Birthday Girl recenzja

 

Książka lekka i przyjemna, idealna na jesienny wieczór z kocykiem i aromatyczną herbatką. Przewidywalna, ale czyta się szybko i przyjemnie.
Jordan ma 19 lat, pracuje i studiuje, z trudem wiążąc koniec z końcem. Jej chłopak - Cole jest nieodpowiedzialnym lekkoduchem, przez jego imprezowy tryb życia tracą mieszkanie. Pomoc młodym oferuje ojciec Cola - Pike, od lat samotnie żyjący w dużym domu z ogrodem i basenem. Młodzi mogą u niego mieszkać bez ponoszenia kosztów, odkładać zarobione pieniążki na samodzielne mieszkanie, w zamian pomagając w pracach domowych. Jordan sumiennie wywiązuje się ze swojej części umowy, Cole lekceważy swoje obowiązki. Jordan imponuje ojciec Cola, lubi go coraz bardziej, a on nie pozostaje obojętny na jej wdzięk i osobowość. Oboje nie chcą skrzywdzić Cola. Pike  traktuje dziewczynę trochę jak dziecko, sam przed sobą nie przyznaje się do uczuć jakie w nim budzi. Ma dopiero 38 lat,  dużo pracuje, brakuje mu kobiety. Docenia to ile życia wniosła do jego domu Jordan. Jak się to skończy? Które uczucie okaże się ważniejsze?