Odważny, bezkompromisowo podniecający, niepoprawnie romantyczny… To właśnie Dorian - młody artysta, który nie potrafi żyć bez kuszenia, zdobywania i eksperymentowania w łóżku. Wie, że działa na kobiety zniewalająco i umie to wykorzystać. Jednocześnie jest też czułą osobą, o ogromnym poczuciu estetyki. Uważa, że najpiękniejszą sztuką jest kobiece ciało, dlatego pragnie je podziwiać i uwieczniać. Okazuje się jednak, że niepozorna kobieta, którą spotyka na swojej drodze, potrafi go zaskoczyć i namieszać w jego życiu. Dorian ulega namiętności, niestety, Monika, będąca z nim w otwartym związku, nagle się buntuje i porzuca chłopaka. Ten postanawia o nią zawalczyć, ale najpierw chce poczuć dreszcz erotycznej adrenaliny.
.
Za egzemplarz dziękuję
@waspos oraz
@flaubert.autor i za możliwość jej przeczytania. Nie ukrywam, że o książce było naprawdę głośno. Każdy się nią zachwycał i podniecał, aż w końcu stwierdziłam, że muszę zobaczyć o co tyle szumu. Jest to debiut autora napisany naprawdę dobrze i … na tym moje zachwalanie się kończy. Słuchajcie, ja lubię erotyki i takie sceny. Przecież sami widzicie po moim profilu co czytam i jakie recenzje dodaje. Tu nie o to chodzi, że jestem, no nie wiem, zażenowana całą tą „perwersją”, którą otrzymałam, o nie. Ja jestem ZNIESMACZONA! Ja na ogół nie jestem wrażliwa, ale to co tu przeczytałam przechodzi ludzkie pojęcie. Nie wiem jakie autor ma fetysze, ale jeżeli takie jak w książce to współczuje partnerce. Z tej pozycji dowiedziałam się jedynie o wzwodzie Doriana, który pojawiał się dosłownie na każdej stronie i o jego poronionych fantazjach. Główny bohater według mnie, jest takim ruchaczem, musi zaliczyć wszystko co się rusza, byleby miało swoje kształty, oraz nie zapomnę tutaj wspomnieć o zalewaniu spermą. Tym wątkiem autor obrzydził mi picie wina, które tak bardzo lubię. Lećmy dalej. O złotym deszczu już nawet nie wspomnę, bo jest to obrzydliwe. Chociaż muszę wam powiedzieć, że gdy doszłam do tego momentu, to w głowie nuciłam sobie „W strugach deszczu, rozpływam się, usta drżą i czuję lęk, po mej twarzy wolno tak, toczy się kolejna łza.” 🤣 Idealna piosenka do tego fragmentu książki, oczywiście jak kto woli może zamienić sobie słowa „w strugach złotego deszczu”. 🤣 Książka jest zaskoczeniem i na pewno nie jest dla każdego. Od dzisiaj pędzel malarski nabiera kompletnie nowego znaczenia. Serio? Malowanie z pędzlem w tyłku? To ja już się boję spytać, co będzie następnym razem w książce autora. Albo nie, wolę nie wiedzieć będę bezpieczniejsza. Co do sposobu reklamowania tej pozycji, to już w ogóle przechodzi ludzkie pojęcie. Autor według mnie trochę przesadził, poniosło go, lub woda sodowa uderzyła do głowy, nie wiem. Co mnie jeszcze zabolało? To, że Dorian traktuje kobiety strasznie przedmiotowo, aby wsadzić, poruszać, spuścić i na bok. A gdzie tu uczucia? Zachowanie bohatera podchodziło trochę pod gwałt. Co według mnie było przerażające. Jednym słowem, wszystko w tej książce jest okropne. Nie ma tu jakiegokolwiek szacunku do drugiego człowieka. I autor naprawdę musi mieć nie po kolei w głowie, że rajcują go takie rzeczy. Na zakończenie powiem, że jeszcze jednym plusem jest okładka, intryguje oraz przyciąga wzrok, jakbym była w księgarni na pewno zatrzymałabym się obok niej i zastanawiała czy ją kupić. Ogólnie rzecz biorąc zawiodłam się na tej pozycji, nie tego oczekiwałam. Autor chciał upodobnić się chyba do Blanki Lipińskiej i do znanego nam Greya, lecz niestety mu nie wyszło. Pomimo, że pani Lipińska zgarnęła nagrodę Maliny, to w tym momencie uważam, że jej książki były sto razy lepsze niż to co tu przeczytałam. Tania, polska, minimalistyczna podróbka Greya, z zapędami kazirodztwa, molestowania i pedofilii. Na pewno nie polecam nastolatkom, bo po przeczytaniu pomyślą sobie, że pędzel w tyłku lub zalewanie drugiej osoby strugami moczu jest normalne. A czy wam się spodoba? Nie wiem, każdy ma inne gusta.