Niewiele dotychczas miałam okazji, aby sięgnąć po książkę, w której były kapłan stara się odsłonić kulisy swojego odejścia ze stanu duchownego. Wiem, że takie pozycje ostatnio pojawiały się na rynku i robiły niemałe zamieszanie. Wszystko oczywiście zależy od naszego podejścia do tej tematyki. Ja się jednak przełamałam i w końcu się odważyłam - skierowałam swój wzrok na wspomnienia byłego księdza Zygmunta Pinkowskiego ...
Dzięki tej pozycji poznajemy życie byłego księdza Zygmunta Pinkowskiego, od dnia narodzin do czasów obecnych, czyli do opuszczenia stanu duchownego. Nie jest to zdradzeniem puenty, gdyż po samym tytule można się tego domyślić. Dzieciństwo przypadało na czasy wojenne, trudne czasy, więc dorastanie nie było dla niego łatwe. Już jako dziecko zakładał, że będzie księdzem i później realizował swoje zamierzenia. Okres pobytu w seminarium wspomina w rozrzewnieniem, nie były to łatwe czasy, zmagał się często z brakiem zrozumienia i nieco odmiennym podejściem kolegów do stanu kapłańskiego. Ale on przetrwał, starał się być ponad wszystkim, marzył o byciu księdzem i pomaganiu innym. Po skończeniu seminarium trafiał do różnych parafii. I jak to w życiu bywa, spotykał się z różnym przyjęciem i zrozumieniem. Jeden proboszcz był wyrozumiały i ludzki, inny pazerny i chciwy. Bohater często nie mógł sobie z tym poradzić, nie tak to wszystko sobie wyobrażał. Ale realia sprowadzały go na ziemię, odkryły przed nim prawdziwe oblicze kościoła, tak diametralnie inne od tego, o którym marzył i które sobie wyobrażał. Ksiądz jeszcze podczas pobytu w seminarium nie mógł się pogodzić z interpretacją zapisów Pisma Świętego. Często – w ocenie Zygmunta – jego zapisy wzajemnie się wykluczały, przedstawiały niewyobrażalny obraz świata. Nie mógł pojąć, jak Stworzyciel świata pozwalał, aby ludzie się mordowali, niszczyli się, jak dopuszczał do kazirodczych stosunków. Niewyjaśnioną dla niego zagadką jest rozmnażanie się pierwszych ludzi. Nie będę ujawniać jego tez, ale po zapoznaniu się z nimi, mam w głowie chaos i już sama nie wiem, co o tym wszystkim myśleć. Sama teraz zadaję sobie pytania i tak naprawdę nie potrafię na nie odpowiedzieć. Jak przyznam rację księdzu, zaprzeczę sama sobie. Ale przecież w tych jego rozmyślaniach jest wiele prawdy. Każdy sam powinien wyciągnąć odpowiednie wnioski, przyznam, że te wspomnienia skłaniają do głębokich refleksji i przemyśleń, ale też zachęcają do ponownego sięgnięcia po Pismo Święte i odkrywania go na nowo. Do zatrzymania się w momentach, o których ksiądz wspomina i które kwestionuje. Spojrzenie na nie z naszej dzisiejszej pozycji, z miejsca i czasu, w którym jesteśmy tu i teraz. Minęło tysiące lat od stworzenia świata i pewne znaki i symbole wymagają ponownej interpretacji, spojrzenia na nie z punktu widzenia dzisiejszej wiedzy i nauki.
Autor wspomnień przedstawia nam inny od dotychczas znanego przez nas obraz kościoła. Wiele mu brakuje do czystości i miłości, dobroci i okazywania łask. Ksiądz nie może tego zaakceptować, nie na taki kościół się godził, daleko jest mu do fałszu, obłudy i zakłamania. Nie wytrzymuje i zrzuca sutannę. Czy teraz jest wolny? Czy czuje się spełniony? Czy jest szczęśliwy? Warto sięgnąć po tę pozycję, poznać oblicze kościoła ukazane przez osobę z wewnątrz tej instytucji. Czy jest to obraz prawdziwy, nie wiem. Każdy z nas powinien sam się wypowiedzieć i ocenić zeznania księdza. Niektórzy będą zapewne kwestionować zapisy tej książki, tym bardziej, że bohater nie jest już kapłanem. A może jego usunięto ze stanu duchownego? Tego się raczej nie dowiemy, ale gdyby tak było, to ta opowieść straciłaby trochę na wiarygodności.
Czy jest to lektura dla każdego? Niekoniecznie. Osoby, których wiara jest silna i ukorzeniona nie powinny raczej po nią sięgać, czas przeznaczony na nią, może okazać się stracony. Osoby o chwiejnych podstawach wiary mogą całkowicie się jej pozbyć. Umiar w lekturze zalecany.
Ja się cieszę, że miałam okazję po nią sięgnąć. Skłoniła mnie ona do refleksji, trochę niepewności się pojawiło, ale sobie z nimi znakomicie poradziłam. Pomimo tego, co napisałam wyżej, uważam, że warto mieć ją w swojej domowej biblioteczce.