Wybór wierszy urodzonej w Berlinie w zasymilowanej rodzinie niemieckich Żydów (jej ojciec był wynalazcą gutaperki) poetki, której udało się w 1940 roku - w ostatniej chwili przed wysiedleniem do obozu pracy - wyjechać z Niemiec do Szwecji, gdzie pozostała już do końca życia. Udało się to dzięki osobistemu wstawiennictwu Selmy Lagerlöf, z którą Sachs od lat korespondowała. W jej poezji odbija się silnie los Żydów w okresie ich prześladowania przed i w czasie II Wojny Światowej, w tym także jej osobisty dramat - śmierć narzeczonego, jak o nim pisze, który zginął zamęczony w obozie zagłady. Wojenną traumę (prócz ogólnych prześladowań dotykających Żydów, w 1933 była długo przesłuchiwana przez Gestapo) pomagała jej przezwyciężyć mistyka żydowska i chrześcijańska (Księga Zohar, Biblia, Mistrz Eckhart, Böhme, rabbi Nachman, poezja romantyzmu).
Mieszkając w Szwecji zaczęła dopiero po wojnie wydawać zbiory wierszy w Niemczech (swą wcześniejszą, przedwojenną twórczość całkowicie odrzuciła – ukazywały się zresztą tylko pojedyncze wiersze w prasie). Już w 1947 ukazał się tom In den Wohnungen des Todes (W mieszkaniach śmierci) a następnie w 1949 Sternenverdunkelung (Zaciemnienie gwiazd) - dla kolejnych nie znalazła już żadnego wydawcy. Nie był to czas na poezję w Niemczech, tym bardziej, że właśnie w 1951 wyjeżdżający do USA Adorno ogłosił, iż po Auschwitz pisać poezji już nie można. Dopiero pod koniec lat 50ych, dzięki zainteresowaniu i promocji przez krytyka H. M. Enzensbergera zaczęto ją - obok Paula Celana - zaliczać do najważniejszych poetów niemieckich. Nastąpiły lata, w których co roku otrzymywała najważniejsze nagrody, co znalazło swą kulminację w 1966 w postaci nagrody Nobla, którą otrzymała do spółki z izraelskim pisarzem Samuelem Josephem Agnonem (oboje za literaturę niemiecką). Od początku lat 60ych pielgrzymowali do niej młodzi autorzy i germaniści. Jednak pierwszy przyjazd do Niemiec połączył się u niej z tak wielką paniką, że przyjechała najpierw do Zurychu i tylko do pobliskiego Meersburga (1960 ). Pierwsze zetknięcie z krajem, w którym przeżyła tyle prześladowań, przeżyła tak ciężko, że trwało kilka lat, zanim wróciła do równowagi psychicznej. Nie mogła już mieszkać w swym własnym mieszkaniu – przeniosła się do zakładu leczenia zamkniętego.
Wyboru wierszy niniejszego zbioru dokonała inna niemiecka poetka żydowska, Hilde Domin, która opatrzyła go swoim posłowiem. Pisze w nim, że choć Sachs była uhonorowana najwyższymi wyróżnieniami, także w Niemczech, nie jest tylko „poetką dla poetów”. Jednak nie była czytana tak, jak Celan czy Bachmann, choć w jej wierszach jest wszystko, co ważne, co każdego dotyka: miłość, dom, mała ojczyzna. Buduje je w oparciu o prawdę, łaskę, zmartwychwstanie po katastrofie, nieobojętność i niezgodę na mordowanie, czyli na tym, co decyduje o życiu, albo co może życie unicestwiać. Ale jej wiersze uważano za trudne, trudniejsze niż ekspresjonistyczne. Także dlatego, że – jak pisze Domin – dominuje w nich egzaltowana stylistyka (porównywalna jedynie z wierszami późnego Hölderlina) i mistycyzm zaczerpnięty m.in. z religijnych pism żydowskich. Domin Wybrała 64 wiersze, z czego 40 pochodzi z pierwszych powojennych tomów, które uważa za szczytowy okres jej twórczości.
Antologia niniejsza przetykana jest krótkimi fragmentami wierszy, wyodrębnionymi większą czcionką i kursywą – rozdzielają one grupy tekstów z różnych, wydanych osobno tomików, nie zestawionych tutaj chronologicznie. Otwiera ją wiersz o obojętności przechodniów wobec ciała zatłuczonego pięściami w parku człowieka. Można się tylko domyślać, że to ofiara nazistowskiej agresji wobec Żydów jeszcze z czasu sprzed wojny.
Wiersze umieszczone po zdaniu umieszczonym w tytule pochodzą z pierwszego powojennego zbioru i mówią o kondycji Żydów po wejściu w życie praw norymberskich w Niemczech, ale można je czytać również jak wiersze kierowane do wszystkich ludzi. Inaczej zresztą nie znalazłyby czytelnika w powojennych Niemczech. Autorka posługuje się w nich wielkimi metaforami, jak w biblijnych psalmach - są bardzo celne i obrazowe. Część z nich utrzymana jest w formie apostrof do Nasłuchujących, Budujących Dom, Uratowanych, Wędrujących, Ściganych, Pocieszycieli...
Chór pocieszycieli/Chor der Tröster/
Ogrodnikami jesteśmy, pozbawionymi kwiatów
Żadne leczące ziele posadzić się nie da
Z wczoraj na jutro.
Szałwia przekwitła w kołyskach –
Rozmaryn stracił zapach w obliczu nowych martwych –
Nawet piołun był gorzki tylko dla wczoraj.
Ziele pocieszenia kiełkowało zbyt krótko
Nie wystarczy go na ból jednej dziecięcej łzy.
Nowe ziarno wyrośnie może
W sercu jakiegoś nocnego śpiewaka.
Komu z nas wolno pocieszać?
W głębi pustej w środku drogi
Między wczoraj i jutrem
Stoi cherubin
Mieli swym skrzydłem błyskawice smutku
Jego ręce jednak trzymają kamienie z dala
Od wczoraj i jutra
Co są jak brzegi jakiejś rany
Która powinna pozostać otwarta
Której jeszcze nie wolno się zabliźnić.
Nie pozwalają zasnąć te błyskawice smutku
Polu zapomnienia
Komu z nas wolno pocieszać?
Ogrodnikami jesteśmy, pozbawionymi kwiatów
I stoimy na gwieździe, która opromienia
I płaczemy
(tłum. tsantsara)