Książka z myślącym i czującym androidem w roli narratora w naturalny sposób prowadzi czytelnika do rozważań o tym, czym jest prawdziwe człowieczeństwo, jak je zdefiniować, gdzie postawić granicę - i czy w ogóle jest taka granica - między człowiekiem a podobną do człowieka maszyną.
Klara jest SP, Sztuczną Przyjaciółką, stworzoną, aby związać się z dzieckiem, które ją wybierze. Po dłuższym pobycie w sklepie, gdzie musi konkurować o uwagę klientów z robotami nowszej generacji, zostaje w końcu towarzyszką chorowitej Josie. Czytelnik wraz z Klarą poznaje świat, w którym toczy się opowieść - a nie jest to świat idylliczny. W dodatku stan Josie się pogarsza i Klara usiłuje jej pomóc, jak potrafi.
Powieść Ishiguro podejmuje wiele tematów; jednym z nich jest bez wątpienia samotność. Samotni są rodzice Josie i matka Ricka, samotne są - pomimo łączącej ich przyjaźni - także ich dzieci. Każdy żyje w swojej bańce, na próżno szukając porozumienia z innymi; związki psują się i rozluźniają, obietnice, jak to wyjaśnia Klarze Kierowniczka, raczej pozostają niedotrzymane. Obserwujemy, jak bohaterowie bez skrupułów porzucają zobowiązania wobec innych, gdy przestaje im to pasować: odwracając się od kochających ich ludzi zyskują swobodę działania, ale pozostają samotni. Najbardziej samotna ze wszystkich jest sama Klara, istota stworzona, by kochać "swoje" dziecko, wykorzystywana przez wszystkich na różne sposoby i niezrozumiana, nawet jeśli jest to samotność w dużej mierze nieuświadomiona. Klara akceptuje swój los z pogodą, która tylko uwydatnia bezduszność innych; możemy oburzać się na paniusię, która porównuje ją do odkurzacza, ale w gruncie rzeczy traktuje ją w ten sposób całe otoczenie.
Rozwój technologii, jak nam to ukazuje świat przedstawiony w utworze, nie jest lekiem na bolączki egzystencji, raczej tworzy nowe podziały, wzmaga nierówności i cierpienia. Manipulacje genetyczne ulepszające nowe pokolenie opłacone są cierpieniem i ryzykiem śmierci, a ich dostępność zależy od zamożności. Nowa, "skorygowana" elita rodzi się z dzieci zamkniętych w domach przed komputerami, potrzebujących sztucznych przyjaciół, by osłodzić brak przyjaciół prawdziwych i nieobecność wiecznie zapracowanych rodziców.
Oczywiście można przyczepić się do niektórych pomysłów autora. Główna oś fabularna - zabiegi Klary, by uzyskać pomoc dla Josie - jest rezultatem jej ograniczonej wizji rzeczywistości. Czy nie byłoby logiczne, żeby SP mająca stać się towarzyszką dwunasto- czy czternastolatki miała zbliżoną do niej wiedzę o świecie? Czy nie powinna przynajmniej tej wiedzy stopniowo nabywać? Klara potrafi określić wysokość głosu Josie w muzycznej skali, dostrzega w jej sposobie poruszania się symptomy choroby, ale nie rozumie różnic między funkcjonowaniem swojego i ludzkiego organizmu? Ponoć przenikliwie obserwuje świat, a nie pojmuje, do czego służą pracujące na ulicy maszyny? Ishiguro chwilami mocno naciąga logikę, by zetknęły się nici snutych przez niego wątków. Pomysł, by obdarzyć androida samoistnie wytworzoną quasi-religijną koncepcją uważam za bardzo dobry, ale w tym celu trzeba było wpoić Klarze niezrozumiałe wobec jej roli ograniczenia.
Mimo to opowieść wciąga i kibicujemy małej androidce, gdy mierzy się dzielnie ze swoim losem i życiowymi zadaniami.