"Davenportowie" Krystal Marquis to świetna książka, która zabiera nas w podróż w czasie do roku 1910, do czasów gdzie niewolnictwo było na porządku dziennym, gdzie "czarni" uzyskiwali dopiero pierwsze prawa, zakładali pierwsze przedsiębiorstwa, wybijali się ponad innych. Oczywiście nic z tego nie było proste i długo musieli walczyć o swoje, a nawet gdy już się wybili, zdobyli pozycję często byli nadal szykanowani. W tych czasach żyli właśnie cztery bohaterki książki: Olivia, Helen Devenport, Ruby oraz Amy-Rose. Każda z dziewczyn wkracza dopiero w dorosłość, każda pragnie czegoś innego.
Olivia jest najstarszą córką państwa Davenport, jest dobrze ułożoną młodą damą, którą świetnie czuje się na salonach i marzy o cudownej miłości, która ją uskrzydli. Przeznaczony jej został przez rodziców na męża Jackob Lawrence, jednak po pierwszej "fascynacji" mężczyzną i przypadkowym poznaniu prawnika, Olivia dostrzega, że jednak nie takiej przyszłości dla siebie pragnie. Zmienić swoje postrzeganie o otaczającym ją świecie i postanawia pomóc w jego zmianie.
Helen, druga córka państwa Davenportów uwielbia majsterkować, najlepiej czuje się w warsztacie ojca, brudna od smarów, z kluczem w ręce i najlepiej rozkręcając najnowszy model automobilu. Swoją pasję dzieli ze swoim bratem Johnem, który uczy się by w przyszłości przejąć firmę ojca. Helen wie, że nie taką przyszłość dla niej widzą jej rodzice, dlatego wszytko przed nimi ukrywa. Nie marzy o tym by bywać na salonach, wręcz przeciwnie, dlatego matka wynajmuje dla niej guwernantkę, by nauczyć ją manier i ogłady. W przypadku Helen amor również trafia w jej serce jednak dość pechowo.
Ruby Tremaine to przyjaciółka Olivii i Helen, córka kandydata na burmistrza. Rodzice wymarzyli sobie jej ślub z Johnem Davenport, bo wierzą, że jest to najlepsza partia dla ich córki, z odpowiednią prezencją. Początkowo Helen jest tym pomysłem zauroczona, bo podkochuje się w Johnie od dawna, jednak jej uczucia się zmieniają, gdy poznaje Harrisona Bartona. Ruby wpada po uszy w to uczucie i nie wie jak ma się wyplątać żeby zadowolić rodziców i jednocześnie nie zranić adoratora. Długo kluczy jednak na końcu podejmuje jedną słuszną decyzję.
Amy-Rose to pokojówka w domu Davenportów. Od najmłodszych lat towarzyszka zabaw rodzeństwa Davenport, a także ich przyjaciółka. Amy-Rose marzy o otworzeniu swojego własnego zakładu fryzjerskiego. Odkłada swój każdy zarobiony grosz do banku, nawet dogadała się już co do lokalu, jednak ktoś przebija jej ofertę. Jest bardzo zakochana z wzajemnością w Johnie Davenport, jednak okazuje się, że jest to miłość, która nigdy nie przetrwa.
Jeżeli chcecie wiedzieć jak układają się losy bohaterek koniecznie sięgnijcie po książkę. Uwierzcie mi, że się nie zawiedziecie, bo czyta się ją bardzo szybko przez krótkie rozdziały. Jest to lektura bardzo lekka, napisana prostym językiem. Czytając ją miałam wiele momentów, że wzdychałam i czekałam co tym razem wymyślą bohaterki. Nie mogłam się opanować i odłożyć książki na bok, bo za każdym razem musiałam doczytać kolejny rozdział. Tak się w nią wkręciłam, w zawiłe życie bohaterek, że skończyłam książkę w cztery dni. Podobało mi się to, że mogłam śledzić dorastanie dziewcząt, ich zmianę myślenia, poglądów, to jakie decyzje podejmują, czułam się częścią ich życia.
Bardzo polecam Wam tę książkę. Ja już czekam na kolejny tom z niecierpliwością.