Druga część sagi o rodzinie Poldark nosząca tytuł od imienia żony kapitana Rossa Demelzy, podobała mi się znacznie bardziej niż pierwsza. W książce dużo więcej się dzieje, poznajemy nowych bohaterów, a autor tak to wszystko urządził by czytało się znakomicie.
Demelza i Ross jak wiemy z poprzedniej części pobrali się. Nie było to małżeństwo z miłości, ale w swoim towarzystwie bardzo dobrze się czuli, znali się jak łyse konie i łączyła ich silna więź. Prosta, skromna kobieta, pochodząca z nizin społecznych w tej części debiutować będzie w towarzystwie. Kapitan chcący pochwalić się swoją żoną chce ją przedstawić rodzinie. Oburzenie jakie na wieść o ślubie Rossa ze służącą poczuła jego rodzina wywoływało niesmak, a skandal z tym związany, staje się codziennym tematem ich rozmów. Nie mogli jednak nie poznać dziewczyny. Nie mogli odmówić sobie dobrej zabawy wyśmiewając ją. Wszyscy byli zgodni co do tego, że Demelza nigdy nie będzie jedną z nich. Można sobie tylko wyobrazić ich miny kiedy do dworu w Trenwith po raz pierwszy weszła małżonka Rossa. Ambicja którą odznaczała się Demelza teraz zatriumfowała. Długo i systematycznie przygotowywała się do tego dnia, aby mąż nie musiał się jej wstydzić. Udało się. Wystarczył jeden wieczór by Demelza zjednała sobie większość krewnych męża. Był to jej osobisty sukces.
Niedługo potem para naszych bohaterów doczekała się pierwszego dziecka. Nadali jej imię Julia i nie posiadali się z radości. Wszystko układa się jak najlepiej, a szczęście jakie przynosły narodziny dziewczynki sugerują jego dalszy ciąg. Kłopoty pojawiają się jednak dosyć szybko i niestety będą trwały dość długo. Nad kopalnią, która dawała zatrudnienie wielu rodzinom wisi widmo bankructwa. Ross walczy o prawa właścicieli kopalni i staje się śmiertelnym wrogiem bankiera George'a Warleggana. Ta dwójka od zawsze miała ze sobą na pieńku już od czasów szkolnych. Georg za wszelką cenę chce zniszczyć przeciwnika i muszę przyznać, że robi to całkiem sprawnie. Jest godnym przeciwnikiem Rossa i zasługuje na uwagę. Postacie tych dwóch mężczyzn w książce są bardzo szczegółowo rozwinięte. W każdym z nich drzemie zło i dobro. Ross jest hazardzistą, działającym pod wpływem emocji, niekiedy porywczy, natomiast Georg to inteligentny, rozważny człowiek, nie okazujący złości, doskonale maskujący emocje, trudno wyprowadzić go z równowagi nawet wtedy gdy Ross najzwyczajniej w świecie z niego szydzi. Ich odwieczna walka ze sobą silnie popycha akcję do przodu. Niestety w serialu postacie dwóch mężczyzn są mocno ograniczone. Przedstawione jako dwie skrajności Georg zły, Ross dobry a tak nie jest i bardzo mi się to nie podoba. Na swój sposób lubię Georga i jego czarny humor, a miny jakie trzaska w serialu doskonale do niego pasują i świetnie maskują furię, no a aktor grający Georga doskonale dobrany. Rossa zmiękczyli, co w ogóle do niego nie pasuje tworząc z niego dobroduszną ciapę.
Zdarzenia jakie później będą miały miejsce staną się przedmiotem kolejnej części. Śmierć jedynej córeczki Demelzy i Rossa zapoczątkuje falę przykrych wydarzeń. Kapitan Poldark wplątuje się w niemałą kabałę, Demelza mimo wysiłku włożonego w budowę dobrych relacji z rodziną męża czuje gorycz i rozczarowanie, a przyszłość rysuje się ciemnych barwach.