród nich - smokami najbardziej.
I żebyście dobrze zrozumieli dlaczego Izabela jest taka niezwykła - ona to wszystko osiągnęła będąc kobietą w męskim, mocno patriarchalnym świecie. W świecie, w którym każda dobrze urodzona dziewczyna musi pokazać się w towarzystwie by podczas letniego sezonu poznać swojego przyszłego męża. W świecie, w którym kobiety mogły poplotkować między sobą (kto? z kim? gdzie? ale jak to?), mogły porozmawiać na temat tego, czy tapeta pasuje kolorystycznie do zasłon, a wstążka do sukienki, albo mogły omówić (koniecznie z wypiekami na twarzy) ostatni romans, który przeczytały. Tymczasem Izabela pragnęła czegoś więcej, czegoś ponad nudne i męczące rozmówki towarzyskie - pragnęła ,,rozrywki intelektualnej dżentelmenów''.
Ale mężczyźni nie chcieli rozmawiać z nią, jak z równą sobie. Bo przecież była kobietą. A jak wiadomo, kobiety to delikatne i płoche istoty, które nie mają nic ciekawego do powiedzenia. A wstęp do Kolegium Filozofów? Proszę o tym zapomnieć!
Nie wiadomo, jak potoczyłoby się życie Izabeli gdyby nie jej ojciec, który wspierał jej pasje. Gdyby nie jej zainteresowanie smokami, które przyciągnęło uwagę pana Camhersta. Gdyby nie zawarta z znajomość z Natalie i jej dziadkiem - lordem Hilfordem. Gdyby mąż nie zgodził się zabrać Izabeli ze sobą na wyprawę do dalekiej i zimnej Wystrany. Nawet, jeśli był świadom tego, że towarzystwo będzie wieszać na nim psy za to, że albo nie potrafi swojej żony upilnować albo zapewnić jej odpowiednio bezpiecznych i wygodnych warunków do życia.
Książka Marie Brennan z jednej strony jest pełna nadziei i otuchy - Izabela w końcu spełnia swoje marzenia. Wyrusza do Wystrany obserwować skalne żmije. Co prawda, wyrusza w charakterze sekretarki - ilustratorki, a nie pełnoprawnej badaczki. Ale jednak.
Z drugiej strony jest to książka niosąca ze sobą bardzo wyraźne i ważne feministyczne przesłanie. Odkrycie tego szklanego sufitu, który zawisł nad Izabelą, sieci konwenansów i społecznych oczekiwań, która ją oplata, pewnego przymusu ze strony otoczenia i rodziny, tego, że kobieta ma w życiu określone miejsce i tylko je powinna zajmować, nie oczekując niczego więcej jest naprawdę bolesne. Tym bardziej, że pojawia się w książce po której nie oczekiwalibyśmy poruszania tematyki związanej z wyzwoleniem kobiet i ich równouprawnieniem.
,,Historia naturalna smoków'' nie jest jednak tylko historią samej Izabeli - jest również historią smoków i otoczenia w którym żyją. Drustanew, w którym zatrzymują się nasi bohaterowie, jest małym ale bardzo żywym miasteczkiem. To świat ludzi gór, chłodnych, zaprawionych w boju i trudach dnia codziennego, mrukliwych i nieufnych wobec obcych.
Sam świat wykreowany przez autorkę zasługuje na to, żeby się nad nim na dłużej pochylić - widać, że wszystko zostało dobrze przemyślane, całość jest spójna, nie pojawiają się w niej żadne pęknięcia, które łatwo wyłapać gdy autor kreuje swój świat na zasadzie Wielkiej Improwizacji.
Pierwszy tom pamiętników lady Izabeli to opowieść o spełnianiu marzeń, o miłości i o stracie. To opowieść o smokach i o potrzebie rozwoju. To opowieść o zachwycie płynącym z odkrywania nowych rzeczy, o zachwycie, który pojawia się wtedy, gdy dane nam jest obserwować dzikie zwierzęta w ich naturalnym środowisku.
Sądzę, że ta książka spodoba się nawet tym z Was, którzy na co dzień nie czytają fantastyki - jej przesłanie jest bowiem na tyle uniwersalne.