Główny bohater - Joe wiedzie z pozoru proste, uporządkowane i monotonne życie. Pracuje jako sprzątacz w komendzie policji w Christchurch. Codziennie zamiata i myje podłogi, czyści toalety i odkurza korytarze. Na tym właściwie kończy się jego zakres obowiązków, ale cóż… Joe nie należy do najbystrzejszych. Nie na darmo przylgnął do niego przydomek „opóźniony Joe”.
Tymczasem policjanci pracują nad sprawą Nożownika z Christchurch - seryjnego i nieuchwytnego jak dotąd mordercy, którego ofiarą padło już sześć kobiet. Cały posterunek wydaje się być skupiony jedynie na tej jednej sprawie. Wszystkim zależy na tym, żeby jak najszybciej odnaleźć zabójcę i zamknąć śledztwo. Niestety policja otrzymuje informację o kolejnym morderstwie. Wszyscy są przekonani, że to kolejna ofiara seryjnego zabójcy. Tylko opóźniony Joe wydaje się wstrząśnięty, a wręcz oburzony. Jest pewny, że tej zbrodni nie dokonał Nożownik. Skąd ta pewność? Bo to właśnie on jest ściganym przez policję mordercą. Teraz postanawia dowiedzieć się, kto próbuje się pod niego podszywać i rozpoczyna własne śledztwo.
Czyściciel wciąga już od pierwszych stron, chociaż nie jest to według mnie typowy kryminał, czy thriller. Autor zastosował tutaj narrację pierwszoosobową. Cała historię poznajemy nie z perspektywy policji, jak to bywa najczęściej w tego typu książkach, ale z perspektywy mordercy. To Joe relacjonuje wszystkie wydarzenia i chociaż jest brutalnym i pozbawionym skrupułów zabójcą, to paradoksalnie wzbudza w czytelniku sympatię. Kocha swoje złote rybki, regularnie chodzi na obiadki do mamusi, jest bystry, inteligentny, a jego poczuciem humoru i ironia z jaką podchodzi do życia nie raz mnie rozbawiły. Chociaż w powieści nie brakuje krwawych scen, to nie odczuwałam tego mrocznego klimatu i napięcia, które towarzyszą mi zazwyczaj podczas czytania kryminałów. Akcja nie wlecze się, ale nie ma też jakiegoś zawrotnego tempa. Zaznaczę też, że Ci co liczą na wciągające śledztwo mogą się zawieść. Narratorem jest Joe - morderca, dlatego opis pracy policji jest tu bardzo mocno okrojony i ukazany tak, jak to widział główny bohater. Jeśli chodzi o zakończenie, to mnie ono zaskoczyło i moim zdaniem świetnie wpisało się w całość.
Jeśli macie ochotę na oryginalny kryminał, ukazany z troszkę innej perspektywy niż zazwyczaj, to z pewnością ta książka przypadnie Wam do gustu. Jak dla mnie Czyściciel to całkiem udany debiut.