Kingsbane. Zguba królestwa recenzja

Czy czarny charakter staje się czasem Waszą ulubioną postacią?

Wiem, że wśród Was jest wiele fanek Coriena i chciałam zaznaczyć, że również zaliczam się do tego grona.

* PRZEBIEGŁY CZARNY CHARAKTER - w tej części jest znacznie więcej Coriena i to on sprawił, że akcja nabierała ciekawego tempa. Choć w gruncie rzeczy nie kibicowałam jego nieczystym zagrywkom, to byłam bardzo zaciekawiona jego kolejnymi ruchami i słodkimi obietnicami, którymi kusił Rielle. Jego taktyka i złożona osobowość nie czyniły z niego typowego antagonisty, co uważam za duży atut. Nie dziwię się, że Rielle miała do niego taką słabość.

* WALKA Z ANIOŁAMI - cały drugi tom skupia się na próbie ocalenia Bramy, która trzyma anioły w zamknięciu. Rielle, Audric i Ludivine podróżują po świecie, aby znaleźć przyczyny jej osłabienia, a także po to by znaleźć artefakty, które mogą ją wzmocnić. Bardzo podobało mi się to, że Rielle jednocześnie chciała ocalić Bramę i ocalić Coriena. Jej dylematy sprawiały, że akcja była niezwykle dynamiczna.

* DWIE LINIE CZASOWE - dynamiczne było też to, że rozdziały przeplatały się perspektywami Rielle i Eliany, aby ZAWSZE zakończyć rozdział jakiś plot twistem. UWIELBIAM ten pomysł i ciągle przebierałam nogami, aby jak najszybciej poznać dalsze losy dziewczyn Nie ukrywam jednak, że historia Eliany mnie nudziła. Jej postać jest według mnie nijaka i liczyłam na to, że w drugim tomie nabierze jakiegoś charakteru - niestety zawiodłam się. Jej romans z Simonem również był bez polotu.

* TRÓJKĄT MIŁOSNY - wątek Rielle +Corien/Audric był według mnie najciekawszy z uwagi na to, że każda z tych trzech postaci ma bardzo wyrazistą osobowość. Jednocześnie niestety uwydatniło to wszystkie złe cechy Słonecznej Królowej - na przemian nienawidziłam ją i uwielbiałam. Kiełkująca pycha w niej, próżność i wyniosłość sprawiały, że nie zasługiwała na Audrica, lecz wiem, że gdyby nie Corien i jego trujące obietnice, to jej losy potoczyłyby się inaczej...

A jak dokładnie się potoczyły?

Przekonajcie się same, jeśli wciąż zastanawiacie się czy sięgnąć po drugi tom Furyborn :)

[współpraca reklamowa z Wydawnictwem OdyseYA)