Na skraju załamania recenzja

" Nie wyobrażam sobie, że kiedykolwiek pozbędę się tych wyrzutów sumienia ale znoszenie takiej udręki do końca życia wydaje mi się zbyt wysoką ceną za chwilowy przejaw egoizmu"

Deszczowa noc, głuche telefony, poczucie winy, kłopoty z pamięcią... A to wszystko zaczęło się od pewnej nocy, kiedy Cass Anderson nie zatrzymała się aby pomóc pewnej kobiecie w zaparkowanym samochodzie w lesie. Nieznajoma nie żyje a ona nie może się pozbierać...

Dość szybko domyśliłam się kto stoi za tym załamaniem nerwowym głównej bohaterki. Chociaż okazało się to rozbudowaną sprawą. Początek książki sprawiał, że trochę to wszystko było takie pomieszane, nie zrozumiałe. Ogólnie przez środek książki mamy powtarzany schemat, wydarzenie z udziałem Cass a potem okazuje się, że jednak było inaczej. Co do samej głównej bohaterki - Cass Anderson - to mam problem. Czasami jej współczułam a z drugiej strony często irytowała mnie jej bierność, naiwność i jej podejmowane decyzje. Odnośnie motywu, dla którego została zabita kobieta z samochodu, to uważam go za słaby powód. Nie uważam, że to co zaszło pomiędzy dwoma osobami jest dobre. Ale zabicie kogoś, bo to miałoby wyjść na jaw jest wg mnie głupie. Jak już wspominałam, bardzo łatwo dojść to tego, kto jest czarnym charakterem. W pewnych momentach fabuła robiła się tak schematyczna, że wiedziałam co zaraz nastąpi. Ale mimo to czytało się szybko i lekko.

Książka wciąga ( nie od samego początku). Podobał mi się opis stanu psychicznego bohaterki. Autorka pokazuje nam jak ktoś, osoba całkiem nam bliska może wykorzystać nasze oddanie i zaufanie. To właśnie osoby, po których nie spodziewamy się tego, że chcą nam zaszkodzić a to właśnie oni perfidnie bawią się naszymi uczuciami i psychiką. Chociaż domyśliłam się, kto jest za to wszystko odpowiedzialny, to jednak zakończenie i tak mnie zaskoczyło.
Wydaje mi się, że najlepsze było ostatnie 100 stron, bo właśnie tam akcja była najciekawsza. Najwięcej się działo

Na zakończenie dodam, że chociaż " Na skraju załamania" podobało mi się mniej niż "Za zamkniętymi drzwiami", to nie jest to książka zła. W żadnym wypadku. Spędziłam z nią miło czas.