To książka wyjątkowa, misternie napisana, wprowadzająca nas w krąg zupełnie odmiennej estetyki i myśli. Wymaga jednak skupienia i bardzo uważnego czytania. Sama nieraz powracałam, aby powtórnie przeczytać fragmenty. Oparta jest na prawdziwej historii mnicha buddyjskiego, który w 1950 roku podpalił wraz z sobą świątynię buddyjską zwaną Złotym Pawilonem. Jest to wyjątkowy obiekt, który powstał w XIV wieku i stał się uświęconym tradycją symbolem piękna dla Japonii. Napisałam jest, gdyż 1955 roku został odbudowany i można ją podziwiać choćby w Internecie.
Autor w swojej książce stara się odpowiedzieć na proste pytanie, dlaczego mnich buddyjski dopuścił się takiego czynu i co nim kierowało. Stara się wniknąć w umysł sprawcy, prześledzić jego życie. Trzeba pamiętać, że główny bohater jest mnichem buddyjskim, ze szkoły zen i synem mnicha. Ja odczytuję tą książkę jako rodzaj traktatu filozoficznego o pięknie. Przez całą powieść przewija się koan „Nansen zabija kota” i różne jego odczytanie. Koan, nieodłącznie związany z buddyzmem zen jest paradoksalnym pytaniem lub opowieścią, czasami zawiera szokujące stwierdzenia. Konstrukcja kaonu gwałci logiczne założenia, tym samym aby go pojąć i wyjaśnić trzeba wyjść poza logiczne i schematyczna myślenie. Odpowiedzią na kaon mogą być słowa lub czyny. Dla mnie odpowiedzią na kaon „Nansen zabija kota” jest właśnie podpalenie przez tego mnicha Złotego Pawilonu .Powraca też motyw kobiety, którą spotyka w różnych okolicznościach. Całą powieść przenika pytanie o piękno i brzydotę. Autor przeciwstawia sobie piękno Złotej Pagody, która ma wieczną formę, ale objawia możliwość zniszczenia z brzydotą człowiek, który jest śmiertelny, ale ma w sobie ideę nieśmiertelności. Każda postać występująca w książce jest brzydka, czy to fizycznie, czy duchowo, co jeszcze bardziej podkreśla ten ideał piękna. Stawia po jednej stronie piękno Pagody, a po drugiej ulotne piękno przyrody, muzyki, ikebany. Zadaje pytania. Czym jest piękno? Czy piękno jest pozbawione uczuć? Czy piękno czyni człowieka lepszym, a może ma niszczycielską moc? Pyta się też o muzykę i daje wspaniałą odpowiedź: „„Nie ma nic równie bliskiego życia jak muzyka.”. Zastanawia się co tak najbardziej przeobraża świat i pozwala znieść życie : poznanie czy działanie. Wiele jest pytań nad którymi można się zadumać. Droga tego mnicha od dalekiej biednej wioski, gdzie mu ojciec zaszczepił jako ideał piękna właśnie tą świątynię do jej podpalenia jest kręta i pełna wlotów i upadków, ale warto ją poznać. Ciekawe jest to, że jak ją ujrzał pierwszy raz wcale nie wydawała mu się piękna. To piękno powoli odkrywał, aż nim zawładnęło.
Powieść zadziwiająca , fascynująca napisana z niezwykłą delikatnością, empatią i poruszającą do głębi. Polecam ją wszystkim, którzy w lekturach nie szukają wyłącznie rozrywki, ale pragną przeżyć coś nieznanego i pięknego.