Paris jest trzydziestokilkuletnią instruktorką jogi, która wyszła za mąż o trzydzieści lat starszego emerytowanego aktora. Kobieta wraca z kilkudniowego wyjazdu do Vancouver. Jednak powrót do domu, działa na nią jak lodowaty kubeł wody. W łazience jest pełno krwi. Jej mąż leży w wannie pełnej szkarłatnej cieczy. Mężczyzna nie żyje. Na miejscu zjawia się policja i jak to zwykle bywa, pierwszą podejrzaną jest żona. Na domiar złego jest cała w jego krwi i nikt nie chce jej wierzyć, że ubrudziła się nią, chcąc pomóc swojemu mężowi. Paris przy pomocy swojej prawniczki, musi udowodnić, że jest niewinna. Gdyby kobieta miała zbyt mało problemów, upominają się o nią demony przeszłości. Paris ma swoje sekrety, głęboko schowane pod drewnianymi klepkami podłogi. Jak wiele będzie musiała poświęcić, aby prawda o jej przeszłości nie wyszła na jaw? Czy miała coś wspólnego ze śmiercią swojego męża? Kto mówi prawdę, a kto kłamie w żywe oczy? Książka pełna jest pytań, ale każda zadane pytanie, prowadzi do kluczowych odpowiedzi.
Autorka wykreowała bardzo ciekawe i wyraziste postacie, dźwigające na swoich barkach ciężar przeszłości. Paris nie miała łatwego dzieciństwa, co sprawiło, że wyrosła na twardo stąpająca i zaradną kobietę. Pomimo tego, co przeszła, cieszy się każdym dniem i optymistycznie patrzy w przyszłość... do czasu. Autorka podzieliła książkę na kilka części, co było dobrym zabiegiem, ponieważ czytelnik ma okazję zrozumieć, co aktualnie dzieje się w życiu głównej bohaterki, ale także cofnąć się do przeszłości i odkryć wiele mrocznych sekretów.
Od pierwszej strony autorka wrzuca czytelnika w wir niebezpiecznej akcji. Paris zostaje oskarżona o zabicie męża, a czytelnik od progu zastanawia się, czy kobieta miała coś wspólnego z jego śmiercią. Historia jest wielowątkowa, opowiedziana z kilku perspektyw, co było strzałem w dziesiątkę. Czytelnik ma szansę spojrzeć na wszystkie elementy opowieści pod różnym kątem i zrozumieć zachowanie bohaterów. Od samego początku do ostatniej strony, czytelnikowi towarzyszy mrożący krew w żyłach dreszcz emocji. Historia jest opowiedziana bardzo szczegółowo. Momentami czułam lekkie przytłoczenie obszernymi opisami, ale były one kluczowe w odbiorze całej historii. Dużym plusem powieści jest to, że autorka cały czas utrzymywała napięcie na wysokim poziomie. Podsuwała wiele nowych wątków, mieszając tym samym w całej akcji. Ważny zwrotem akcji jest finał powieści. Gdy wydaje nam się, że już wszystko wiemy, że wszystko zostało dokładnie opowiedziane, autorka funduje nam niesamowity zwrot akcji, wywracający wszystko do góry nogami. Autorka w każdej postaci zasiała ziarenko niepewności, co sprawiło, że podczas lektury czytelnik podejrzewa dosłownie każdego, a na samym końcu, robi wielkie oczy i pojawia się szok, jak można było tego nie przewidzieć.
Jennifer skrupulatnie wodzi czytelnika za nos, pokazując, że niekiedy życie osób, które wydaje nam się, że znamy, może być doskonale utkanym kłamstwem. Może nam się wydawać, że wiemy wszystko o osobie, którą wpuściliśmy do naszego życia, uczyniliśmy tę osobę naszym życiowym partnerem, a tak naprawdę docieramy do momentu, gdy orientujemy się, że nie wiemy nic. Żyjemy z obcą osobą, co jest przerażające. W swojej najnowszej powieści autorka porusza wiele ważnych tematów jak przemoc fizyczna i psychiczna wobec dzieci, ale również przemoc seksualna. Cenię sobie w autorkach chęć opowiadania ciężkich życiowych historii, dzięki czemu czytelnik staje się wrażliwszy na krzywdy społeczne.
Jest to moje trzecie spotkanie z twórczością Jennifer Hillier i muszę przyznać, że jedno z najlepszych. Autorka zadbała o mroczną aurę, unoszącą się nad bohaterami, duszy klimat, przyprawiający o dreszcz niepewności. "Rzeczy, które robimy w ciemności" to świetnie skonstruowany thriller, który trudno jest odłożyć na bok. Zwroty akcji, ciekawi bohaterowie i tajemnicza intryga to siła napędowa tej historii.
Podsumowując, jeżeli szukacie świetnego thrillera, który nie sposób odłożyć na bok, gorąco polecam wam sięgnąć po nowość od Jennifer. Niecierpliwie czekam na kolejną książkę, mając pewność, że nie czeka na mnie żaden zawód.