„Kłopot z eureką. O co kłócą się fizycy?” to drugie spotkanie dziennikarki Karoliny Głowackiej z astrofizykiem Jean-Pierre Lasotą. Znów, to swoista rozmowa, którą jednak czasem profesor przenosił w formułę wykładu-monologu, a współautorce pozostawało jedynie jednozdaniowo przypominać o swoim istnieniu. To niepotrzebnie deformowało interakcję i dynamizm całości, przez co odbiorca tracił efekt napięcia miedzy dyskutantami znanego z pierwszej publikacji. Głowacka reprezentująca czytelników miała chyba zbyt mały wpływ na poruszane tematy (choć nawet wtedy merytoryczny ‘wkład’ nieodmiennie pozostawałby w gestii Lasoty). Trochę czuć, że tekst powstał na fali sukcesu poprzedniego projektu. Na szczęście wciąż czytelnik może, wgryzając się w bardzo ciekawe przykłady naukowej rzeczywistości, przyswoić sporo faktów, czasem ciekawej wiedzy, która ‘kręci’ astronomów i fizyków. Do tego dostaliśmy cenny opis wkładu polskiego w naukę światową.
Książka ma lepsze i nieco słabsze fragmenty. Do najlepszych zaliczam te o wymiarze ogólnym, w których konkretne przykłady jasno zaprezentowały mechanizm zachowania społeczności fizyków czy zmienności samej nauki. Stąd zagadnienia o sposobie myślenia ‘ścisłowców’, podejściu do pracy codziennej, o poczuciu własnej ograniczoności poznawczej (i czasem jej braku), o sposobach docierania do szerokiej publiczności – to naprawdę wciągający tekst dla każdego. Co ważniejsze, wtedy pani Karolina była bardziej aktywna i zmuszała astrofizyka do ciekawych wolt. Przyznał się chociażby do sceptycyzmu wobec możliwych dalszych ustaleń LHC czy do wątpliwości związanych z wartością poznawczą teorii strun (str. 22-25). Stąd wpisał się w buntowniczą postawę młodszego pokolenia badaczy, których żale wykrzyczała ostatnio dr Sabine Hossenfelder (*), a sam Lasota z namysłem i zrozumieniem przywołał jej argumentacje. Nieco słabiej wypadły (z punktu widzenia przeciętnego odbiorcy) naukowe fascynacje profesora, szczególnie gdy analizował problem dysków akrecyjnych gwiazd kataklizmicznych (str. 237-268). Dla mnie to bardzo ciekawe podsumowanie wykuwania się modelu ewolucji układów podwójnych, który Lasota współtworzył. Nie wiem jednak ile z tego zostanie w głowach laików. Zdecydowanie lepiej wypadł opis problemu ze stałą Hubble’a, która determinuje historie i dalsze losy Wszechświata (str. 133-143). Ta akurat kosmologiczna opowieść zawiera w sobie całą gamę tytułowych sporów ciągnących się przez niemal sto lat. Od modeli Einsteina i jego tzw. ‘największej pomyłki’, poprzez spór o pozagalaktyczne ulokowanie niektórych mgławic, status cefeid jako świec standardowych, model stanu stacjonarnego z upartym Fredem Hoyle, ciemną materię i energię, aż po przyspieszoną akcelerację i problem płaskości wynikający z promieniowania reliktowego, otwierające XXI-wieczne debaty o kosmosie. To kompleksowy problem, który zaangażował po różnych stronach duże grupy badaczy, którzy czasem świętowali sukces, czasem gorycz porażki. Bardzo dobry kawałek pouczającej historii. Niemal równie czytelny, i chyba interesujący dla niespecjalisty, okazał się rozdział o konfrontacji różnych podejść do pochodzenia błysków gamma, których tajemniczość sprawiała, że klasyfikowano je bardzo skrajnie – od obiektów z okolic Ziemi (wręcz pochodzenia lokalnego – jako wynik testów termojądrowych) aż po kosmologiczne ulokowanie.
Sporym atutem „Kłopotu z eureką” jest jej aktualność. Profesor, mimo statusu emeryta, śledzi aktywnie front badań astrofizycznych i to widać w całej książce. Często powołuje się na najnowsze osiągnięcia z lat 2018-2019 (np. poprawioną dokładność testów teorii względności, stan sporu wokół stałej Hubble’a, badania nad falami grawitacyjnymi czy pojawienie się bąbla materii wokół supernowej z 1987, który zaobserwowano w październiku 2019, a który sugeruje uformowanie się jednak gwiazdy neutronowej po tym kataklizmie sprzed kilku dekad).
Trzeba odnotować zaakcentowany polski wkład w astrofizykę i fizykę teoretyczną. Lasota bardzo trafnie postarał się o uhonorowanie największego polskiego astronoma (po Koperniku), o którym wie cały naukowy świat, a polska opinia publiczna prawie nic. Chodzi o Bohdana Paczyńskiego, który w wiele obszarów astrofizyki wniósł ogromny wkład. Pojawia się też Józef Smak, Marek Demiański, Marek Abramowicz. Jest kilku fizyków, przede wszystkim Andrzej Trautman. Ten ostatni wraz z Paczyńskim bez wątpienia zasługują według mnie na Nobla (niestety Paczyński już nie żyje i nie ma szans) oraz na pamięć społeczną, gdy rozważa się powojenny wkład Polaków do nauk podstawowych.
Rozmowa Głowacka-Lasota stanowi kopalnię informacji o badaniach astrofizycznych. Choć nie zawsze dziennikarka miała szansę nadążyć i chyba przyswoić detale kontrowersji czy technicznych subtelności, to godnie reprezentowała czytelnika. Połowę rozmów czyta się bardzo lekko, choć jakieś 20% już będzie wymagała ostrożności i może wracania do referowanych treści przez naukowca. Tytułowy ‘spór’ chyba rozmył się w fascynacjach profesora, które dygresyjnością mogą powodować zagubienie u odbiorcy (nie za często, ale jednak). „Kłopot z eureką” nie jest pełną listą spornych pól w fizyce czy astronomii, to pewien subiektywny wybór teoretycznych zagadnień. Na szczęście, omówiony sens koncepcji falsyfikowalności Popperowskiej pokazuje, że na konfrontacji idei opiera się właściwie cały postęp w naukach, w szczególności tych podstawowych. Czytelnik dostaje dużo przykładów zagadnień rozpalających emocje naukowców w przeszłości i obecnie. Do tego całość jest bardzo aktualnym przewodnikiem po menażerii obiektów i zjawisk fizycznych wypełniających przestrzeń nad naszymi głowami.
DOBRE Z PLUSEM – 7.5/10
===========
* Polecam książkę jej autorstwa: „Zagubione w matematyce. Fizyka w pułapce piękna”, CCP 2019