Niektórzy ludzie posiadają niezwykły dar opowiadania o przyrodzie. Chyba chodzi po prostu o to, że potrafią dzielić się z innymi miłością do niej. Snuć historie w taki sposób, że ma się ochotę chłonąć wszystko całym sobą i wciąż pragnie się więcej. Tak też jest w przypadku Marcina Kostrzyńskiego, współautora wielu filmów oraz audycji o tematyce przyrodniczej dla dzieci i młodzieży, który prowadzi też kanał na YouTube „Marcin z lasu” a jego książka „Gawędy o wilkach i innych zwierzętach” stała się bestsellerem. A jeśli jeszcze nie znacie tej postaci, to myślę, że warto się nią zainteresować. Szczególnie, że właśnie ukazała się najnowsza książka pana Marcina „Przyrodyjki”, która z pewnością skradnie serca wielu ludzi i być może sprawi, że zaczną dostrzegać wartość oraz piękno przyrody, a los zwierząt przestanie być im obojętny.
Ta pozycja to zbiór kilkunastu opowieści, które przeniosą Was w różne niesamowite miejsca. Spędzicie kilka chwil m.in. w Bieszczadach, Białowieży, północnej Finlandii, przeniesiecie się też na wyspę Vancouver czy do Gujany. Będziecie przyglądać się zmaganiom fotografa przyrody. Wiadomo przecież, że te wszystkie cudowne ujęcia nie biorą się znikąd i nie są tylko kwestią szczęścia. Kolejne opowieści o różnych zwierzętach płyną bardzo swobodnie. O wielu rzeczach dowiecie się tak jakby przy okazji. Każdy rozdział można traktować właściwie jak wyjście na spacer, w trakcie którego będziecie chłonąć wszystko, co zobaczycie. Brak tutaj szczegółowości, skupienia się na konkretnym gatunku od początku do końca. Niech Was nie zwiodą tytuły rozdziałów wskazujące na dane zwierzę, to nie jest kompendium wiedzy, ale luźne opowieści, tak jakby autor płynął z nurtem i dzielił się po prostu na bieżąco swoimi spostrzeżeniami. Przyznam, że dałam się porwać takiej formie i myślę, że z Wami też tak będzie.
W tej książce pada wiele ważnych słów na temat tego, jak bezmyślni i okrutni potrafimy być wobec przyrody. Marcin Kostrzyński porusza kwestię złego traktowania dzików w Polsce, opowiada o przerażających praktykach fotografowania ptaków. Wskazuje wiele błędów, jakie popełniamy. Jednocześnie przemyca iskierkę nadziei, twierdząc, że każdy z nas nosi w sobie miłość do przyrody. Problem polega na tym, że niektórzy nie potrafią jej z siebie wydobyć. Na szczęście sa też tacy, którzy nie mają z tym problemu i to w nich cała nadzieja.
Chciałabym jeszcze zwrócić Waszą uwagę na piękne wydanie tej pozycji. Okładka totalnie skradła moje serce! W środku znajdziecie naprawdę wiele cudownych zdjęć, które świetnie dopełniaja treść i umilą Wam lekturę. Jestem pod ogromnym wrażeniem, jak wiele ciekawostek udało się przemycić autorowi w swoich opowieściach. Kto z Was słyszał o „dzikim berku” albo zamiłowaniach borsuków do idealnego porządku i czystości? Brzmi interesująco? Wcale się nie dziwię. Myślę, że kiedy sięgniecie po książkę Marcina Kostrzyńskiego, poczujecie tak jak ja, że powstała z miłości do przyrody. A to naprawdę wystarczy...
Dziękuję Wydawnictwu Świat Książki za egzemplarz do recenzji!