Jaka książka, była najgrubsza z tych, które przeczytaliście już w tym roku ?Jakoś trudno mi uwierzyć, że trafię na coś grubszego od “Nightfall” ale różnie bywa ;) Cieszę się, że nie mam urazu nadgarstka po tej lekturze i chyba tego typu cegiełki lepiej czytać w ebooku 😀
“ - Słyszałeś kiedyś o Pokoju Carfax ? - zapytałam racząc się kolejną porcją waty.
- Jasne - odparł. - To coś jak Edward McClanahan , Blackchurch i Noc Pamięci. Jedna z miejskich legend Thunder Bay.”
Tak jak w każdej plotce jest ziarnko prawdy tak i w wymienionych legendach Thunder Bay, jest więcej realności niż nasi bohaterowie się spodziewają. Czytając “Conclave” dowiedziałam się, że grupa przyjaciół Willa, zaczyna podejrzewać, że jego zniknięcie może mieć związek z legendarnym miejscem jakim jest Blackchurch.
“Nikt nie wie gdzie się znajduje. Ani czy w ogóle istnieje. Ale powiadają, że to miejsce zesłania, w którym ukrywa się bogate dzieciaki sprawiające problemy.”
Will jest takim z pozoru najsłabszym ogniwem w ekipie, zarazem najłagodniejszym i najwrażliwszym jej członkiem, który był ich spoiwem. Można odnieść mylne wrażenie, że tak samo jak i z nim, tak i bez niego będą mogli funkcjonować. Jego brak nie zrobi wrażenia. Ale jednak chcą go odnaleźć. Tylko jak skoro lokalizacja jest tak tajna ?
Pytaniem jest też, kto go tam odesłał ? Rodzina ? Fakt, Will sprawiał problemy, nadużywał alkoholu i narkotyków, był z Kaiem i Damonem w więzieniu. Ale czy to powód żeby, niezaprzeczalnie kochająca go rodzina, się go pozbyła ? Bo nie sposób nie zauważyć, że z tej ekipy, rodzina Willa jest na swój sposób najnormalniejsza. Tak jak i legend, tak i zagadek mamy tu pod dostatkiem.
W “Conclave” dało się też odczuć jak silna więź łączy Willa z Alex. Można nawet odnieść wrażenie, że kobieta chce go odnaleźć by mieli swoje szczęśliwe zakończenie, że już pewne jest, że oni będą razem. A jednak “Nightfall” jest o nim i Emory. Dziewczynie, w której zakochał się już mając 14 lat. A ona przez lata, sumiennie, z uporem, odpychała go od siebie. Otoczyła się murem, w efekcie zraniła go tak mocno, że przez lata wciąż odczuwał ból złamanego serca.
Jednak to właśnie ona, ku własnemu zaskoczeniu, trafia do Blackchurch, pomiędzy gromadkę mężczyzn, którzy nie bez powodu się tam znajdują. Wśród nich jest Will, który ewidentnie nie jest do niej pozytywnie nastawiony. I nie ma tak silnej pozycji w stadzie wygnańców, by zapewnić jej bezpieczeństwo. Za to Aydin, odgrywający rolę alfy, już ma tę możliwość. Co z tego wyniknie ?
To książka nie tylko niezwykle długa ale też dość skomplikowana. Trzeba czytać uważnie, każdy szczegół jest istotny, bo składa się na rozwiązanie licznych zagadek w tej historii. Mamy tu wiele zwrotów akcji, elementów zaskoczenia. Przeszłość jak zwykle przeplata się z teraźniejszością. Mamy zarówno opisy bieżących wydarzeń jak i wspomnień, zarówno z perspektywy Willa jak i Emory.
Przyznam, że wg mnie, mimo, że bohaterowie tej serii są zdecydowanie porąbani, to właśnie Emory najtrudniej mi zrozumieć. Jest wyjątkowo specyficzna i biorąc pod uwagę, to czego doświadczyła ze strony brata, można ją zrozumieć. Ale zarazem jej tok myślenia, zachowania i reakcje, często wydają się absurdalne. Tak wiele razy mogła być już szczęśliwa u boku Willa, nie brała pod uwagę jak wiele ma on możliwości by jej pomóc. Jednak to już chyba tradycja tej serii, że bohaterowie muszą się skrzywdzić, zranić na wiele sposobów, by jednak znaleźć drogę do wspólnego szczęścia.
W “Devil’s Night” wręcz standardem są toksyczne relacje i związki. Bohaterowie, poznane tu i wcześniej pary, mimo zadanego bólu , mimo licznych rozczarowań, mimo tego jak koszmarna bywała ich wspólna przeszłość, mimo niewykorzystanych szans by to szczęście było z nimi wcześniej, kochają się i jest to miłość niesamowicie silna.
Tak samo standardem są tu też szokujące sceny erotyczne i … tu jest ich aż za wiele moim zdaniem. Już miałam chwilami wrażenie, że każdy z każdym będzie kopulował. Wręcz orgie miały tu miejsce i z jednej strony wiem, że autorka już tak tradycyjnie umieszcza tego typu sceny żeby nie rozczarować czytelników, bo jednak się ich spodziewamy, czekamy na to jakie będą tym razem. Ale też z drugiej - co za dużo to nie zdrowo.
Nie powiem, że zmęczyła mnie ta książka, na swój sposób zdecydowanie wciągnęła i przeżywałam tę mnogość emocji, chwilami z zapartym tchem. Nie ma tu nic oczywistego, wszystko co się takie wydaje…tylko się wydaje. Autorka umiejętnie wodzi czytelnika za nos. Will zaskoczył tu nie tylko mnie bo i resztę ekipy, która zdecydowanie się tu powiększa i to znacznie.
Jaki będzie finał? Przekonajcie się sami. Niezaprzeczalnie zrobił wrażenie. Jeszcze została mi jedna nowelka i będę się żegnać z tą ekipą. Żal, będę tęsknić. Po tylu wspólnych stronach, rozdziałach i tomach, nie sposób się nie przywiązać.
Znacie ich już ? Ile tomów za Wami ? A może wolicie inne książki autorki? Dajcie znać.
A ja dziękuję za ten egzemplarz do recenzji Wydawnictwu Niezwykłe.