Mnie osobiście nie trzeba przekonywać, że książki są najlepszą rozrywką, jaką ludzkość mogła sobie wymyślić. Staram się tą prawdę przekazywać swoim dzieciom, jednak z umiarkowanymi sukcesami. Książki jednak często przegrywają z telewizją, nad czym ogromnie boleję, bo dla mnie telewizor mógłby nie istnieć. Wypatrzyłam wśród nowości wydawniczych piękną książkę Emmy Perry pod tytułem „Nie lubię książek. Koniec kropka”, w której ilustracje wykonała Sharon Davey i przy pierwszej okazji pokazałam moim czterolatkom. Nie zakończyło się to wybuchem nieograniczonej miłości do czytania, jednak dało im do myślenia, wzbudziło zainteresowanie historiami, które można przeżyć razem z bohaterami poznawanych opowieści.
Bohaterką książki jest Michalina, która posiada mnóstwo książek i choć za nimi nie przepada, to dostaje kolejne przy każdej okazji, a nawet bez okazji. Nie czyta ich jednak wcale, za to wykorzystuje w różnych celach – wchodzi na nie, by sięgnąć coś z górnych półek, zastawia drzwi, by młodszy brat jej nie przeszkadzał, wykorzystuje jako sanki, na których zjeżdża po schodach (konieczne ostrzeżenie dla rodziców, których dzieci lubią czerpać niemądre pomysły z czytanych lektur). Wszystko do momentu, kiedy książki się zbuntowały stwierdzając, że mają tego dość. Przecież służą do czytania! Postanowiły coś z tym zrobić. Udowodnić, że są pełne fantastycznych przygód, które z pewnością chciałaby przeżyć tak rezolutna, odważna i ciekawska dziewczynka jak Michalina.
Nie dość, że książka ma realną moc przekonywania dzieci do czytania, to została jeszcze pięknie wydana. Duży, niemal kwadratowy format picturebooka z jasnymi stronami, które zostały ozdobione pastelowymi ilustracjami pozbawionymi konturów, jakby rysowanymi kredkami świetnie oddają nastrój głównej bohaterki. Ich sposób wykonania kojarzy mi się z serią o przygodach Basi, która przecież cieszy się zasłużoną popularnością. Na każdej stronie znajdziemy tylko kilka zdań tekstu, czasem nawet tylko jedno. Często jedno zdanie zaczyna się na jednej stronie, a kończy na drugiej, tak byśmy musieli ją odwrócić, aby poznać jego treść.
Czytanie jest wspaniałą przygodą i opowieść o Michalinie utwierdza nas w tym przekonaniu. Jeśli więc chcecie zachęcić swoje dzieci do czytania, warto im podsunąć tę książkę, by przekonali się, że tracą mnóstwo dobrej zabawy, kiedy wybierają inne rozrywki. Będzie ciekawą propozycją dla dzieci od trzeciego roku życia.