Ropuszki to doskonały zbiór opowiadań o Dorze i Witkacym, ale i o Leonie, Romanie, Katii, Szelmie i Bognie, Bjornie i Alinie. O pierzastych i piekielnych. Witkacy był i jest partnerem Dory w pracy zarówno policyjnej jak i nadnaturalnej.
„– Ale ja jestem idiotką, a ty jesteś ten bystry, nie?
– Nie, ja jestem ten naćpany, a ty masz syndrom Mesjasza.”
Wszystkie opowiadania odsłuchałam z ogromną przyjemnością. Wszystkie są doskonałe, dopracowane w drobnych szczegółach. Z dużą dawką humoru słownego i sytuacyjnego. Wokół Dory zawsze wiele się dzieje, nie potrafi ona przejść do porządku nad niedokończonymi sprawami, nie potrafi zostawić w potrzebie znajomych i przyjaciół. Uwielbiam całą tę gromadę, szczególnie Leona, ale jak go nie lubić…
„Leon zaklął soczyście, wplatając między znane mi przekleństwa kilka słów z języka piekielników. Uroczo gardłowych, gdzieś na granicy krztuszenia się i syczenia.
– Właśnie dlatego potrzebuję twojej maleńkiej pomocy, Leosiu…
Uniósł brew i wyprostował swoje dwa metry trzydzieści centymetrów wzrostu.
– Mogłaś mówić od razu.
– Wolałam, żebyś poznał szerszy obrazek, zanim poproszę cię, żebyś poszedł i nastraszył odrobinkę bardzo dużego demona.
Zaśmiał się cicho.
– Dla ciebie, skarbie, mogę go nawet zjeść, choć są niesmaczni. Prowadź.
Właśnie za tę gotowość pomocy (niekoniecznie z uwzględnieniem konsumpcji) nie mogłam go nie kochać.” - jest taki uroczo opiekuńczy wobec Dory.
A teraz do gona ulubieńców dołączyła Szelma… Uwielbiam koty, mają w sobie boską iskrę, a swoją następną kociczkę nazwę Szelma, na cześć bohaterki opowiadania „Nie oceniaj kota po rozmiarze”. Szelma jest charyzmatycznym zmiennym kotem, jak sama o sobie mówi „Absolutnie wyjątkowym i cudownym. Gdyby tamci – wskazała głową na drzwi, w których zniknęli Adrian i Patryk – pytali, powiedz, że tygrysem szablozębnym.”. Może ciałem jest najmniejszym dachowcem, jaki chodził po ziemi, ale duchem jest rzeczywiście tygrysicą… Nawet zajęcia radzenia sobie z gniewem nie skutkują. Ona zwyczajnie ma alergię na przerośniętych dupków, które chcą ją ustawić na dole hierarchii stadnej i patriarchalnej.
„...nie mów nikomu, że walczyłam z czymś większym od siebie, okej? Jak się papa dowie... on się potrafi wnerwić, wiesz? Zresztą sam przyznaj, co za głupie zasady, jakbym miała walczyć tylko z mniejszymi. To co mi zostaje, do cholery? Chomiki i nornice? Znasz jakiegoś innego zmiennokształtnego, który po przemianie waży mniej niż dwa kilo?”
Westernowe oblicze Dory Wilk i innych bohaterów tego universum jest zabawne i odświeżające, zwyczajnie Dora odnajduje się w każdym miejscu, czasie i okolicznościach:)