Clay, jest redaktorem w jednym z amerykańskich wydawnictw. Pewnego dnia w swoim kalendarzu widzi, że na pewną godzinę miał on umówione spotkanie z tajemniczym L. Nie pamięta, by go zapisywał. Postanowił je zignorować. Siedząc w swojej ulubionej knajpce w pewnym momencie podchodzi do niego jakiś nieznajomy mężczyzna i twierdzi, że byli umówieni. Clay zaprzecza. Jednak ów nieznajomy nie daje się łatwo spławić. W toku rozmowy rozmówca Claya wyjawia, że jest diabłem o imieniu Lucian i opowie mu historię, a on ją opublikuje. Historia, którą chce mu opowiedzieć jest o upadku jego oraz jego pobratymców. Targany różnymi uczuciami redaktor decyduje się w końcu ją wysłuchać. „Ta opowieść ma wiele z tobą wspólnego”? Słyszy Clay z ust diabła w pewnym momencie i to zdanie sprawia, że Clay coraz bardziej i coraz więcej poświęca czasu tym niezwykłym spotkaniom.
Muszę przyznać, że ciekawym doświadczeniem czytelniczym jest poznawanie historii tak dobrze nam znanej o upadku Lucyfera z perspektywy jednego z jego wiernych sług. Lee podeszła do tematu nieco inaczej niż przeciętni teolodzy oraz księża, których opinie na ten temat słuchamy na niedzielnych kazaniach, czy od czasu do czasu zdarzy nam się wysłuchać wygłoszenia opinii księży pracujących dla Radia Maryja (bo np. Wasza babcia słucha tego radia tak głośno, że nawet Rock nie jest w stanie tego zagłuszyć).
W opowieści jej Luciana widać żal do Lucyfera, którego kult uwielbienia przyniósł opłakane w skutkach konsekwencje, pretensje do Pana Boga – Elohima, który mając się za sprawiedliwego Ojca i Stwórcę wygnał swoje dzieci z Raju nie dając im szansy powrotu oraz nienawiść do Ludzi – Dzieci Bożych, którym Elohim dał swoje Błogosławieństwo i posłał siebie na Ziemię w ostateczności miłując ich bardziej niż swoich aniołów.
Tosca Lee nie pisze skomplikowanym językiem teologów, ale takim który trafi do przeciętnego czytelnika i zmusi go, aby chwilę zastanowił się nad słowami Luciana. Właściwie stylowi książki nie mam nic do zarzucenia, zdania pojedyncze lub złożone, ale nie złożone wielokrotnie, co niekiedy doprowadza czytelnika do szału. Wyrazista puenta tej historii, którą odczyta każdy niezależnie od stopnia wchłonięcia w fabułę: diabeł zawsze pozostanie diabłem, niezależnie od tego z czym do nas przychodzi. Zresztą pojawienie się diabła w naszym życiu, nigdy nie wróży niczego dobrego, prawda?