Postawienie kilku billboardów z dziwnymi, niejednoznacznymi hasłami, marketingowo było strzałem w dziesiątkę. Zarówno ja, pochodząca z okolic Kotliny Kłodzkiej, jak i dalsi znajomi, zostaliśmy zainteresowani stojącą za nimi ideą. Ideą, bo samą książką już niekoniecznie. Od premiery minęły już lata, a ja dopiero niedawno odkopałam ją z czeluści zapomnienia.
Okładka książki głosi, że jest to „mocna powieść o Polsce i Polakach – za tchórzliwych, by zginąć, i za głupich, by żyć”. I przyznam szczerze, że tego rodzaju obietnice mnie odrzucają, bo często są zwyczajnie na wyrost. Szczególnie gdy coś ma przedstawiać prawdziwą twarz nas, Polaków – jakbyśmy sami nie wiedzieli, jacy jesteśmy i ktoś musiałby nas wskazać palcem i wytknąć każdą wadę. Jednak chęć przekonania się, czy (zgodnie z jednym z billboardów) świnka morska może być polską patriotką, zwyciężyła i postanowiłam zagłębić się w świat „Barda” Agnieszki Szpili.
Powieść, niemal jak dobry kryminał, zaczyna się od śmieci. I to w dodatku masowej – giną pielgrzymi, udający się autobusem do Barda, w liczbie (a jakże!) 44 osób. Zanim dowiemy się, co doprowadziło do tragedii, poznajemy życie kilku z nich i odkrywamy, z jakimi intencjami wyruszyli w stronę Barda. Dostajemy istny wachlarz najgorszych przywar Polaków – wśród bohaterów mamy alkoholików, ksenofobów, prostaków, homofobów, antysemitów, zdrajców, katoli na pokaz i pseudopatriotów. Każdy gorszy od poprzedniego i w konsekwencji nie jest nam żal upadku autobusu z urwiska.
I tu pojawia się główna bolączka powieści – autorka chyba nie przepada za żadnym ze stworzonych przez siebie bohaterów, co daje jej pełne pole do krytyki i wyśmiewania. Fakt, niektóre gagi są dość trafne i ciągle aktualne, niektóre wydają się stworzone wręcz na siłę. Bo czy naprawdę w ówczesnym społeczeństwie stygmatyzacja Żydów jest na aż tak wysokim poziomie? Może to kwestia mojej bańki, ale wyśmiewanie i podkreślanie żydostwa w każdym możliwym miejscu było dla mnie wręcz nudne i nietrafione. Całość powoduje, że książka sprawia wrażenie stworzonej tylko po to, żeby wyśmiać Polaków poprzez stworzenie absurdalnych i przerysowanych postaci. Czy to dobry sposób na przedstawienie naszych przywar w krzywym zwierciadle…?
Jeśli kogoś, tak jak mnie, nurtuje odpowiedź na zadane w tytule pytanie, to spieszę z odpowiedzią – tak, świnka morska może być patriotką, szczególnie gdy nazwiemy ją od narodowego symbolu, np. Rota.