Dlaczego król elfów nie znosił baśni recenzja

Ślicznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar za książkę!

Zanim Cardan stał się Najwyższym Królem na Elfhame, był młodzieńcem o sercu z kamienia.

Sądziłam, że już pogodziłam się z zakończeniem trylogii i mogę ruszyć dalej, jednak cały czas byłam w błędzie do czasu tej historii. Jestem całkowicie oczarowana tą książką. Począwszy od jej pięknego baśniowego wydania, świetnie napisanej i zobrazowanej treści, kończąc na ślicznych ilustracjach w wykonaniu Roviny Cai. Bardzo lubię cykl „Okrutnego księcia” i do tej pory miło wspominam czas spędzony z tą opowieścią. Niezmiernie się cieszę, że Holly Black postanowiła zrobić swoim czytelnikom taki przemiły prezent i podzielić się z nami tą nowelką.

Dzięki tej lekturze uzyskałam odpowiedzi na wszelkie pytania, które dręczyły mnie po skończeniu poprzednich trzech części. „Dlaczego Król Elfów nie znosił baśni” jest idealnym dopełnieniem cyklu. Przez historię się płynie, to wam gwarantuje. Nie obejrzycie się, a za chwilę chwycicie za ostatnią stronę i wciąż będziecie chcieli więcej.

Cieszę się, że mogłam poznać Cardana z drugiej strony. Przyjrzeć się jego przeszłości i dowiedzieć się, jak ona go ukształtowała. Zaznajomić się bliżej z jego relacjami z rodziną, przyjaciółmi i Jude. Wejść tak naprawdę do jego głowy. Książka przybliża nam jego dzieciństwo i okres dojrzewania. Prezentuje, co doprowadziło do tego, że świta księcia siała postrach w królestwie i każdy schodził im z kroku. Wplata także wydarzenia osadzone po „Królowej niczego” i obrazuje nam wyprawę Jude i Cardana do świata śmiertelników. Za sprawą opowiadań możemy pod innym kątem spojrzeć na Najwyższego Króla, ale warto zaznaczyć, że mimo tego nadal pozostaje on aroganckim i psotliwym elfem, którego dobrze znamy.

Jeśli tak jak ja polubiliście świat Elfhame i jego bohaterów, to ta nowelka jest obowiązkową pozycją w waszej biblioteczce. Ta historia oczaruje was swoim baśniowym klimatem!
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .